BMW Sport

Witam
trucker_hiob, najpierw obejrzałem auto ,potem sprawdziłem co napisał właściciel .
Następnie przeanalizowałem co napisali inni
Po czym postanowiłem docucić swoje 3 grosze.

Bardzo ciekawy prawie blog , bardzo ciekawe auto
Świetny styl pisania .... doskonale się czyta.

Mam niebywały szacunek do ludzi ,którzy z dumą obnoszą się z swoją "Polskością"
Godło Szkoda że my jako naród mieszkając w naszym kraju ,narzekamy.
Mieszkając w stanach jesteśmy dumni.

Wszędzie powinniśmy być dumni ,jak Ty.

Ten cytat zostawię sobie na pamiątkę. Wsadzę żonie pod poduszkę gdy już nie będę mógł...


Mam nadzieję że dykcja i akcent tak dobry jak interpunkcja . Gratuluję.

Pozdrawiam Krzysiek

Rozjeba*** mnie tym tekstem. Mysle ze mialbys stałych klientów z forum ktorzy by chcieli sie przejechac taka M-ka Ewentualnie nakręcic pózniej amatorsko polska wersje filmu Taxi żona ma gust wybierajac taki prezent...

Maly OT- Co do bycia dumnym z bycia Polakiem... Mieszkajac w Stanach mozna sie nie martwic o 75% spraw, ktorymi trzeba sie martwic w PL, np takie drobnostki jak "za co zaplace rachunki i co bede jutro jadl", majac o 75% lepsze warunki zycia w USA mozna sobie mowic,ze jest sie dumnym z bycia Polakiem,mieszkajac w najbogatszym kraju swiata a nie w PL...

Prosty przyklad, trucker sam napisal "pol roku temu kasy na mod nie bylo,teraz jest", 13 tys USD w pol roku- prosze zarobic i odlozyc to sobie na "przyjemnosci" w PL majac normalna prace... Odlozyc 13 tys zł na "zabawe" w pol roku jest dla wiekszosci normalnych zjadaczy chleba w tym kraju niemozliwoscia. Moze wlasnie dlatego ludzie tak "narzekaja" i nie do konca sa dumni z bycia Polakami, tak jak Polacy w USA ktorzy z tego kraju wyjechali, a teraz najglosniej krzycza "POLSKA!", choc wrocic nie chca bo "nie moga"
Takie moje zdanie.


P.S Oczywiscie nie mam na mysli tutaj autora tematu, mowie ogolnikowo

Tas2die4, Ne zauważyłeś w mojej wypowiedzi istotnego słowa "szkoda"......
Tłumaczenie dlaczego tak jest mogłeś sobie darować , wszyscy wiemy o co chodzi.
Co nie zmienia faktu że dla " trakera" w usa 13 tyś zł po 6 miesiącach na zabawę to i tak kwota nie odczuwalną dla budżetu.
Nie o tym jednak była rozmowa , osobiście życzę każdemu takich możliwości

Pozdrawiam Krzysiek.

"Byłeś kiedyś w stanach? Nie? A Widzisz, a ja znam kogoś kto był i powiedział mi to i owo..."

Nie żyj w przekonaniu że w JuEsEj wszystko jest takie łatwe i proste, owszem życie jest tańsze ale jak się jest jełopem to i w USA będzie Ci ciężko, w brew pozorom tam ludzie też mają problemu typu "za co zapłacę rachunki" żyją głównie na kredytach i długi spłacają długami, tylko nie liczni (jak w PL w sumie) mają normalne godne życie.



Przestań pisać takie brednie, bo nie lubię gdy ludzie piszą "w polsce się nie da bo to... w polsce się nie da bo tamto..." i takie gadanie od rzeczy. Chłopie, DA RADĘ! Normalnie legalnie pracując płacąc normalne legalne (tylko w cholere duże:D) podatki! Dla takiej samej większości ludzi w stanach jest ciężkie odłożenie 13 tyś usd w pół roku jak dla tej samej większości w polsce.

Jedyne co jest fajne w stanach to to że prawie wszystko jest tańsze niz w europie, ale ludzie też na to ciężko pracują!

Tak więc przestańcie faworyzować te stany, taki sam sukces można zrobić w PL - a nawet większy

Bez "dobrego startu" nie wydaje mi się... w dzisiejszych czasach dorobić się jest o wiele trudniej niż kiedyś, a wszystko idzie w górę... Kraj powinien być dla obywateli, a nie odwrotnie.

Da sie osiągnąć da, bez bogatych rodziców, znajomych czy wygranej w totka. Wszystko się da, wystarczy mieć głowę na karku Z jednym się zgodzę: Dziś jest trudniej niż kiedyś.

Jednak pomijając kwestie finansowe i komu jak się wiedzie, mnie to cieszy jak widzę kogoś w wieku mojego ojca, który jeździ sobie M3 i jeszcze zamawia kompressor aby cieszyć się życiem Oby więcej takich ludzi i takiego podejścia

Ciężko się nie zgodzić

To i ja również dodam coś od siebie. Polska to hoojowy kraj jeśli chodzi i perspektywy. Jak nie masz bogatych rodziców , wygranej w totka to możesz co najwyżej płakać bo bez $$ nic nie zdziałasz. Wiem po sobie , tyram na tej polibudzie jak wół a i tak ledwo idzie, póki co już jedną nagrodę od rektora dostałem i mam nadzieje że na jednej się nie skończy , ale co z tego jak w tej "rumuni" nie ma pieniędzy oraz zapotrzebowania na technologię. Stawiam że jakbym mieszkał w stanach to inaczej by to wyglądało , ba , nawet jakbym mieszkał w niemczech to już mógłbym skorzystać z propozycji firmy x którą dostałem, ale niestety niemieckie obywatelstwo musiałbym mieć i biegły niemiecki techniczny. Tak więc dla mnie bycie polakiem to nie jest osiągnięcie a raczej blokada. Jakby krajem rządzili inni ludzie z innym podejściem niż takim "byleby się nachapać jak najwięcej" to można mówić że piękny kraj z piękną historią a teraz ?

Skończcie walić smuty. Jest jak jest, inaczej nie będzie, ktoś ma łeb na karku to i dorobi się w PL kosztem totalnego braku czasu na wszystko. Temat kompressora w e90 M3 jest o wiele ciekawszy
Czyli efekt końcowy będzie taki?

Około 600hp i około 10s do 200

Dobry prezent szkoda ze nie coupe

Tak może i da się to osiągnąć mając ogromne szczęście... udaje się to może 0,001% społeczności.
Nie ma się co oszukiwać, dobry start wiele w życiu ułatwia. Nie mając nawet swojego własnego mieszkania ile trzeba wydać płacąc za wynajem, do tego dochodzą rachunki, jedzenie, i z normalnej pensji prawie nic nie zostaje...
Napiszesz pewnie, że w życiu liczy się pomysł i trzeba kombinować. Z tym się zgodzę jak najbardziej, ale trzeba mieć także spory zasób gotówki, aby zacząć działać, sam pomysł wiele nie da...

Co do samych modów, patrząc na filmik, dla mnie to rakieta jakaś będzie

Kto wie. Za rok nie, ale za 10 lat - całkiem możliwe. Na razie zostaje VIR, może nie tak słynny jak Norschleife, ale za to blisko.



U nas znacznie wcześniej, niż przy 200 idzie się siedzieć, więc nie warto szaleć na publicznych drogach. County Jail to miejsce, którego wolałbym uniknąć. Pozostają track days, albo wyprawa do Niemiec i autobahny.



Dzięki



Mam raczej odwrotny problem: Nigdy się nie nauczyłem mówić z dobrym, amerykańskim akcentem. Ale np. gdy byłem na spotkaniu z Miłoszem i gdy usłyszałem jak on mówi po angielsku, przestałem się przejmować. I tak każdy mówi inaczej: Angielski brytyjski, czy z Jamajki, czy Nigerii, czy z Indii, z Australii, Bostonu, czy Alabamy - to niemal zupełnie inne języki i choś w pisowni są niemal identyczne, w mowie mówionej trudno np. Amerykaninowi zrozumieć mieszkańca Liberii, czy Hindusa, który od niemowlęcia mówi tylko po angielsku.



Nie wiem, czy to już tutaj pisałem, ale z tym zakupem to było tak. Nasza Mazda6, wyjątkowo nieudany egzemplarz, po raz kolejny się zepsuła i znowu do kościoła musieliśmy jechać poobstukiwanym, starym Pontiakiem syna. Mówię więc do żony: "Kochanie, wstyd, 30 lat mieszkamy w Ameryce, a musimy się wstydzić, przyjeżdżając na Mszę. Czas kupić jakieś normalne auto". Miałem na myśli jakąś Hondę Accord, czy coś podobnego. Grażynka mówi: "To pokaż mi jak to auto wygląda". Zaczęliśmy przeglądać fotki aut i wyskoczyła fotka M3. Więc skomentowałem: "Taki samochód to możesz kupić w ciemno, nawet mnie nie pytając". I za parę tygodni, gdy byłem w trasie telefon. Żona mówi: "Kochanie, w zasadzie to już wszystko załatwione, ale muszę się upewnić: Gdy mówiłeś, że M3 mogę kupić w ciemno, to mówiłeś serio, nie żartowałeś? Bo właśnie kupiłam, chciałam Ci zrobić niespodziankę, ale się przestraszyłam, że to był żart, więc sprawdzam przed złożeniem ostatniego podpisu". I gdy wróciłem z trasy, auto było już w garażu.



To nie takie proste. Oczywiste jest, że tu średnio zarabia się lepiej, ale tu także miliony ludzi żyje biednie i bardzo biednie. Nasze dochody, tzn moje i żony mieszczą się w 10% najwyższych dochodów w USA, a mamy tylko używane auta, kupione na raty, ciągle spłacamy nasz dom i wcale nam nie zbywa kasy. co miesiąc martwimy się skąd wziąć pieniądze na wszystkie rachunki.



Sprzedałem ciężarówkę, więc stąd były extra pieniądze, nie z odłożonych nadwyżek.



Jakby Wam nie przeszkadzało pisanie nazw własnych z wielkiej litery, byłoby super. Natomiast co do tego, co można w Polsce, a co w USA, to ja mogę podać przykład z własnej rodziny. I to najbliższej. Ja wyjechałem z Polski za chlebem, bo rodzice dorobili się w PRL-u tylko utraty zdrowia i małego Fiata na przedpłaty. I to dopiero wtedy, gdy ja miałem 18 lat. Moja siostra została i zaczęła od zera, wraz z dwoma kolegami, firmę. Po latach ciężkiej pracy, spłaceniu jednego ze wspólników i inwestowaniu każdego grosza w rozwój firmy zbudowali coś wspaniałego. Dziś to ona ma kasę, nie ja. U niej w domu, większym od mojego i wybudowanym bez brania pożyczki, stoją dwa nowe, kupione u Misiaka w Krakowie samochody BMW: 535GT i 320 D. I choć jest oczywiste, że jej historia jest wyjątkowa, to ilustruje ona, że się da: bez bogatych rodziców, bez kombinowania i bez układów. Bo gdybyśmy mieli układy i bogatych rodziców, ja bym nigdy nie szukał chleba w Ameryce.



Ale teraz tylko od Was zależy, kto tym krajem rządzi. Nikt rządzących nie przywiózł z Marsa, zostali wybrani w demokratycznych wyborach. A że wybór był tylko między mniejszym i większym złem? Cóż, tak jest zawsze i wszędzie i nie bardzo na to można poradzić. Chyba, że się samemu będzie kandydowało.



Taki jest plan. I choć z tradycyjnym manualem straci się do auta z sekwencyjną skrzynią jedną, czy dwie dziesiąte sekundy, wcale mnie to specjalnie nie martwi. Jakoś to przeżyję. Ja jestem starej daty i preferuję auto z trzema pedałami, nawet, gdy za to trzeba zapłacić minimalnie gorszym czasem rozpędzania.



To był warunek: Musiał być sedan. Dlatego odpadł w przedbiegach E46, choć i to auto było moim marzeniem, zanim się pojawił E90. Gdybym chciał kupić coupe, za sumę zapłaconą za M3 miałbym fabrycznie nowego Mustanga i kompresor. I wydech. I jeszcze by mi została reszta. A gdyby ktoś sądził, że Mustang to auto gorsze niż M3 E92, to polecam ten film:

OK. Dalej raczej nie przekażę dokładnie tego co chcę, ale chociaż mniej więcej

Zgadzam się że można czerpać przyjemność z samochodu na wiele różnych sposobów. Jednym wystarcza niemalże tylko świadomość potencjału samochodu, inni potrzebują adrenaliny z sytuacji "omal się nie rozbiłem" na drodze, a cała reszta jest gdzieś pomiędzy. Wszystkie te sposoby rozumiem, mimo że nie wszystkie pochwalam. Ważne tylko żeby ludzie byli spójni z tym co robią, a Hiob nie jest.

Posłużę się przykładem kolegi który wiekowo jest między mną a Hiobem, przy czym zdecydowanie bliżej mu do Hioba. Owy kolega bardzo lubi motoryzację i teraz powoli się przymierza do eMki. Mimo iż ja osobiście wolę e46, jemu doradzałem e92, gdyż uważam że do jego użytku to lepszy samochód i po chwili rozmowy zgodził się ze mną.

Owy kolega pasjonuje się motoryzacją właściwie pod każdym kątem i w takiej eMce frajdę daje mu świadomość technologii i potencjału, a także wszystkie odczucia związane z tym samochodem. Wygląd, dźwięk, poczucie pewności przy wchodzeniu w zakręty itd. Nie mniej jednak on kompletnie nie ma potrzeby testowania gdzie leży granica, a nawet zbliżania się do niej. Wie mniej więcej gdzie ta granica leży i jeździ sobie z połową prędkości z którą można pojechać. Robi tak w każdym pojeździe i w lepszym cieszy się że te 50% to więcej niż 50% w gorszym. Tak jeżdżąc nie potrzebuje toru, ma frajdę i jedzie bezpiecznie. Co by się nie działo praktycznie nie ma szans wyczerpać marginesu bezpieczeństwa. I ja to rozumiem. Ja na drodze jestem w stanie pojechać szybciej, ze względu na doświadczenie torowe, ale dalej zostawiam sobie spory margines bezpieczeństwa. Zawsze jak jechaliśmy na MTD ja zostawałem z tyłu Wiem że na maksa mogę pojechać tylko na torze i wiem że inaczej jak jeżdżąc na tor szczęśliwy nie będę.

Hiob pod tym kątem nie jest spójny. Bierze się to raczej z braku praktycznego doświadczenia w temacie niż czegoś innego. Każdy z nas musi potestować różne opcje zanim dowie się co jemu pasuje. Jak widać po fimikach Hioba, potrzebuje on takich przeciążeń, prędkości i adrenaliny że zdecydowanie za bardzo zbliża się do granic swoich umiejętności i możliwości samochodu jak na jazdę po drodze publicznej. I żeby zaspokoić swoje potrzeby nie narażając siebie i innych na niebezpieczeństwo, a także spore koszty musi jeździć na tor. A skoro tak a nie inaczej jeździ po drodze, to jak wiedzie na tor będzie jeździł jeszcze ostrzej i żeby nie narażać siebie na koszty lepiej przejść szkolenie. To naprawdę dużo pomaga i bardzo przyśpiesza rozwój.

Pod tym kątem Hiob jest podobny do mnie. Ja musiałem sam wszystko przejść i dojść do wniosku czego chcę i potrzebuję. Prubuję Hiobowi uświadomić kilka rzeczy żeby jak najszybciej czerpał maksymalną frajdę ze swojego samochodu, a przy okazji będzie to zdecydowanie bezpieczniejsze, raczej tańsze i nie grozi aresztem Ale może do tego po prostu trzeba dojść samemu, gdyż w danym momencie zawsze nam się wydaje że wiemy lepiej

A właśnie z tym aresztem. Pamiętam jak się w Top Gear śmiali że ktoś za ponad 200 w mieście dostał tylko mandat kilkaset dolarów, a u nich już by z więzienia przez dłuższy czas nie wyszedł. To zależy od stanu, czy to jest krótki areszt i mandat?

W temacie mustang vs M3 e92 to moim zdaniem jeden nie jest konkurentem dla drugiego, to samochody o niby podobnej ale innej koncepcji. To trochę jak porównywanie e46 do e92. Bez sensu.

Jeżeli porównujemy serję mustanga i M3 to M3 jest lepszym samochodem, ale jeżeli interesują nas niemalże wyłącznie osiągi to w USA nie jest warte swojej ceny.

Ponieważ nie wiem jak to powiedzieć delikatnie, to powiem wprost i proszę byś tego nie odebrał w zły sposób. Naprawdę jednak nie wiem jak to inaczej napisać: Jesteś naprawdę upierdliwy. Bawisz się w psychoanalityka, nie mając pojęcia ani o moich umiejętnościach, ani o tym co mi sprawia przyjemność, ani w ogóle o niczym. Szufladkujesz ludzi, a ponieważ ja Ci nie pasuje do Twoich szufladek, wyciągasz jakieś idiotyczne wnioski na temat mojej osoby. Jest to, zapewniam Cie, bardzo irytujące i prosiłbym Cie byś sobie dal spokój. IMHO jedynie się kompromitujesz w ten sposób.

Zapewniam cię, że gdybyś pisał w innej formie, np. dzieląc się swoimi doświadczeniami, wyglądałoby to zupełnie inaczej i rzeczywiście mogłoby to komuś pomóc. Ale Ty preferujesz "pouczanki", patrząc na innych z góry i wymądrzając się. Zapewniam cie, ze jak będę szukał autorytetów, znajdę je sam i wątpię, byś Ty był jednym z nich.



Porównanie jak najbardziej ma sens i uzasadnienie, jakie przedstawił kierowca na filmie, jest bardzo dobre. To zawodowy wyścigowy kierowca, jeżdżący wieloma samochodami, porównywał je w tych samych okolicznościach i porównanie to przyniosło zaskakujące wnioski. M3 jest lepszym samochodem - zgoda. Dlatego mam M3, nie Mustanga. Ale nie jest szybszym samochodem, nie prowadzi się lepiej, a według tamtego kierowcy wręcz prowadzi się gorzej, mając lekko podsterowną charakterystykę, przy neutralnej Mustanga. Zatem zależy jak zdefiniujemy Co to jest "lepszy samochód". W sporcie lepszy to zawsze ten, który wygrywa, to ten szybszy, wiec według takich kryteriów, na tamtym torze, były one praktycznie identyczne. Dziewięć setnych sekundy to żadna różnicą i przy następnej próbie kolejność mogłaby być odwrotna. Nikt nie powtarza czasów okrążenia z dokładnością do setnych części sekundy.

gratuluje wspanialego auta

uhuhuhu no prosze, nawet filozofowie sie znalezli w temacie
Hiob... ciesz sie autem na swoj sposob, ma to sprawiac przyjemnosc Tobie, a nie innym

w cudowny , bezpretensjonalny sposób i bez zbędnego nadęcia i płytkiego moralizowania pokazujesz ,że życie jest dla Cibie radością

Obejrzałem i wydał mi się lekko subiektywny - wiadomo w którą stronę Na innych torach różnica była wyraźnie większa. Ale żeby nie było - nie uważam go za kiepskie auto, biorąc zwłaszcza pod uwagę skok w jakości prowadzenia. Poza tym, ulica to nie tor.
Co do podsterownego charakteru M3 - auta celowo są projektowane jako podsterowne, bo tak jest po prostu bezpieczniej. Kwestia w tym, ile tej podsterowności i kiedy się zacznie ujawniać, szepcząc do kierowcy: "nie przeginaj pały"
Historia z zakupem Mki naprawdę niezła
Życzę powodzenia w modyfikacjach i czerpania radości z jazdy

O to właśnie chodzi. I zawsze jest to subiektywne odczucie, dlatego mi jest dokładnie obojętne, czy jakiś gostek myśli, że jestem, albo czy nie jestem szczęśliwy.



Wiadomo? Ja nie wiem Akurat amerykańskich dziennikarzy najczęściej oskarża się o sprzyjanie marce BMW, bo auta tej marki niemal zawsze wygrywają wszelkie porównawcze testy. Natomiast amerykańskie samochody zwykle mają u nich ciężkie życie. Dla mnie jednak jest to po prostu obiektywizm oceniających, bo prawda jest taka, że zwykle amerykańskie auta są gorsze i nawet, gdy, powiedzmy, Pontiac wypuszczając nowego Boneville (autentyczna historia sprzed kilkunastu lat) twierdzi, że to auto jest lepsze, niż BMW "5", to dziennikarskie testy szybko weryfikują takie butne oświadczenia.

Jednak gdy Cadillac zaprezentował nowego CTS-V, okazało się, że nawet GM potrafi zrobić auto klasy M5, a nawet od M5 szybsze.



Fakt. Car and Driver uzyskał, w swym corocznym teżcie "Lightning Lap" czas o 3 sekundy lepszy w M3, niż w Mustangu, na "3-minutowym torze", a to już zauważalna różnica. Ale każdy tor ma inną charakterystykę i możliwe jest, że pewne cechy samochodu sprawiają, że auto lepiej się czuje na jakimś konkretnym torze.


No i cena: Mustang GT kosztuje 30 tys dolarów. To połowa tego, co trzeba zapłacić za M3.



Oczywiście. Ale M3 zawsze słynęło z doskonale neutralnej charakterystyki. Nawet w czasach, gdy elektronika nie wyręczała kierowcy BMW były bardzo neutralne. Dzisiaj, gdy wszystkie błędy kierowcy auto samo naprawia nie ma potrzeby dodatkowo ustawiać zawieszenia tak, by miało podsterowną charakterystykę. I dziennikarze bardzo krytykują najnowsze samochody BMW za to, że odeszli od tego, co sprawiło ich niemal kultowy status. Ani układ kierowniczy, ani zawieszenie w autach serii "F" nie są tak dobre, zdaniem dziennikarzy, jak były w E46, czy nawet w E90.

Chwalebne "God bless America" i tym podobne akcenty

Z tego, co jest mi wiadome, to nawet M3 e30 (drogowe, oczywiście) miało lekko podsterowną charakterystykę

No w Europie odwrotnie - o F30 pieją, że podniosło poprzeczkę
Moim zdaniem, największym problemem jest masa nowych Beemek.