BMW Sport

Dostałem propozycje pracy w pizzerii jako kierowca. Pizzeria Diego ul. Sekutowicza 35/35A w Lublinie, mieści się na północnych obrzeżach miasta ( dosyć daleko od centrum). Oferta to 4/h oraz 3-8zł za wyjazd. Czy przy obecnych cenach ON i spalaniu mojej BMW E46 320d 136KM mi się to opłaca? Jak sądzicie, czy więcej mi moje BMW spali niż ja zarobię? Czy to może tylko opłacalne dla samochód o pojemności do 1000 z LPG?

Chyba najlepiej male gowienko z lpg bedzie sie najlepiej oplacac.Ale pomysl o napiwkach tych wszystkich pieknych samotnych kobietach zamawiajacych pizze

hehe Studentek które zamawiają czasem pizze na imprezkę i dają "napiwek" Nie jednak raczej mi się nie opłaca to ,a nie będę Czikłaczento kupował teraz z gazem

kup 2.8 one nie palą

Nie wiem kolego co przez tą wypowiedź chciałeś wnieść do tematu....

ja tez bym wolał nie pracować

A nie możesz sobie tego policzyć?
Podejrzewam, że opłata 3-8zł jest uzależniona od ilości kmów 'do celu'
dałoby się to wyliczyć przecież.
Mój kolega rozwoził malczanem pizzę po Poznaniu i jakoś wychodził na swoje

Malczan to nie E46 320d z dosyć sporymi kosztami serwisowania.

masz samochód nie masz pracy
i masz
to straszne
Bezrobotny
Ma
Wózek

chłopie...
po pierwsze to chyba nie praca docelowa prawda?
Zamierzasz tak jeździć w nieskończoność, czy aż znajdziesz coś lepszego?

Napisałem Ci co powinieneś zrobić.
Dowiedzieć się jak jest liczona kasa dla kierowcy i wyliczyć sobie opłacalność.
Zawsze możesz zatankować do pełna i tydzień pojeździć... Zobaczysz czy jest opcja na zarabianie.

Od kąd żyje nie widziałem żeby ktoś bmw rozwoził pizze.

Przy dzisiejszej cenie paliw 6zł to chyba się nie opłaca na ropie latać.

Punto, tico, corsa z gazem no to rozumie. Cieżko było by Ci wyjść na swoje i zarobic.

Raczej tak chciałem jakąś prace tymczasowo dorwać żeby kupić jakieś oponki letnie i aluski jakieś 17nastki/18nastki a później rzucić to w pizdu i jechać na wakacje do pracy zagranice ( jak zresztą co roku)

dajmy na to że spalisz 7l na 100km w mieście czyli na 1 litrze zrobisz trochę ponad 14km przy średnim kursie 10km (do klienta i z powrotem) dostaniesz 5zł za dowóz czyli w baku zostanie paliwa na wykonanie połowy średniego kursu więc po wykonaniu trzech średnich kursów masz 5zł w kieszeń licząc dalej jak wykonując 30 kursów dziennie masz 50zł, jak będziesz jeździł np. 24 dni i wyrobisz taką średnią to w kieszeń wpadnie 1200zł oczywiście na czysto idąc dalej tym tropem pójdziesz do baru w sobotę na piwko z kumplami i wydasz 300zł większość miesięcy składa się z 4 sobót więc wydasz średnio 1200zł miesięcznie na balety i tu koło się zamyka

Kolego w wieku 22 lat i paru lekjcach matematyki na których zapewne w życiu byłeś bo chyba podstawówkę skończyłeś ? To nie problem to policzyć nawet nie używając kalkulatora

Taaaak diesel z turbo bardzo lubi krótkie dystanse i ciągłe włączanie i wyłączanie...
Pierdyknie turbo i masz z czapki i robotę bo przecież nie masz czym jeździć i samochód...

7l na bank spali więcej w mieście trzeba liczyć 8-9litrów.

Co ja pacze

ale co tam spalanie ,, jak trafisz na zamowienia od studentek to wynagrodzenie juz jest .. bedzie jak w starym filnie ''ostatnia amerykanska dziewica''

a na serio to jak bym byl przycisnety do sciany to podjalbym ta robote ale zakupilbym nawet malczana do tego , oby sie kupy trzymal i wygladal choc troche

Odpuść. Jeśli firma przerzuca na pracownika koszt floty i dojazdów do Klienta, to nie jest to dobry pracodawca.
Wyjedziesz na miasto i po tygodniu w coś przywalisz, no i co zrobisz? Pracę tracisz i zostajesz ze złomem pod domem.
W branży w której pracuje na dzień dzisiejszy ważna jest mobilność. Niestety wielu pracodawców próbuje zmuszać pracowników do wykorzystywania swoich samochodów w pracy. Ja na szczęście mogę powiedzieć, że mam 2.8 pod maską i daleko do roboty i nikt mnie do jeżdżenia nawet nie przekonuje .

Z du...py pomysł. Mógłbyś śmigać tico w lpg albo jakieś kwinteczento, punto.

e46 i pizza. Całe auto będzie pachniało peperoni z serem. Ktoś dobrze pisał autko na pewno ładnie odpłaci ci się za gaszenie i zapalanie kilkadziesiąt razy dziennie na trasach 5km.

Miałem kolegę który tym się parał. Kupił takiego lanosa:



Po pewnym czasie oczywiście auto dawało oznaki, że jazda na takich krótkich odcinkach w sprinterskim tępię jest na krótką metę. Firma w której pracował dawała jakiś dodatek paliwowy, a on sam miał kurs za kursem, bo pizzeria była sieciówką z masą zamówień. Na czysto wychodziło jakieś 2,5k. Lanosa odsprzedał za grosze.