KaroleK napisał(a):
Wcześniej napisałem, że kara śmierci jest "tańsza" ale:
"Amerykanie policzyli jednak, że koszt utrzymania skazańca skazanego na karę śmierci jest pięciokrotnie wyższy niż utrzymanie skazanego na dożywocie. Wynika to z faktu, że skazany na śmierć ma tam prawo do przejścia przez wszystkie etapy apelacji na koszt państwa, a koszt ten jest dość spory. Trwa to wiele lat, a w tym czasie trzeba przetrzymywać więźnia w jednoosobowej celi śmierci, pod stałym specjalnym nadzorem. Oczywiście można odrzucić model amerykański i wieszać skazańca pięć minut po procesie. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ze sprawiedliwością nie miałoby to wiele wspólnego."http://szymon.g.salon24.pl/110548,ostat ... ci-obalonyCiekawe...
Ciekawe co jest tym czynnikiem cenotworczym, może wynagrodzenie prawników w USA. Przekladając to na Polskę, 2 tys zl/mc, 24 tys zl/rok, 480 tys zł/20 lat, biorąc pod uwagę wzrost kosztów utrzymania, niech będzie 500 tys zł/20 lat. Pięciokrotnie wiecej daje 2,5 mln zł.
System amerykanski ma to do siebie, że tam przestępcy są trzymani na krotkiej smyczy, od obozów dla młodocianych zaczynajac, a na recydywistach koncząc. A u nas, robta co chceta, tv, playstation, silownia, prasa. Zacytuje
Roger-Nysa,
http://www.bmw-sport.pl/viewtopic.php?f ... 1&start=20 Roger-Nysa napisał(a):
Witam
Ja dodam że współczesne placówki penitencjarne ,posiadają doskonale wyszkoloną kadrę.
Wszyscy doskonale orientują się w tematyce podkultury więziennej.
Owszem bywają osadzeni deklarujący przynależność są to jednostki marginalne które są separowane i osadzane w jednej wspólnej celi.
Nie ma możliwości aby osoba "nie grypsująca" znalazła się w celi z "grypsującymi"
Co do tatuowania się ... jakakolwiek forma tatuowania się w więzieniu jest zabroniona, ścigana a w przypadku ujawnienia karana. Dotyczy to przypadków gdy w celi "towarzysze niedoli" z nudów przyozdabiają sobie ciało.
O ile prawo nie zabrania wykonywania tatuażu to przepisy o higienie, okaleczaniu się itd. pozwala to ścigać na terenie placówki.
Mit o tatuowaniu na siłę pochodzi chyba z innej epoki. Nie ma możliwości aby doszło do procederu tatuowania kogoś na siłę bez jego zgody. Pedofile (majciarze) nie są lubiani ... jednak chroni się ich przed ,pozostałymi osadzonymi i separuje (informacje nie wyciekają i nikt nie wie kto za co siedzi, chyba że się sam przypucuje współosadzonym).Wykonanie jakiegokolwiek tatuażu u takich osób bez ich zgody jest nie możliwe! A pojawienie się czegokolwiek na twarzy..jakiegokolwiek osadzonego uruchamia momentalnie odpowiednie procedury.
Zaczyna się postępowanie wyjaśniające na rzecz którego dała sztab ludzi.... wychowawcy ,psychologowie ,itd.
Współczesne zakłady penitencjarne ,nie mają wile wspólnego z tymi z czasów socjalizmu. Kadra jest wykształcona i wyszkolona.. Przepisy unijne , prawa człowieka i kodeks karny wykonawczy, zmienił więzienia w ośrodki wypoczynkowe. Kadra niańczy skazanych.......Moim zdaniem przestępcy nie odbywają kary, która z założenia miała być uciążliwa , tylko są przechowywani (w doskonałych sterylnych i bezpiecznych dla ich zdrowia warunkach, na czas izolacji od społeczeństwa) na koszt społeczeństwa.
W mediach jak sami widzicie nie porusza się tematyki wykonywania kary pozbawienia wolności.... nie mówi się o tym co, jak, gdzie i kiedy za murami. Jedyne informacje jakie pojawiają się w śród społeczeństwa to te przekazane przez "pensjonariuszy " którzy wyszli na wolność. Nie zawsze ich pikantne ,barwne opowieści pokrywają się z prawdą.
Ten fakt powinno się brać przede wszystkim pod uwagę.
Pozdrawiam Krzysiek