BMW Sport

Runął nowy wiadukt na S7
Katastrofa na budowie nowego drogowego wiaduktu niedaleko Kielc. Nad ranem zawaliła się metalowa konstrukcja. Nikt nie ucierpiał, ale zniszczony został sprzęt budowlany i tory kolejowe - informuje RMF FM.
Do wypadku doszło na nowo budowanym odcinku drogi ekspresowej S7 w miejscowości Szczukowice. Na ziemię runęły cztery metalowe belki - każda o długości 40 metrów i wadze kilkunastu ton. Belki zamontowano minionej nocy, a konstrukcja zawaliła się godzinę po zakończeniu prac.

Ze względu na roszczenia wykonawców szeregu odcinków autostrad A1 i A4, terminy ich ukończenia - przypadające w najbliższych tygodniach - zostaną przesunięte, podaje "Rzeczpospolita". Jako powody opóźnień firmy podają m.in. powodzie, opóźnienia w przekazywaniu terenów pod budowę oraz własne kłopoty finansowe.
Wykonawcy składają bowiem kolejne roszczenia do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o przesunięcie terminu zakończenia prac, powołują się m.in. na siłę wyższą (np. powodzie) czy opóźnienia w przekazaniu placu budowy leżące po stronie rządu. Przesuwanie terminów zakończenia prac wynika też z kłopotów finansowych samych wykonawców" - czytamy w gazecie.
"Rz" zaznacza, że m.in. kwestie finansowe są powodem tego, że na całą autostradę A4 poczekamy do przyszłego roku
W przypadku odcinka między Brzeskiem a Wierzchosławicami możemy mówić o podobnym pechu, jaki prześladował budowę autostrady A2 z Łodzi do Warszawy. Odcinek o długości 21 km budowały najpierw macedońska SB Granit i NDI. Zeszły z budowy. Prace przejęły Punji Lloyd z Indii i polska firma Radko. W tym miesiącu umowę wypowiedziała GDDKiA. Radko, opuszczona przez indyjskiego partnera, nie była w stanie zdobyć środków na finansowanie inwestycji. Teraz trasa czeka na nowego wykonawcę" - napisała gazeta.
Powstanie pozostałych odcinków autostrady A4 opóźniły m.in. liczne powodzie i błędy projektowe.
Nie wiadomo, czy uda się do końca roku otworzyć w całości trasę A1 z Torunia do Strykowa. Kolejny, liczący 40 km odcinek tej autostrady ze Strykowa do Tuszyna miał powstać do sierpnia 2013. "Ten termin jest nierealny. Nie mamy jeszcze pozwolenia na budowę" - powiedział Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu, realizującego prace w systemie "projektuj i buduj", cytowany przez "Rz".

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przeprowadziła kontrolę nowo wybudowanej drogi S7 na odcinku Miłomłyn-Pasłęk, na ktorej obsuwały się nasypy. Badania wykazały, że osiadanie nasypów doprowadziło do obniżenia poziomu jezdni o ok. 20 cm na odcinku ok. 100 metrów.

Generalna Dyrekcja uznała, że konieczna jest naprawa, którą na własny koszt zrealizuje wykonawca - konsorcjum Strabag i Hermann Kirchner. Dodatkowo, GDDKiA będzie chciała od wykonawcy wydłużenia gwarancji na fragment uszkodzonej trasy.

Droga S7 do Warszawy będzie gotowa dopiero za 8 lat
Skandal! Jak podaje Gazeta Wyborcza, droga ekspresowa S7 pomiędzy Warszawą a Gdańskiem zostanie ukończona dopiero w 2020 r., choć obiecywano nam, że pojedziemy nią już w tym roku!
Szumnie zapowiadana trasa S7 łącząca Gdańsk z Warszawą okazała się być kolejną czczą obietnicą. Ekspresówka miała być gotowa na Euro 2012. Mistrzostwa już za nami, a trasy jak nie było, tak nie ma. To znaczy jest - całe 78 km. Wiadomo jednak, że nie ma co liczyć na szybki postęp w jej budowie.
Powód? Jak zwykle, chodzi o pieniądze. Z uwagi na rosnący dług publiczny, limit wydatków Funduszu Drogowego musiał być ograniczony z 84 do 78 mld zł -czytamy na portalu wyborcza.biz. W rezultacie prace na większości planowanych odcinków S7 w ogóle się nie rozpoczęły. Na chwilę obecną można korzystać z zaledwie 78 z 340 km - tyle bowiem miała mierzyć docelowo cała trasa.
Gotowe fragmenty to: obwodnica Płońska (5 km), trasa z Elbląga do Pasłęka (14,6 km), z Pasłęka do Miłomłyna (37,2 km), obwodnica Elbląga (3,8 km) i obwodnica Gdańska (18 km).
To kropla w morzu potrzeb - do wybudowania pozostało jeszcze 8 odcinków o długości od 9,5 do 73 km. Prace na czterech z nich (Miłomłyn - Ostróda, obwodnica Ostródy, Ostróda - Olsztynek, Nidzica - Napierki) mogłyby się już rozpocząć gdyby nie - jakżeby inaczej - brak środków. Projekty budowlane i zezwolenia realizacji inwestycji są już gotowe. Ich budowa mogłaby się rozpocząć w 2014 roku w ramach "Programu budowy dróg 2014-2020". Pozostałe odcinki (Koszwały - Kazimierzowo, Nidzica - Napierki, Napierki - Płońsk, Płońsk - Czosnków, Czosnków - Warszawa) na pewno nie będą jednak ukończone przed 2020 r..

Od niedzieli 2 września na blisko trzy miesiące zamknięty będzie autostradowy węzeł Słupca na trasie A2 między Wrześnią a Koninem (Wielkopolska). Przyczyną zamknięcia są prace związane z przebudową skrzyżowania autostrady z drogą wojewódzką nr 466.Jak poinformowała rzeczniczka spółki Autostrada Wielkopolska Zofia Kwiatkowska, utrudnienia w ruchu będą trwały do zakończenia prac związanych z przebudową węzła, planowanego na 21 listopada. - Przyczyną zamknięcia jest modernizacja łącznic, a także budowa ronda na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej z łącznicami zlokalizowanymi po północnej stronie autostrady – powiedziała Kwiatkowska. Kierowcy jadący do Słupcy od strony Warszawy będą mogli od niedzieli zjechać z autostrady na węźle Sługocin, następnie dojadą przez Golinę do Słupcy. Dla pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 18 t objazd zaplanowano węzłem Września, a następnie drogą krajową nr 92 przez Wrześnię do Słupcy. Jadący od strony Świecka będą mogli dojechać do Słupcy, zjeżdżając na węźle Września, a następnie drogą krajową nr 92 przez Wrześnię do Słupcy. Zachowany zostanie przejazd drogą wojewódzką nr 466 nad autostradą A2 pomiędzy miejscowościami Pyzdry i Słupca w obu kierunkach.

Kierowcy mogą już jeździć 22- kilometrowym odcinkiem drogi krajowej S8, łączącym Wrocław z Oleśnicą. W sobotę o 14.30 trasa została otwarta.

Jak już pisaliśmy, minister finansów nie dał pieniędzy na dokończenie zachodniej obwodnicy Poznania w ciągu trasy S11. Z tego powodu przez co najmniej 2 lata będziemy mieli dwa niepołączone ze sobą kawałki drogi ekspresowej. Na dodatek jeden z nich będzie prowadził właściwie donikąd.

Waldy Dzikowski, poznański poseł PO, odpowiada na pytania dotyczące brakujących pieniędzy na dokończenie zachodniej obwodnicy Poznania.
Wielokrotnie zapowiadał Pan, że będą pieniądze na budowę brakującego odcinka zachodniej obwodnicy Poznania. Od kilkudziesięciu godzin wiadomo, że Ministerstwo Finansów nie da niezbędnych 158 mln zł.

Z ostatnich informacji wynika, że już na początku kwietnia Minister Finansów postanowił, że nie przekaże pieniędzy na zachodnią obwodnicę. Wiedział Pan o tym?
Waldy Dzikowski: - Tak, wiedziałem o tym, ale kazano mi milczeć (...)

Waldy Dzikowski: - Tak, wiedziałem o tym, ale kazano mi milczeć

Waldy Dzikowski: - Tak, wiedziałem o tym, ale kazano mi milczeć, ponieważ zabiegi nadal trwają.

Data dodania: 2012-04-25 19:24:39

cytuj dokładnie



nie sądzisz, że teraz cytat nabiera innego znaczenia? to raz a dwa;

Waldy Dzikowski: Tak, wiedziałem o tym, ale kazano mi milczeć (...)

Byczus ma rację. Sposób w jaki to zacytowałeś zupełnie zmienia sens tej odpowiedzi.
Nie każdy klika w link żeby przeczytać artykuł. Inaczej po co w ogóle wstawiał byś jego fragmenty zamiast linku i kilku słów od siebie.

19 milionów złotych kosztował prawdopodobnie najdroższy w Polsce, a może i na świecie... dojazd do garaży. Inwestycję, wykorzystywaną dziś głównie przez rowerzystów i rolkarzy zafundowały krakowianom władze miasta. Droga ma wszystko co potrzeba - szerokie 4 pasy, przejścia dla pieszych, chodniki, ławeczki, zatoki dla autobusów i wiaty przystankowe. Problem w tym, że prowadzi donikąd.
- Trzeba przyznać, że droga jest ślicznie zrobiona. Tylko… donikąd - tak o ulicy Stanisława Lema mówi Maria Ostrowska, mieszkanka Krakowa.
Jacek Bartlewicz, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu przyznaje: - Wszystko jest względne. Dla kogoś może być to droga donikąd w tym momencie i rzeczywiście nigdzie nią nie pojedziemy.

Przystanek w sam raz, żeby założyć rolki

Droga ma wszystko co potrzeba - oznaczenia poziome i pionowe, przystanki autobusowe i kosze na śmieci. Choć jest gotowa, samochodu tu nie uświadczysz.

Korzystają z tego między innymi... biathloniści. Krzysztof i Grzegorz Guzikowie trenują na nowej ulicy jeżdżąc na nartorolkach. Przydaje się też nowo wybudowany przystanek autobusowy. - W sam raz, żeby założyć rolki - przyznają.

"Nie było żadnych rozmów"

Ta droga była robiona dlatego, że wiele wskazywało na to, że zazębi się etap pierwszy z drugim - tłumaczy Jacek Bartlewicz. Urzędnikom nie udało się jednak "zazębić" budowy ośmiusetmetrowego odcinka ulicy z - jak to mówi rzecznik - drugim etapem.

To jest po prostu etapowanie ulicy Lema - przekonuje jednak Bartlewicz. I dodaje, że nową drogą będą dowożone materiały budowlane na pobliską budowę. Władze miasta postanowiły bowiem, że tuż przy drodze powstanie hala sportowa.

Zapłacą podatnicy

Rzecznik prasowy ZIKiT zapewnia jednak, że ewentualne szkody wyrządzone przez ciężarówki i inny ciężki sprzęt naprawi inwestor budujący halę sportową i droga będzie jak nowa. Inwestorem są zaś władze miasta. Ostatecznie więc zapłacą podatnicy.

Ekspresówka za miliard, na której zapada się asfaltNa odcinku krajowej drogi nr 7 w okolicy miejscowości Miłomłyn zapada się asfalt - podał tvn 24. Rozwiązanie? Ograniczenie prędkości do 80 km/h. GDDKiA umywa ręce, mówiąc, że błędy się zdarzają.
Choć krajowa "siódemka" nie jest nawet bliska ukończenia, już pojawiły się problemy. Na 40-metrowym odcinku drogi ekspresowej (całkowita długość wynosi 40 km) Miłomłyn - Pasłęk jezdnia zapadła się o kilkanaście centymetrów. Wydano już milion złotych na naprawy wadliwej drogi w postaci... dokładania kolejnych warstw asfaltu. Gdy to nie pomogło, drogowcy postanowili zastosować polskie panaceum na wszelkie bolączki związane z infrastrukturą, czyli postawienie znaku B-33. A po naszemu - narzucenie ograniczenia prędkości, tym przypadku do 80 km/h.Co na ten temat ma do powiedzenia zarządca drogi, czyli GDDKiA? Jak powiedział Roman Grzelka, zastępca dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Olsztynie w rozmowie z tvn24:
To jest po prostu błąd, który zdarzył się na budowie około 40-kilometrowego odcinka drogi.Przygotowujemy ekspertyzę, która da odpowiedź, co się tam dzieje
Innymi słowy, "każdemu mogło się zdarzyć". Szkoda tylko, że ten błąd miał miejsce na drodze, której budowa kosztowała miliard złotych (dla porównania - 900-metrowy tunel na Wisłostradzie w Warszawie kosztował 210 mln zł) i która została otwarta... w połowie lipca br.
Jak widać, niedociągnięcia popełnione przy inwestycjach dokańczanych w pośpiechu na Euro zaczynają wychodzić na jaw. Ciekawe, co będzie następne?

Na A2 dostępne dwie jezdnie.