BMW Sport

Bajki opowiadasz kolego. Pierwszy lepszy przykład z brzegu - starszy mężczyzna przewraca się w sklepie, prawdopodobnie dostał zawał, ekspedientki widząc to dzwonią jedynie po pogotowie.
Lekarz przyjeżdżając na miejsce pyta dlaczego szanowne panie nie udzieliły pierwszej pomocy poszkodowanemu (powinny to robić do przyjazdu pogotowia) po czym słyszy - "on i tak już nie żyje". Sprawa kończy się wyrokiem w zawieszeniu.

Edit. Zapomniałem dodać, że mężczyzna zmarł.

Wszystko zależy od okoliczności konkretnej sprawy, nie da się tak generalizować.

To chciałem wiedzieć.

Jak ma się jedno do drugiego? Kto dostał wyrok i za co?

Oczywiście, że sprzedające w sklepie (bodajże 2 osoby). Art. 162 KK.

Możesz wkleić uzasadnienie wyroku?

Tomek, niestety nie posiadam, ponieważ sprawy nie wygrzebałem na żadnym forum gdzie odpis z wyroku byłby umieszczony.
Ja również zdaje sobie sprawę, że wyrok skazujący w tego typu przypadkach to pewnego rodzaju ewenement, ale w tym dokładnie zdarzeniu musiało się to tak skończyć. Zagrożenia życia czy zdrowia ratownika w momencie gdy facet osuwa się na środku sklepu na ziemię nie ma żadnego. Dlatego nie można uważać za normalne stanie z założonymi rękami, a na koniec wygadywanie takich bzdur jako kompletny laik do zespołu karetki "S".

Za udzielenie pomocy, nawet tej nie właściwej nic Wam nie grozi, ważne żeby chociaż jakaś była, tak jak ktoś wspomniał, samo wykręcenie nr. 112 daje dużo w niektórych przypadkach.. Na kursach zawsze nam wpajają, żeby się nie bać, pierwsza pomoc nie zawsze polega na reanimacji "usta usta", czego też nie zawsze trzeba robić jeśli nie czujemy się na siłach, wystarczy sam masaż serca, ale życzę Wam i sobie nie napotykanie na takie nieszczęścia...

A co do filmiku z pierwszego postu to szkoda gadać, ciekawe czy ktoś z nich chciał by być na miejscu poszkodowanego..

Oleczek, a możesz podać w jakim sądzie sprawa miała miejsce ? I mniej więcej datę. To bym poszperał bo sam chętnie uzasadnienie takiego wyroku bym przeczytał.

Generalnie, udzielenie pomocy w wypadku wcale nie jest takie proste. Nie wolno wyciągać kogoś na siłę - bo może mieć uszkodzony kręgosłup i co wtedy? Zrobi się z niego roślinę. Może mieć złamanie otwarte, nie wolno go uspokajać zbyt mocno bo jak się rozluźnią mięśnie to krew zacznie tryskać (człowiek w szoku siłą skurczu mięśni potrafi zatamować tą krew, czy jakoś tak - zasłyszane od strażaka)

Ja sam na widok krwi mam straszne odrzuty, nie wiem czy był w stanie cokolwiek zrobić jak bym zobaczył kogoś z urwaną ręką, zapewne od razu zdjąłbym bluzę i tamował krew ale czy bym wytrzymał ? Wątpie....


Często trzeba rozcinać auta aby bezpiecznie wyciągnąć kierowce/pasażerów...




Ciężki temat, pomóc trzeba tylko to nie jest takie hop siup, a czasu nie jest zbyt wiele... Liczą się sekundy.

Ja może opowiem przykład z życia który wydarzył się już lata temu w mojej okolicy...
Mając może te 8-10 lat pamiętam straszny wypadek na który z ojcem dojechaliśmy jako może 4,5 auto w kolumnie.
Jadąc Drogą K19 z jakimiś oknami i przyczepką przez pewną mniejszą wieś, nagle wyprzedziły nas dwa pędzące tiry z naczepami.
Potem za tą wsią jak się okazało Tir na zakręcie, wyleciał na przeciwległy pas ruchu i staranował zielonego małego fiata 126p (jechali nim jak się potem okazało studenci z Rzeszowa na studia do Lublina).
Straszny widok. Jak się potem okazało kierowca zginął na miejscu mając zapięte pasy. A jego dziewczyna w trakcie uderzenia wyleciała z auta.
Była rana - Podbiegała z płaczem zakrwawiona pod auta, waląc po szybach. Po 10 minutach zjawiła się pseudo karetka Polonez Truck dokładnie coś takiego zapamiętałem


Z pobliskiego ośrodka zdrowia.
Kierowca (dentysta) i jak się potem okazało lekarz który był młody, nowy i na szkoleniu w owej placówce. Bał się zajrzeć do auta i zakleszczonego kierowcy.
Dopiero kiedy z Kraśnika (większego miasta) przyjechała porządna karetka z odpowiednio wyszkolonymi ludźmi zajęli się dziewczyną i jej zmarłym chłopakiem.
Nie wiem nawet jak ludzie wezwali pomoc, bo wtedy nawet chyba nie było tel. komórkowych.
Minęło już tyle lat od tamtej chwili, a ja dalej przejeżdżając przez ten zakręt, widząc teraz ten krzyż przy drodze mam przed oczami ten dzień - jakby to było wczoraj.

Ja mialem szkolenia na fantomach, ale powiem szczerze ze po pol roku to bym chyba bardzo na wyczucie robil resuscytacje. Generalnie przy powaznym wypadku drogowym to podstawa to zadbac o siebie i innych. Trzeba sie upewnic, ze nic nam nie grozi: wyciek paliwa, gazu itp. Pozniej zalezy od sytuacji, sporo juz zostalo powiedziane, wiec nie bede powtarzal. Jesli ktos stracil przytomnosc, to trzeba sprawdzic puls i oddech. Wiadomo, ze lepiej nie poruszac bo standardem sa obrazenia kregoslupa i nieumiejetnie ratujac mozna pogorszyc, ale jesli np pali sie paliwo to trzeba szybko wyciagac- spalonemu nic po calym kregoslupie. Jesli osoba nie oddycha lub nie ma pulsu, to trzeba wyciagnac z auta i rozpoczac resuscytacje, nawet jesli jest podejrzenie uszkodzenia kregoslupa- po prostu trzeba kalkulowac co jest wazniejsze.

Jesli na miejscu sa osoby postronne, to mozna je wykorzystac- trzeba wydawac jasne polecenia np: Pan w czerwonym swetrze prosze tutaj podejsc. W ciagu kilku minut mozna zwiekszyc szanse ofiar wypadku na przezycie i ogarnac miejsce wypadku. Jedynie polecam za bardzo nie sprzatac, zeby policja nie miala pretensji. Co do samej resuscytacji to warto pamietac ze ludzie we krwi maja rozne choroby, wiec w samochodowej apteczce dobrze miec rekawiczki latexowe lub taka prosta gumowa maske do resuscytacji- w sumie to grosze kosztuje a eliminuje bezposredni kontakt. Puki mysle o tym co jeszcze moge zrobic dla poszkodowanych to nikt mi nie zarzuci zaniedbania.

No jestem ciekaw jak wyglądała w takim razie linia obrony tych ekspedientek, jeśli wtopiły w sądzie. Może po prostu go olały, bo myślały, że pijak i dopiero po jakimś czasie zadzwoniły i czekały.
Zwykły śmiertelnik nie musi znać się na udzielaniu pierwszej pomocy i koniec kropka. Tak samo nic Ci nie mogą zrobić jak ktoś krwawi, a Ty nie założysz mu opaski zaciskowej - bo nie wiesz, czy nie zarazisz się czymś od niego. Zawsze Twoje zdrowie jest na pierwszym miejscu.

To jest ten wypadek

http://szamotuly.naszemiasto.pl/artykul ... ml#galeria

Co do pomocy, jako, że moi rodzice mają zakład pogrzebowy i mam wujka w straży to czasami zdarzyło mi się zobaczyć zwłoki ludzkie oraz te trochę zdeformowane, nie jest to przyjemny widok wiadomo. Nie byłem nigdy w sytuacji która jest na filmiku i rozumiem, że nie każda osoba jest na tyle silna psychicznie żeby pomóc ale żadna osoba z filmiku nawet nie podbiegła aby zobaczyć czy ktoś oddycha. Żałosne.

to jest ten sam wypadek co w pierwszym poście autora tematu..
dopiero teraz po fotach zorientowałem się, że był to wypadek jakieś 5 km od miejsca w którym mieszkam..
Z kierowcy nie było co zbierać, natomiast pasażerka przeżyła..

ded, a co robisz, jak po tłuczeniu gość Ci wpada w migotanie komór?

Niewykluczone ze panikuje... Chociaz watpie zebym to rozpoznal.

To Ci powiem, że wpadnie. Albo częstoskurcz albo migotanie.
Czekasz na karetkę. I wtedy gość dostaje strzała z defibrylatora i uratowałeś człowieka.

A tak BTW, to powinno się znajdować w każdym większym sklepie, centrum handlowym, biurowcu, autobusie, etc.
http://www.boxmetmedical.com.pl/?168,de ... s-(cr-plus)