BMW Sport

widzę, że koledzy ze stolicy mają pewne wątpliwości...

hmmmm no cóż, widocznie Stolyca już osiągnęła maximum, prowincje po prostu tylko ją próbują nadgonić

Maximum czego ? Bo jak na razie to wszędzie jest brud, smród i ubóstwo.

i parchy na parkingu

Wytworzyłeś swoja osobą aure fachowca bez wykształcenia. Napisz lepiej co potrafisz KONKRETNIE zrobić bo to za to pracodawca płaci pieniądze.

Czasami fachowiec bez papierów jest 10x lepszy od tego z papierami. W tym wieku powinieneś już to wiedzieć.

Bobby Vintage, sporo się tu zmienia - przynajmniej ja to zauważam. Ludzią żyje się coraz lepiej, coraz fajniejsze fury na ulicach, jak patrzę jakie chaty ludzie budują to w ogóle. Ja wierze, że za kolejne 5 lat będzie jeszcze lepiej a nie gorzej. Ja patrzę optymistycznie na Polskę i jestem pełen nadziei że tak będzie, ale jak ktoś tu napisał potrzeba dużo czasu na to.

Co do zarobków - każdy sobie może pracować za ile chce i mieć o tym zdanie jakie chce. To nie moja sprawa. Ja wiem, że jak się ciężko zapiedziela i jest się cierpliwym i buduje rozsądnie doświadczenie zawodowe to małymi kroczkami da się dojść do satysfakcjonujących zarobków. Najgorsze jest narzekanie i ciągłe zmiany - pół roku tu, rok za granicą potem 3 miesiące u następnego ... pewnego dnia masz ponad 30 lat i się okazuje, że żadnego doświadczenia a CV wygląda jak jedna wielka zabawa i zaczynasz od nowa.

Widać,co niektórzy są z lekka oderwani od rzeczywistości,hehe.

''Warsiawiacy'' zarabiają średnio niecałe 5000zł brutto,to jest jakieś 3500zł na rękę.
Biorąc pod uwagę horrendalne koszty cen mieszkań i niektórych innych dóbr w porównaniu z innymi miastami w Polsce,to wychodzi na to,że wcale w tej stolycy nie jest kolorowo.

Więc głosy,że 3500zł to mało dla uczącego się spoza Warszawy to jakiś absurd albo prowokacja.

JarekBDG, przeczytałeś cały temat czy przejrzałeś ? Kto pisał o uczącym się ? Studia, a normalne prawdziwe życie to dwie różne rzeczy. Student przy dobrych wiatrach to i za 600 PLN się utrzyma. Ale kawaler, który myśli poważnie o życiu, chce stworzyć dom dla przyszłej żony i potomka to 3500 PLN to naprawdę nie są kokosy - oczywiście da się i ludzie tak żyją. Radzą sobie i za 2000 PLN, ale to nie jest europejski poziom. Realia jakie są takie są, ale myślę że każdy ma inne oczekiwania.

KotSylwester przejaskrawił temat, ale jego prawo - może ma takie marzenia i dla niego to jest cel. Inny zadowoli się pokojem ze studentami, a dla innego jego plan to mieszkanie 50 m2.

KubaCK, ależ oczywiście że mówienie o 15tys zł było przejaskrawieniem a może nawet ironią. Chodzi o to że dla każdego co innego jest życiem jak człowiek. Bycie zadowolonym z życia jest ważne natomiast nie jest to sprzeczne z oczekiwaniem od życia więcej.

Gdzie Ty żyjesz? Domy mieszkania, samochody... to wszystko na kredyt. A kredyty trzeba spłacać ciężką pracą. CZasy są jakie są. Będzie tylko gorzej.

Ale nikt tego nie każe brać na kredyt !!

Powiem WOW... Ale dalej tych peryspektyw jakoś nie widzę ? Zero własnych technologii i przemysłu. Tani wyrobnicy EU i tyle.



Dokładnie ! Zawsze można odłożyć i kupić za gotówkę... za 20 lat

Słuchać tego Pana bo dobrze mówi

trzeba by wyedytować temat bo dyskusja zeszła na boczny tor

spoko, za dwie strony wrócimy do szczęśliwego perspektywicznego życia z aborygenami

co Ty chłopie pier***
za co "para" żyje całkiem przyjemnie? Ja mieszkam w mieście 120 tys mieszańców a koszty życie bez luksusów (obiektywnie , nie z perspektywy klienta "pomocy społecznej") to 3200zl miesięcznie (2+1) , nie liczę paliwa i jedzenia tylko koszty stałe jak kredyt za mieszkanie i opłaty bieżące. Jakbym zarobił 1800 czy nawet 3000 to mając to żyłbym "przyjemnie" ?????
Ten kraj jest naprawdę bez jakichkolwiek perspektyw na dalszy rozwój - mam dobry zawód , dobre doświadczenie i od 6 lat dostałem 150zł brutto podwyżki - chyba nie muszę nikomu mówić jak "zmieniły się" w tym czasie ceny. Jakbym mógł to bym stąd wyjechał gdzie pieprz rośnie

///david, przeczytaj na spokojnie, ze ZROZUMIENIEM co napisałem i się zastanów. 4015,37 zł brutto to była średnia krajowa w grudniu 2011 roku. Odejmując podatki (ok. 30 %) to ok. 2800 PLN x 2 = 5600 PLN.

Nie żyje się takiej parze przyjemnie ? Nawet mając kredyt itp.

Przecież Ty wszystko skomentowałeś na opak do moich wypowiedzi.

Kuba... tylko, że par zarabiających po 2800 na rękę jest mało, większość ma 1300-1500 na rękę a takiej parze już nie żyje się przyjemnie

jak bym mało zarabiał to nie brał bym kredytu na mieszkanie, może tylko na samochód jeśli miałoby to pozwolić zmienić prace na lepsza
nie rozumiem tego parcia na własne mieszkanie, żyć się powinno tak jak pozwalają realia/zarobki a nie fantazja

Hubson, niestety taka jest prawda - ale co zrobić. Wybory są 3:

1. Narzekać i nic nie robić.
2. Narzekać i ciężko pracować, żeby było lepiej.
3. Wyjechać jak ktoś uważa, że w innym kraju będzie lepiej.

Ja jestem na etapie drugim - też narzekam, bo wiecznie na coś brakuje. Człowiek ma marzenia, a tu czasem nie starcza na potrzeby. Ale ja wierzę w to, że dalej ciężko pracując coś osiągne i dlatego to robię. Jak przestanę w to wierzyć to zatrzymam się w próżni i zostanie mi albo pogodzić się z minimalnym poziomem życia, albo wyjechać, a żadnej z tych opcji nie chcę zaakceptować - chociaż nie mam gwarancji, że nie będę musiał.

becek, ale gdzieś mieszkać musisz. Co za różnica czy wynajmujesz, czy kupujesz ? Płacić i tak trzeba.

Wiadomo, Ci co zarabiają najmniej mieszkają z rodziną i to też jakieś rozwiązanie.