BMW Sport

Żyć jakby na wyższym szczeblu społecznym, właśnie np. dzięki kredytowi (choć niekoniecznie) niż inni ludzie w naszym otoczeniu

Mieć lepsze auto od sąsiada i zawsze o jeden rozmiar większe felgi

Życie ponad stan kojarzy mi się również z życiem na pokaz.

a ja wam powiem, że wynajmuje fajne mieszkanie 60m2 w dobrej dzielnicy za 1100zł w tym już WSZYSTKIE MEDIA, czynszu tu jest chyba 550zł + media z 200 na miesiąc to generalnie właściciel zarabia 350zł na mnie na miesiąc a jak się coś zepsuje typu kran, kibel to dzwonie do niego i odrazu przylatuje naprawić albo wymienić na swój koszt. Umowe mam z nim taką, że conajmniej 3 lata nie może mnie wyrzucić.

Kredytu nie chciałem na mieszkanie brać bo wydać 200tys na mieszkanie mi szkoda, wolę za 300tys kupić dom 10km od miasta i codziennie dojeżdżać.

warszawiakom współczuje cen mieszkań - paranoja

Np. wziąć kredyt na coś, co absolutnie nie jest nam konieczne w takiej formie, w sensie w zupełności wystarczyłby mniejszy/gorszy zamiennik za 1/3 ceny, z myślą "a jakoś to będzie, mam przecież pracę, a stać mnie na luksus". Idealny przykład to auto prywatne, osobowe, na kredyt.

Panowie kredyty są dla ludzi ale trzeba umieć je brać. Po pierwsze jeśli mamy w kieszeni wkład własny przynajmniej ze 20% to już jesteśmy w stanie dużo ugrać. Druga sprawa to zarobki na papierze i umowa o pracę. Ja 5 lat temu brałem kredyt na zakup domu. Miałem go spłacać przez 20 lat, udało mi się po 5 latach. W umowie miałem zapisane że mogę spłacać ile chcę i jak chcę i kiedy chcę. W ciągu pięciu lat zmieniłem pracę na dużo lepszą i mogłem jednego dnia pójść do banku i powiedzieć: "Wpłacam dziś 20000franków a na resztę chcę nowy harmonogram" I w taki sposób po 5 latach stałem się właścicielem domu. Na dzień dzisiejszy znów chcę dobrać kredyt i kupić jeszcze mieszkanie (oprócz BMW, chcę coś zostawić po sobie )I znów pójdę z kasą do banku i będzie inna rozmowa. A kiedy ja to spłacę? A co mnie to.... Życie jest przewrotne... może wygram w lotto albo dostanę spadek A samemu zbierać kto by mi kazał

Podobnie zapłacił byś w większości instytucji finansowych, oprocentowanie roczne 19,5% to norma.

Zgadzam się z JiGsawem, co do joty.

Wyższym szczeblu społecznym, dzięki kredytowi? Hmm... Czyli jak ciułam 500 do skarpety co miesiąc i potem kupie auto to jest OK, ale jak kupię auto i potem co miesiąc oddaję 500 to jest życie ponad stan? A co ma do tego otoczenie? Czy jak ktoś mieszka w biednej okolicy i zarabia 10tys do ręki i kupi sobie Nowe auto to żyje ponad stan? chyba niee...



Zastanawiam się czemu po raz kolejny tego rodzaju temat schodzi na życie dla innych? Czy naprawdę nie żyjecie dla siebie tylko dla innych????




Pozwolę sobie absolutnie się z szanownym kolegą nie zgodzić, chyba że wszystkie te warunki muszą być spełnione na raz, głównie jeżeli ktoś stwierdza że "jakoś to będzie" bo go ewidentnie nie stać. Np. Ktoś kupuje telewizor i bierze ratę 700zł a ledwo mu bez niej starcza do pierwszego.

Natomiast jeżeli ktoś ma np. służbówkę a chce sobie kupić na raty helikopter i spokojnie go na te raty stać, to to nie jest życie ponad stan, nawet jeżeli założył że kupuje go po to żeby raz na miesiąc w sezonie letnim polatać. Bo inaczej można powiedzieć że zakup kina domowego za 600zł jest życiem ponad stan, jeżeli się nie ogląda 3 filmów w tygodniu, oryginałów kupionych w sklepie a nie liczy się na filmy z netu lub darmowe do gazet...

Tyle że w sytuacji o której piszesz, zamiast brać raty i bulić razy dwa za helikopter, to poczeka kilka miesięcy i sobie go kupi, a drugi kupi żonie, wychodząc na to samo.

Czas to pieniądz, kto chce już, a go nie stać na raz, to płaci więcej. Jak go stać na raz, a bierze kredyt to zwyczajnie nie umie liczyć, bo nie wiadomo poco płaci za kredyt.
Co innego rozłożyć zakup na raty przy zerowym oprocentowaniu - wtedy warto, bo gotówką można obracać.

generalnie ta dyskusja nie ma sensu, każdy żyje jak CHCE i tyle, dla niektórych głupotą jest to dla którego ma sens

Czy nazbierane czy w kredycie
zawsze sąsiad powie ze Albo ukradzione na lewym biznesie
albo nabrał znowu kredytów..chociaż kupiłeś za swoje..
albo kupił tanie rozwalone bmw..

Kredyt się bierze:
A. Jak się nie ma gotówki na zakup ale ma się na raty.
B. Jak się gotówką chce obracać a chce się coś kupić/mieć.

Równie dobrze można powiedzieć że ktoś kupuje auto i ładuje LPG bo go nie stać. Jak go nie stać to niech nie kupuje skoro musi zaosczędzić i mieć LPG to na pewno nie stać go na eksploatację bo przecież go nie stać nawet na PB. Tak samo jest z kredytem - ktoś chce coś mieć ale nie ma na to kasy w kieszeni ale stać go na raty.\


Jeżeli ktoś jest pragmatyczny do bólu i ma zaplanowane całe życie to nigdy nie zrozumie kogoś kto ma zachciankę i chce mieć i ma. Mało tego w naszym kraju a nawet na forum, jeszcze wytykają takiem "nie stac go kupił na raty". Albo "zobacz kupił se beeme i teraz dziaduje i jeździ na LPG" Ot taka polaczkowość. Tak naprawdę nie ma w tym różnicy. I tu i tu kogoś nie stać i posiłkuje się oszczędnością. Oczywiście w LPG chodzi o zmniejszenie kosztów ekploatacji a w kredycie o podzielenie kwoty ale na jedno wychodzi... I tu i tu ktoś nie ma kasy żeby normalnie mieć.


Sprawa wg.mnie skupia się na osobowości człowieka. Podobnie jak Kowalski nie odważy się na BMW bo przecież skoda jest tania a bmw drogie i dla dresiarzy, złodzieji i szpanerów, podobnie i inny kowalski nie pojmie jak można kupić na raty, przecież to się nie opłaca. A inny kupi sobie BMW bo chciał mieć BMW i mu się podoba i mq gdzieś że amorek kosztuje 400 a nie 200zł, tak samo inny Kowalski pomyśli chcę kino domowe za 6 tys zł idzie do sklepu, bierze na raty, kosztuje go to 8tys zł a on myśli mam to w dupie, chcę mieć to mam. Dla jednego życie to nuda do potęgi a dla innego korzystanie z niego.

Jeden przepije 500 miesięcznie , drugi odda w formie procentu bankowi ale ma fajne auto, sprzęt czy ch.. wie co

Dla mnie polaczkowatość to branie kredytu aby się pokazać, na czym przejechało się już kupę osób i teraz żrą asfalt albo szukają w googlach instrukcji na węzeł na pochybel.

Nigdy się nad tym aż tak głęboko nie zastanawiałem, ale:



A trzeci poczeka 2-3 miesiące i ma fajne auto, sprzęt i ch.. wie co, bo nie spłacał +100% odsetek bankowi
Czwarty weźmie sobie bez czekania, bez kredytu i też fajnie

Zgadzam się z tym.
Znam takie osoby, które nie są w stanie utrzymać sprzętu/samochodu, który kupili, a do tego jeszcze spłacają kredyt, który został zaciągnięty żeby go kupić.
Czasami zakup na kredyt jest lepszy niż rozwalanie kasy, którą mamy, a która zawsze nas w pewnym stopniu zabezpiecza.
Co do LPG, to nie jestem generalnie specjalnym zwolennikiem jego zakładania, ale jak będę miał wolne 4000zł to założę. Dlaczego? Bo chcę robić więcej km za tą samą kasę . Poza tym nic tak nie wpienia jak jedziesz z kimś np. na wakacje i ja muszę wyrzucić 500zł, a kumpel 250 na podróż w dwie strony. To 250zł które by mi zostało mógłbym przepić, albo jakieś "graty" do samochodu kupić .
Co LPG to sam kumpla namawiałem, że po co daje na paliwo 1000zł miesiąc (Omega V6) jak może płacić 50-60% tego. Założył i lata taniej i jeszcze więcej .

zgoda, ale jeśli chodzi o moją wypowiedź wcześniej, to nie miałem na myśli brania kredytu za wszelką cenę. Wszystko z rozsądkiem, wedle możliwości.

i ten ''termin'' właśnie przyjęło się określać jako życie ponad stan.
Bo po co brać kredyt na coś co nie jest ostatecznością? Można sobie kupić przecież tańszy/mniejszy/starszy etc. bez kredytu.

Ale KotSylwester, ja Ci tylko pokazałem przykład, o który pytałeś, co nieznaczny że jak OSOBIŚCIE tak uważam.

A co do otoczenia to chodziło mi właśnie o to że jak ktoś mieszka w biednej okolicy, i kupi sobie nówkę z salonu renomowanej marki, to właśnie wg. otoczenia żyje ponad stan, i coś udaje. I tak jest naprawdę wszędzie w tych biedniejszych miejscowościach. A to osobiście uważam że jest już trochę chore..

przykład:
Był kiedyś wywiad z Pawłem Kukizem, i powiedział że mieszka w biednej okolicy, i sam powiedział że żeby ludzie nie patrzyli na niego ''z byka'' jeździ autem z bodajże 92r. (chyba nawet BMW ) a ten wywiad oglądałem parę latek wstecz.

znalazłem http://www.youtube.com/watch?v=M8bITlER ... re=related

no ale dla niektórych auto jest narzędziem pracy lub pudełkiem, które ma go dowieźć z punktu A do punktu B i lepiej wziąć kredyt i kupić auto nowsze z mniejszym przebiegiem niż pakować te 500zł miesięcznie w naprawy starego trupa. Nie każdy jest pasjonatem motoryzacji i kupuje auto po to żeby robić 300km miesięcznie

Są też tacy co biorą kredyty na ślub i wesele, bo muszą się pokazac, że ich stać, ''postaw się, a zastaw się'' .

Nowsze auta więcej na wartości tracą.