BMW Sport

Nie obraź się Beny, ale ten zestaw MC'syfowy to co najwyżej dobre śniadanie.

Jak bym Cię nie znał, to bym może uwierzył.

2x mcroyal, tortilla, sałatka, frytki i kawa to nie tak mało.

Mam problem, bo wychodze z takiego MC napchany po uszy, a po godzinie szukam budki z kebabem.

Nie ma sie co obrażać, bo dokładnie o tym mówie.

Mam to samo.

A później przechodzę z bólem portfela obok sphinxa i myślę, że o wiele lepiej byłoby jednak wybrać tą opcję.

jak jedzenie to tylko kfc?
temat o jedzeniu owija sie zawsze wokol kfc

na przeciwko Bidy jest Katarzynka i jedzenie jest bardzo dobre i tanie jak woda

byłem dwa razy. dwie awantury o śmierdzące żarcie.

Heh, po pierwsze, to macie pikusiowe problemy
Ja codziennie muszę wymyślić jaki zdobyć obiad, żeby mimo głodu mieć ochotę go zjeść. A nie szukam w trasie, tylko tu u siebie w mieście. Niemal wszystkie miejscówki, to po prostu żałość. Nawet, jeśli udaje im się robić coś dobrego, to warunki do jedzenia są żadne, bo np. śmierdzi.

Po drugie, to chyba ogólny problem w tym kraju, tak jak piszecie, nie tylko jedzenia porządnego brakuje

W trasie dołączam do zwolenników bezpieczeństwa gwarantowanego przez np. Mc. Wiesz co dostaniesz, wiesz za ile, gwarancja czystej toalety i pewnego standardu. Nie wyjdziesz z knajpy śmierdząc, jakbyś stał pół dnia nad patelnią z frytkami. A że jedzenie takie, a nie inne? Po stokroć wolę to od przeciętnej innej knajpy w trasie.
Tam gdzie stoją tiry, to wiadomo - dużo, tanio, prosto i najczęściej śmierdzi.
Osobiście wyznaję zasadę przeciwną od wcześniej proponowanej - omijam miejsca, w których stoi dużo tirów. Wiadomo jaki tam z reguły jest standard

ja tam wole prostego schabowego w podwojnej panierce od rozmoczonej bulki z ogorkiem

Bo w takich knajpach niewiadomego pochodzenia pany to zamawiamy najprostsze potrawy których teoretycznie nie można spieprzyć czyli placki ziemniaczane, naleśniki, itp. bo z mięsiwem to wiadomo, że jakiegoś gówna namielą

No tak, ale co jak ktoś chce/musi zjeść OBIAD?

schaboszczak klasyczny

Ja zawsze chodzę do sphinxa, w którym dobrze znam właściciela, więc jeszcze nie miałem tego typu problemów, ale to nadal jest sieciówka, więc jest szansa na zrównoważone jakościowo potrawy w całej Polsce.

taaaa mam francuskie podniebienie, w sensie lubie dobrą kuchnie i jestem gotowy za nią odpowiednio zapłacić,
ale lubie też proste rzeczy, tylko mają być zrobione bez przewałek i dobrze po prostu..
placki ziemniaczane to najgorszy syf w takich barach - zobaczcie jak smakuje taki zrobiony w domu, a jak w barze... papka z odpaków ziemniaczanych plus stary, przechodziny olej do smażenia. Często gęsto na wejściu już je czuć, wtedy robie w tył zwrot..
Naleśniki podobnie, ciasto oszukiwane i smażone na jakimś syfie oleju.
Nawet flaki potrafią spierniczyć, flaki którymi zawsze człek mógl sie poratować, bo dobre pieczywo i flaków micha stawiały człowieka na nogi, teraz i tu zaczęli kombinować.


to przeklęństwo jest "polskiej" kuchni
nie ma to nic wspólnego z naszą kuchnią, i jest po prostu porutą na maxa, zachęcam to niejedzenia tego czegoś..

Kucharz, odezwij sie, pewnie sporo wiesz na temat takich kombinacji i doradzisz coś

gostek który wymyślił sphinxa i stworzył markę teraz pozbija rynek sushi w warszawie, a sphinnxa sprzedał za grubą kasę i jeździ tylko s60

A właściciel Ikei, z tego co pamiętam, starym Volvo 740, ale co to ma z tym wspólnego?

a co samochód jest wyznacznikiem statusu społecznego? Chociaż to pewnie może być kolejny temat rzeka...
Pracowałem kiedyś w Sphinxie, za czasów studenckich i powiem wam, że wszystko zależy od kucharzy, bo to oni przyrządzają mięso, bo sosy i surówki są z wiaderek więc ich smaku zepsuć nie można. Jednak uważam że Sphinx stoi trochę wyżej w hierarchii niż mc's i kfc, tam można zamówić prawdziwe mięso (stek amerykański) i delektować się smakiem, a takich możliwości nie mamy stołując się w mc lub kfc. Chyba, że ktoś zamawiający Royala jest przekonany, że w nim jest 100% wołowina

godzio, skoro tam pracowałeś, to wiesz jak sprawa wygląda.