valdorane napisał(a):
A ja myślę, że dopiero w momencie, gdy przestaną szukać usprawiedliwienia swoich czynów typu "panie, bo droga była dobra" "panie, bo trawa była zielona" "panie, bo do dentysty się śpieszę", etc.
valdorane wszystko ok, tyle że w Niemczech aż się chce zwolnić, ponieważ tam jak są ograniczenia to w miejscach w których faktycznie powinny być. A w Polsce - panowie budowlańcy od miesiąca już nie pracują - a znak 40km/h stoi. Straż miejska łapie żeby nachapać się kasy dla swoich urzędasów a nie dla rzekomego bezpieczeństwa.
Już widzę jak jedziesz z Wrocławia do Warszawy zgodnie z przepisami nie przekraczając prędkości na jotę - przestań(a może TY auta w ogóle nie posiadasz i gadasz jak dziadziunio). W Polsce znaki z ograniczeniem prędkości są poprzedzane kolejnymi i tak w kółko.Jest ich za dużo aby je respektować i tyle ponieważ są stawiane na wyrost.Ktoś zasnął za kierownicą - postawić znak z ograniczeniem prędkości.Tak na wszelki wypadek w razie W.
Prawo jazdy mam od 1992 roku i po za jedną sarną nie miałem żadnej nawet stłuczki i max zniżki jakie tylko możliwe,więc podstawowe umiejętności na drodze posiadam.A mówienie o mandacie "bo jest znak" to spore spłycenie.Dla mnie ważne jest realne zagrożenie na drodze a nie sam znak który nie wiedzieć po co stoi gdzieś w lesie. Teren zabudowany dla mnie to teren zabudowany. Sam znak to nie wszystko.
To nie prędkość zabija tylko brak wyobraźni i nagłe jej wytracenie.