Zastanawia mnie pewna kwestia. Z reguły podczas skręcania w lewo na skrzyżowaniu pokonuje się je bezkolizyjnie, mijając się prawymi drzwiami ze skręcającym w lewo z przeciwka. Tak jest po prostu szybciej, łatwiej i nie blokuje się ruchu. Aby nie nadwyrężać niczyjej wyobraźni:

Obrazek z lewej bezkolizyjnie, z prawej kolizyjnie.
Tylko, że czasami zauważam, np. w stolicy takie znaki drogowe:

Czyli w domniemaniu, jeżeli takiego znaku niema powinienem pokonać skrzyżowanie kolizyjnie, mijając się ze skręcającym w lewo z przeciwka z prawej strony (jak na pierwszym obrazku po prawej). Tylko, że jeśli wgramolę się na środek skrzyżowania i będę tam stał, blokował czekając aż inni mnie wyminą to:
a. Zejeb.. mnie klaksonami
b. Mogę zostać zwyzywany
c. Mogę dostać w mordę
Więc tu rodzi się moje pytanie:
Kto będzie winny jeśli na skrzyżowaniu przywali w siebie dwóch kierowców skręcających w lewo na te dwa różne sposoby? Logika podpowiada, że gość skręcający bezkolizyjnie ponosi winę, gdyż mijał po "angielsku" z lewej strony. Sam już nie wiem

Czy prawo reguluje precyzyjnie tą kwestię? Na różnych forach jest wiele sporów w tym temacie. Nieraz nawet instruktorzy jazdy mają odmienne zdanie co do tego...