BMW Sport

2 wałki pewnie były i tyle.

Dlatego klienci ślepo wierzący w takie przebiegi sami są sobie winni. Przy zakupie auta przede wszystkim trzeba używać mózgu,
i dotyczy to tak samo sprzedawanych samochodów z kręconymi licznikami, jak i sytuacji opisanej w tym temacie.

Nikt Cię tu o to nie posądza, po prostu wątek dotyczy osób zawodowo trudniących się handlem autami używanymi

Spoko, nie czuję się posądzany, poza tym ja raczej dorywczo
A tak serio to wątek chyba bardziej dotyczył głąbów którzy coś robią a nie myślą. Takiego handlarza raczej trudno podejrzewać o zawodowstwo czy profesjonalizm
Pozdrawiam

Jest o tym artykuł http://www.sfora.pl/Tysiace-Polakow-moze-stracic-samochody-Musza-oddac-tablice-i-dowody-a43718

artykul jest o problemie netto/brutto a nie o tym co piszemy wiec nie rob OT

No niekoniecznie:

Niedawno przeglądałem sprawę, w której gość kupił sobie Opla Zafirę. Dostał fakturę od jakiejś zagranicznej firmy, auto zarejestrował - wszystko jak po maśle. Po 4 latach odezwał się prokurator. Okazało się, że Opel za granicą był skierowany do kasacji przez (chyba) TU, a faktura została podrobiona - firma, która na fakturze widnieje, nigdy takiej faktury nie wystawiała. Skutek - starosta wznowił postępowanie w sprawie rejestracji pojazdu, uchylił swoją poprzednią decyzję o rejestracji pojazdu i odmówił rejestracji. Właściciel Opla został z kupą złomu na podwórku, bo takiego pojazdu (po kasacji) prawdopodobnie nigdy już nie zarejestruje

A no fakt. Miałem to wkleić gdzie indziej.

Ciekawe czy kiedyś doczekamy się w tym kraju normalności? Dlaczego w innych krajach nie potrzebne są umowy a taki problem kto komu i za ile sprzedał, po prostu nie istnieje. U nas oczywiście musi być inaczej, bo na każdym etapie trzeba kasę wydoić od każdego a żeby nic nie uciekło to trzeba kontrolować i kontrolować. Tylko czemu kontroluje się szaraków i płotki a jak rekiny kręcą lody, oszukują to cisza. Tyle było afer na grube miliony i nic a jakiemuś "kowalskiemu" co ciułał na używane auto się dopierd..i I niech mi ktoś powie że to nie jest "dziadowski kraj"

Co ty piszesz? W końcu dobrze, że ściagają ludzi za wałek z VAT-em.
Może dotrze do niektórych, że okazji nie ma.

co ty chrzanisz? do rejestracji auta sprowadzonego z zagranicy nie potrzebujesz wszystkich umów pośrednich zagranicznych firm.
na wymeldowaniu może byc osoba prywatna lub firma a faktura sprzedaży może byc z inej firmy i nie ma problemu z rejestracja auta w Polsce

to akurat wiem, chyba nie zrozumiałeś o co mi chodziło. A chodziło mi o to czy będzie u nas kiedyś tak jak np. Niemczech, że nikt tam nie potrzebuje umowy bo za właściciela uznaje się tego kto ma kartę pojazdu i nie ma znaczenia przez ile rąk auto przeszło, nikt nie musi płacić PCC i nie ma obowiązku rejestracji do 30dni. Hans może kupić, sprzedać i nigdzie się nie musi z tego tłumaczyć ani rozliczać. W Polsce, niestety każda transakcja (na terenie RP) musi być udokumentowana i OPŁACONA! I o to mi chodziło.
Pozdrawiam

A kto dostaje kartę pojazdu i na podstawie czego wpisują daną osobę w kartę pojazdu?

Przychodzisz z dokumentami wozu, dajesz swój dowód i cię wpisują. Jest prawnie przyjęte i zresztą logicznie, że skoro posiadasz komplet dokumentów to znaczy że nabyłeś auto (to funkcjonuje nie tylko w Niemczech). Pani tylko wstukuje na komputerze czy pojazd nie figuruje w bazie jako kradziony, potem idziesz zapłacić należne opłaty, wyrobić tablice i tyle. Powiem więcej, możesz załatwić formalności w urzędzie np. w Berlinie pomimo iż mieszkasz całkiem gdzie indziej a samochód może być z jeszcze innego miasta, ba, nawet kraju. Kaufwertrag (umowę) pisze się tylko wtedy gdy trzeba w nim coś zastrzec (np że auto kupiłeś uszkodzone) poza tym tylko dla Polaków.

Rozumiem. Czyli wystarczy ukraść komuś papiery i zdążyć przed tym, jak właściciel zgłosi kradzież
Chyba jeszcze nie jesteśmy gotowi na to, jak to jest w Niemczech I powiem Ci, że to prędzej Niemcy przyjmą nasze rozwiązania, niż my ich...

No to byłby problem bo kart pojazdu nie wozi się w aucie (nawet masz takie pouczenie) tylko trzyma w domu, musiałbyś najpierw zrobić włam gościowi na chatę a potem dopiero zwinąć brykę, raczej niewykonalne a z samym dowodem nic nie załatwisz. Poza tym nie popadajmy w paranoję, jakbyś zwinął brykę nawet z papierami to poszedłbyś ją rejestrować Dzisiaj bryki "z wędki" to idą na części a do tego papiery nie są potrzebne
Mało prawdopodobne bo to przyjęli nie tak dawno, zresztą zgodnie z wytycznymi UE. To tylko Polska broni się rekami i nogami, wiadomo dlaczego.
to raczej nie jest kwestia gotowości, raczej pazerności naszego fiskusa, trzeba by znieść coś takiego jak PCC ale wtedy kasa by uciekała i tu jest problem W Niemczech nie ma PCC a wszystkie opłaty załatwiasz jak chcesz zarejestrować auto, jeśli nie rejestrujesz to luzik, może stać na ogródku nawet rok, byle byś nie wyjechał na ulicę.
Nie oszukujmy się, żyjemy w kraju gdzie władza doi kogo się da przy byle okazji, już było głośno że wprowadzą stałe (dożywotnie) tablice rejestracyjne, i co? NIC, ktoś robi na tym biznes, przypilnował tematu i po wyborach sprawa umarła. Tak to już u nas jest, dalej zmieniamy i płacimy za "nowe" blachy przy każdym przerejestrowaniu.

OK, tylko że za wałek powinna odpowiadać firma która robi wałek a nie "kowalski" który o tym nie ma pojęcia i pewnie zapłacił cenę jakby było z vatem.
a to już osobny problem. Polacy lubują się w poszukiwaniu okazji. Popytaj wśród znajomych, ilu powie ci że kupiło auto w normalnej cenie? ok 90% powie że "dobrze kupiłem" , "okazyjnie" itp.

Akurat nasz system wydaje się być lepszy niż niemiecki:

http://www.msz.gov.pl/AutoBild,o,walce, ... 48661.html

może i lepszy a może nie, na pewno bardziej uciążliwy dla przeciętnego obywatela. Poza tym nie o to chodziło bo czy przyjdziesz do urzędu z jednym dokumentem czy pięcioma umowami to nie ma wpływu na działanie tych procedur. Nie wiem czy wiesz ale jak ten system wprowadzali to chodziło o sprawdzanie właśnie pod kątem fiskalnym! czy kowalski kupił od pośrednika i czy wszystko każdy zapłacił a kwestia czy było kradzione była drugorzędna i do dzisiaj możesz kupić auto z lewymi papierami i zarejestrować a dopiero po miesiącu to wyjdzie na jaw, tylko że wtedy jest już za późno więc pod tym względem to nie działa bo i tak kowalski zostaje z problemem. A tu jakiś jeden oszołom w Niemczech coś poczytał i pochwalił ale nie do końca wie o co chodziło a przecież to u nich jest centralny system informacji i kradzione wyłapuje się od razu po wpisaniu do systemu a nie po miesiącu. Poza tym zeszliśmy z tematu bo mi nie o to chodziło, chyba nie zrozumiałeś, tylko o papierologię, pisanie umów, ciągłości dokumentów, pcc itd. (największą paranoją jest że nawet komis przy sprzedaży musi dać umowę zakupu tym samym ujawniając swoje dochody osobom trzecim!) to czego większość krajów się pozbyła na rzecz swobody dysponowania swoją własnością a my dalej jesteśmy fiskalnym skansenem i pilnujemy i doimy każdego kto coś kupi i sprzeda. No ale nasze państwo jest nastawione tylko na ściąganie kasy więc pewnie lepiej i prościej nigdy nie będzie.

Handlarz okazał sie wporządku bo zwrócił kase i był by spokój gdyby nie pazerność Polaczka.

Zwrócił sie do celnej z prośbą o zwrot 380 zł a celna jak i każdy urząd nim coś odda to zrobi wszystko by tego uniknąć zamiast zamknąć dupsko i siedzieć cicho cieszyć sie ze dostał kase za auto za tłumaczenia i rejestracje to jeszcze zachciało mu sie od celnych odzyskać 380zł. Prędzej Cygan odda Ci kase niż urząd...