Tak, że w tym kraju nigdy nic nie wiadomo... A na szczęśliwy finał sprawy z tematu raczej nie widzę szans. Nawet szkoda się fatygować...
Takie sprawy lepiej załatwiać między sobą. Opowiem autentyczną anegdotę w podobnym klimacie

Jadę sobie późno w nocy taksówką przez stolicę. Jestem trochę napity i przez CB słyszę jakieś zamieszanie, jakby "taksiarze" gonili kogoś po mieście. Po chwili przez radio dochodzi tryumfalny okrzyk - "Mamy go! Jedzie blablabla...". Taksówkarz spojrzał na radio i podsumował - "No to będzie wpier..."

Zapytałem co się tam stało? Gość ponoć uszkodził busem auto na postoju taksówek i postanowił zwiać
