BMW Sport

Pompa paliwa w 544i ... w Koszalinie o 22.00 na szczęście chłopaki których spotkałem 1km dalej na stacji scholowali mnie do domku nad morze. Następnego dnia był już po mnie kolega z lawetą i wróciliśmy do Poznania.

Znajomka byłe Evo IX (jakoś lekko ponad 300 kucy) nie wiem co za wersja... Najpierw nam benzynki zabrakło bo jakaś krótkodystansowa ta rezerwa następnie po zatankowaniu i wleciałem w nocy w wleciałem w jakąś wyrwę, odleciała jakaś osłona i coś rozwaliła z tyłu w zawieszeniu (nawet nie wiem bo nie moja auto) i lewe koło wpadło w nadkole i nie chciało wyleźć W sumie nasza wina bo kto o zdrowych zmysłach w środku nocy po remontowanym powyrywanym asfalcie zapiżgala 130 - 150 km/h Zbyt dobra fura...

W tą zimę jechałem firmowym Peugeot Partner i z ciężarówki przede mną wypadła zmarznięta bryła piachu i wybiła szybę z przodu.

Nad ranem w Audi A3 strzelił mi pasek i rozwalił przewód paliwowy...

I w sumie z takich dziwnych to tyle

Ja swoją basią wróciłem z tasy, zrobiłem 1000 km jednego dnia.Postawiłem pod bramą ,wypakowałem się i chciałem wjechac do garażu ,niestety nie zapaliła. Skończyła się pompa paliwa, dobrze że pod domem.

też to kiedyś miałem w becie , tylko na drodze w srodku zimy , zablokowałem zakopianke

no i stało się , jade sobie z uczelni, stoje na światłach i słysze jakieś syczenie spod maski, szybko zjechałem w jakąś boczną uliczke i podnosze maske a tam chmura pary, okazało sie że pękł mi kruciec od nagrzewnicy, jakoś prowizorycznie udało mi sie połączyc rurką gumową ten kruciec z tą drugą rurą od chłodnicy i szczęsliwie dojechałem do mechanika bo był jakiś niedaleko, koszt naprawy (wymiana krućca i zalanie płynu chłodniczego) 200zł, co wydaje mi sie troche dużo

No trochę Cię policzył.

dobrze ze chociaż całej nagrzewnicy nie wymieniał, bo by mógł wcisnąć kit ze siadła czy coś i jeszcze wiecej mnie to by kosztowało, nowa nagrzewnica 380zł

Jeśli chodzi o niemożność wyjechania z głębokiego śniegu, to poprzednia 5er w zeszłym roku około (&*%^ razy.

Renault 19.7 latek eksploatacji i same problemy.Co wyjechałem od mechanika to szybko wracałem jak bumerang Moja e46 mimo że czasami brakowało jej mocy to zawsze do celu dotarła

Przy Vmax prędkości na autobahnie auto straciło nagle moc.w serwisie okazało się że pękł mały wężyk podciśnienia turbin. pierdoła ale musiałem zjechać do serwisu.koszt naprawy 120zł.

Opel calibra- podczas jazdy za granice,wyszczeliła mi swieca Dojechałem na parking,poczekałem zanim silnik ostygnie i wkreciłem ja spowrotem.Dojechałem do domu (300km),potem oddałem auto do mechanika.
BMW e34- odpadło mi visko przy okazji przerwał sie pasek osprzetu Stało sie to w jakiejs wiosce.Naprawił mi to pan Mietek,ktory był emerytowanym mechanikiem

BMW mnie nie zawiodło, ale mając astre pierwszej generacji to po powrocie do domu jakieś 300km zatrzymałem sie przed bramą na posesje żeby ją otworzyć i auto zgasło po licznych próbach uruchomienia nie odpaliła a przyczyną był peknięty wał korbowy

ford escort co drugi dzien nawalal renault 21 odziwo szlo jak burza na gazie zima czy lato nissan T11 silnik nie do zaje...nia
a bmw obecne .. raz holowanie do doko okolo4 km ..zatarlem pompe wspomagania a niedawno przytopiona cala wiazka przednia elektryki przez zarowke ringa maly dym z pod maski ale do domu wrocilem na 4 kolach ..naszczescie pol dnia wczesniej wracalem prawie 1000km i dzieki ci boze ze to nie stalo sie w szwablandjji tylko w okolicach swidnicy poza tym zawsze wszystko dobrze z silnikiem

Z moją e36 318 było kilka problemów ( zaniedbania byłego właściciela )

1. rozszczelniona chłodnica
2. 2x pompa paliwa
3. Visco
i kilka innych drobnych spraw które dołożył starszy brat. Wszystkie awarie w granicy 150 km od domu
Autko super cierpiałem przez poprzednika, a czuje że to dopiero początek

Nie jeden raz.Najświeższa przygoda?Dwa tyg. temu w Mercedesie309D teoretycznie nieśmiertelnym,korba wyszła bokiem przez dziurę w silniku i wypadła na autobanę 60 km za granicą w Jędrzychowicach.Cały dzień na pasie awaryjnym,potem holowanie na tanksztelę.Potem koleś przywiózł nam Sharana na autolawecie.Wyjazd 1300 km po dwa auta.A później zwózka Mesia do Polski.Ogólnie wesoło było bo miałem tyle przygód samochodowych,że mam na to wy.....

Jeżdżę BUNIĄ już przeszło 2 lata i w trasie nigdy mnie nie zawiodła.. Potrafiła nawet śmigać 4dni w trybie awaryjnym kiedy miałem usterkę Vanosa.. Twarda sztuka
Kiedyś (moje pierwsze) inne tylnonapędowe autko mnie zawiodło.. Był to polonez, przejściówka a sytuacja miała miejsce NA AUTOBAHNIE W NIEMCZECH jakieś 150km za Dreznem. Naprawdę śmigałem moim poldkiem do niemiec i to kilka razy. nie poszalałem na autobahn-ach bo to tylko 1.5l i teoretycznie 75KM.. Była ciemna wietrzna noc, rozbujałem poldka do ok 140KM/h i wtedy akurat na rozjeździe stanęliśmy bo ni z tego ni z owego silnik przestał działać.. Prąd był ale silnik nie chodził.. Mało mnie audi A6 nie rozjechało kiedy zakładałem kamizelkę odblaskową było trochę strachu. Napatoczyła się niemiecka drogówka która nas eskortowała ale pchać nie pomogła a pod górkę było. Myślę sobie że jesteśmy w dup.e bo gdzie w niemczech dostać części do poldka.. Jednak okazało się że od wibracji rozłączyła się nam malutka wsuwka dająca prąd na cewkę zapłonową. .
Kiedyś również w poldku BOREWICZU kumpla nagle stanął nam alternator i było 200km holowania..
Reszta samochodów w trasie mnie nie zawiodła..

E46 odpukać, sprawuje się przyzwoicie. Raz musiałem ją holować 30km bo padły wtryski (ciulowe paliwo).
Inna przygodę miałem z Malaczem w kolorze "meksykańksa czerwień" ,zleciał mi przewód paliwowy (kilkanaście kilometrów wcześniej tankowałem full zbiornik ),aż tu nagle podbiega do mnie gość na światłach i krzyczy,że chłodnica mi przecieka . W Maluchu!!! . Cały zbiornik paliwa zgubiłem po drodze i trzeba było znowu go zalać. Jednak naprawa trwała 7 sekund,wężyk na miejsce i dzida

jesli chodzi o bmw to mialem kiedys dziwne obajwy w swoim e36 320i a ze bylem zielony to myslalem ze to paliwo ale w sumie do dzisiaj sie nie dowiedzialem co to bylo, dwa razy w dosc duzym odstepie czasowym auto, gdy jechalem po miescie zaczelo przerywac, a potem zgaslo odczekalem chwile i odpalilo normalnie i potem juz wszystko gralo, zdazylo mi sie to tylko 2 razy w przeciagu roku i trwalo chwile ;p

a jesli chodzi o inne samochody to kiedys jadac z kolega Iveco, urwał nam sie wał, a dokladnie uszczelka trzymajaca go po srodku, czekalismy 11 godzin na pomoc a dodam ze po 7 godzinach stania w ten sposob, ze wysytawal tylek samochodu na jezdnie zatrzymalo sie 2 kierowcow i pomogli, dodajac ze sami to przerabiali ...

a takto to standard w busie, kapcie kilka razy w przeciagu 2 miechow, grill sprzatniety przez kure, uszkodzila mi tez kalkson, ktorego nie mam, kamien w szybe, ta rurka co doprowadza powietrze do chlodnicy spadla i to tyle

nie.

Chyba podpora wału..