BMW Sport

Tzn przyśpieszona akcja serca i prawie zemdlałem Moja koleżanka wczoraj z tej budki zjadła i dzisiaj strasznie była osłabiona jak nigdy też prawie zemdlała.. Chyba sanepid tam powinien zajrzeć...

ja jak kiedys kupilem hamburgera na gieldzie samochodowej, to przy kolejce przy okienku rzucilem nim obok okienka, tak pieknie splynal po scianie, kolejka zniknela

ale arytmi dostac to raczej nie mozna, rozluznienie i owszem, ale serce to nie zoladek

bywam na ubojniach, masarniach itd i posluchajcie i zaufajcie mi:

n1- NIGDY nie jedzcie paprykarzu- smaczny wiem, jadlem sporo, od 10lat ani grama, to co widzialem... ehh (muchy srajace na smierdzace osci ktore ida w papke jako ryba)
n2- parowki, znajomi karmia nimi swoje dzieci, jak mozna gotowane odbyty podawac dzieciom gdy samemu wpieprza sie schabowe?

to byly podstawy, ogolnie ja jadam glownie mieso, praktycznie tylko mieso, im kielbasa jest mniej zmielona tym lepiej, im lepiej tym drozej rzecz jasna.

38% to nie wódka chociaż dziś piłłem 36% wiśniówkę

hmn kiedyś myślałem że padnę jak matka kupywała dzieciom w McDonaldzie Hamburgery i inne podobne i dokupiła do tego sałatkę po czym stwierdziła że przynajmniej się zdrowo odżywiają .
Co do wody polecam obejrzeć film Gasland - pokazuje co za kilka lat będzie się działo w Polsce te same firmy które występują w filmie mają już pozwolenia u nas w kraju .No i jakże pyszny , uzależniający ,szkodliwy glutaminian sodu w co 3 produkcie

Prezes nigdy nie jadałem paprykarzu... Parówki sie zdarzyło, ale nie jakoś nagminnie.

Przypomniał mi się inny temat więc postanowiłem go odgrzać http://www.bmw-sport.pl/viewtopic.php?f ... 4#p1179524

rafiksx, cytrynówka dobrze smakuje jak ma właśnie te 36%, przy 40% już inaczej smakuje i kobietom też nie odpowiada wtedy. Sprawdzone To samo ICE'ówka, Porterówka itp.

łoooo grubo grubo fest, aż mnie wykręciło na samą myśl o tym paprykarzu


A zobaczcie co ma w swoim składzie vegeta i tym podobne proszkowe gówno.... to już chyba cement z wapnem jest mniej szkodliwy niż to ścierwo , które ludzie sypią do zupy, na kotlety etc

Cholera a ja w pracy dzień w dzień jadłem do kanapek "Paprykarz szczeciński"

Taa... MSG na całego, zupełnie jak u taniego chińczyka.

Smacznego

Haha To pora zmienić śniadania, co teraz będziesz jadać ?

Jutro pierwszy dzień pracy, ale paprykarza już nie kupię

Zrobiłem sobie kanapki i pokroiłem pomidorka


Ale do paprykarza na pewno wrócę - to ścierwo uzależnia

Temat bardzo ciekawy i co ważniejsze pożyteczny. Wiem trochę o aktualnym rynku żywności. Info. mam od osoby w rodzinie która jest zawodowym dietetykiem. Otóż: aktualnie 95% żywności w Polsce to sieciowa masówka. Czyli więcej, szybciej, ładniej. Tyczy się to zarówno mięsa jak i warzyw. Chemia jest podstawą wzrostu, utrzymania świeżości i smaku. Najgorszej jakości są produkty z sieci zagranicznych np. lidl. Teraz można zapytać: wszyscy jedzą i każdy żyje. Tak jedzą wszyscy od dziecka. Organizmy są już w znacznym stopniu uodpornione. Jednak nie zostaje to bez konsekwencji. Ciemna strona taniej żywności:
-wzrastająca liczba nowotworów
-coraz więcej schorzeń psychicznych
-stany ciągłego zmęczenia i wyczerpania (bardzo dobrze wychodzi na tym lobby od środków przeciwbólowych. Wielu kupuje opakowana promocyjne np. 300 kapsułek)
-wady u dzieci.
-choroby układu krążenia
-otyłość
-obniżenie sprawności organizmu
-bezpłodność

To tyle co pamiętam. Ja znalazłem na to radę:
mięso: tylko ze sprawdzonej rzeźni (warto porównać smak z mięsem z lidla)
warzywo: od rolnika z giełdy
owoce: w miarę możliwości giełda ewentualnie dobry warzywniak
napoje: woda mineralna

Oczywiście są od tego wyjątki. Lubie czipsy i inne śmieciowe jedzenie jak każdy ale zjadam z "głową".

PS. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego żywność ekologiczna ze specjalnych sklepów w DE jest droższa o +-300%? Mi dało to do myślenia. Aha. człowiek po śmierci ma w sobie tyle szkodliwej chemii, że opracowano nową metodę kremacji: http://www.promesja.pl/

niby dlaczego ? ze wzgl na dużą zawartość dodatków i substancji pomocniczych ?
Niemieckie firmy z tego co wiem to same z siebie robią badania i upubliczniają wyniki.

Z tego co gdzieś wyczytałem jakieś porównanie właśnie pod względem jakości to Lidl zdystansował wszystkie i dyskonty i markiety.

No ale generalnie fakt. We wszystkich markietach ma być tanio. Tanio ≠ smacznie.

Całkiem przyzwoite wędliny są np. w punktach masarni "nieścior", ale i tak nic nie przebije kiełbachy wędzone przez siebie. Szkoda że mieszkam w mieście i nie mogę sobie pozwolić wędzić regularnie.

To może i Ja opowiem historię która miała miejsce ładnych parę lat temu w przetwórstwie owoców w jakim pracowałem...

Były wakacje, 2007r podajże. Za małolata chciało się gdzieś dorywczo i szybko zarobić na piwo i fajki Znalazłem, więc pracę przy załadunku cystern z przemielonymi owocami które następnie szły na jogurt Z początku dowoziłem paleciakiem surowce tzn dane owoce głównie truskawki i maliny to wszystko szlo paletami z chłodni.

Wyglądało to tak: Plac odkryty, maszyny, taśmy wszystko leżało na ziemi, zero jakiego kol wiek zadaszenia czy płytek. Tir zajeżdżał na plac, podpinało się węża od maszyny i prosto z taśmy na którą wrzucano owoce leciało to zmielone do cysterny. (Tir i cysterna z firmy PawTrans, pewnie kojarzycie)

Widok jaki tam zastałem był masakryczny, Syf dookoła straszny, pracownicy rzucali szlugi gdzie popadnie, żeby było śmieszniej pety szły na taśmę. To co wylatywało na ziemie z grubsza było zgarniane łopatą na taśmę (Owoce razem z gruzem i ziemią)
Jednemu z gości zachciało się srać, nie uwierzycie co zrobił. Był środek lata, upał, wszedł do chłodni i postawił kloca na skrzynkę z malinami.
Nie muszę chyba dalej mówić, gdzie to z chłodni trafiło.

Do tego dochodziły różne chemiczne i sztuczne zabarwiacze i zagęszczacze z beczek które były dodawane razem z owocami do maszyny.
Pamiętam, że przy załadunku szef zawsze kazał mi przywozić z chłodni owoce te które najdłużej leżą, na niektórych była już pleśń. Przy końcu mówił - weź ze dwie palety na wierz tych świeższych.
Jeśli chodzi o kierowce miał na to wyje**ne z grubsza. Albo spał, albo siedział w kanciapie.
Ze dwa razy przyszły zwroty. Ale życie w przetwórstwie toczyło się dalej swoją produkcją.
Robiłem tam dwa sezony 2007 i 2008r i przez okres tych wakacji nie zjadłem ani jednego jogurtu.
Aha. Dodam, że wszystko szło na zachód głównie na Niemcy

a co za jogurty to były ? zott bakoma czy inne ? za pewne była to b.mała firma i za długo nie pociągnie (jak już nie upadła)

gmsmetallica, Wiesz co nie mam pojęcia, wiem tylko, że szły na zachód a głównie na Niemcy. Cysterny jakie przyjeżdżały były z firmy PawTrans.
Firma nie jest mała, początkowo rozkręcała się od niewielkiego skupu jak to na wsi, latami przerastała się w olbrzymi miejscowy skup owoców, na kolejnych etapach były budowane specjalne chłodnie (razem 3 budynki) potem doszła linia produkcyjna z etapem wstępnej obróbki owoców. Kolejnym działem był export przy którym pracowałem.

Minęło już kilka ładnych lat, Firma dalej istnieje teraz podobno wszystko jest jak trzeba. BHP, płytki w budynkach i kostka na całym placu, sanepid, kontrole, certyfikaty itp

no to teraz można jeść