BMW Sport

Dwumas czy jednomas?

Pamiętaj że aktualnie masz ponad ok. 33% więcej momentu, więc ciężko powiedzieć czy faktycznie będzie to wytrzymywać. Nie śledzę specjalnie wątków o e9x, ale w e46 wygląda to w ten sposób iż ESS twierdzi że seryjne sprzęgło wytrzyma nawet najmocniejszy zestaw (pomijając zestawy z kucizną), ale jest to górna granica wytrzymałości owego sprzęgła. Przyrost momentu to wówczas prawie 40%, ale w praktyce użytkownicy twierdzą że ni jak to sprzęgło nie wytrzymuje. Nawet na słabszym zestawie bywają problemy, gdzie przyrost momentu waha się między 17 a 25% w zależności od wydechu (US i EU miały inne), oraz paliwa.


Najbardziej w kość to mu dało to palenie kapcia w miejscu, gdyż nie było pędu powietrza który je chłodzi, a jak jeszcze nie chłodziłeś samochodu to nic dziwnego. Naprawdę było sens rozgrzewać opony? Testowałeś na zimnych? Dobra opona drogowa nie powinna wymagać rozgrzania w lato, a jak wymaga to się nadaje na śmietnik. Miałem kiedyś Bridgestony które takie właśnie były. Opona droga, a kiepska i na drodze i na torze.


Przy jeździe na czas sprzęgło w ogóle nie obrywa. Jak masz lotny start to pokusiłbym się o stwierdzenie że na ulicy bardziej się zużywa

Kup sprzeglo OS Giken, Exedy albo Speca, tak jak sie zastanawiales, bedzie to duzo lepszy wybor niz fabryczne sprzeglo.



Jednomas raczej.

Chyba jedno... Koło zamachowe z polecenia właściciela warsztatu, który dość dużo pracuje nad samochodami startującymi w wycigach. To przykład samochodu z jego warsztatu:





Zobaczymy. Ja dość sporo przeglądnąlem for z e9* i nie znalazłem żadnego śladu problemów ze sprzęgłem.



Tam bardziej chodziło o oczyszczenioe opon z piasku i kamyczków. Raz wystartowałem bez tego, zwrócono mi uwagę, bym tak więcej nie robił.

Fabrycznie nowe sprzęgło to "jedynie" 500 dolarów, plus wymiana 10 godzin=1000 dolców. Alternatywą było wydanie minimum ok 1500 na samo sprzęgło, więc zaryzykuję. Ja myślę, że częściowo przynajmniej winę może ponosić pierwszy właściciel auta - nie wiem, jak on jeździł. W końcu to Amerykanin, mógł się na tym aucie uczyć jeździć "na biegi".

genialnie ta biała bmcia wygląda

Wszyscy na kompresorach jeżdżą na serii?

Ja bym się zastanowił czy ma to sens w samochodzie ulicznym. W samochodzie który jest głównie, albo całkowicie na tor jak ta biała ma to sens, ale w ulicznym... co kto lubi.

Mówiłem że się nie znam

A jak z trakcją wówczas? Lepsza, gorsza?

Bardzo możliwe. A to nie mówi się "driving a stick" czyli "jeździć patykiem"? Przynajmniej tak na filmach mówią

Nie wiem, ale bardzo rzadko spotykam się z kimś, kto ma zmienione sprzęgło. A aut z kompresorem jest zdumiewająco dużo. Na przykład na tym forum: http://www.m3post.com/forums/showthread.php?t=436070 jest cała lista eMek z kompresorem. Fakt, że z całego świata, ale i tak tego sporo.



Napisz mi w takim razie jakie są tego wady i zalety. Ja nigdy nie jeździłem autem z lekkim kołem zamachowym, nie bardzo wiem, czego się spodziewać. Mechanik, który mi to ma w poniedziałek założyć powiedział, że auto wkręca się na obroty szybciej, lepiej przyspiesza, a ja się przyzwyczaję do tego jak sprzęgło działa w 15 minut.



Nie przypominam sobie teraz, bym odczuł jakąś różnicę. Zbyt dużo elementów tam odgrywało rolę, a ja po prostu już nie pamiętam tego konkretnego przypadku.



Nie tyle "driving a stick", co "stick shift transmission". Np. pytając o rodzaj skrzyni, powiemy: "Is it an automatic, or a stick shift?". Pytając o to, czy ktoś umie prowadzić auto "na biegi" zapytamy "Can you drive a stick shift?" Oczywiście można pominąć to "shift" na końcu, będzie nadal zrozumiale, ale raczej nienaturalne.

Ogólnie ciężki temat, a ja znam tylko teorię i to też średnio, gdyż nigdy tego nie robiłem. Uznałem że zysk jest niewarty ryzyka. Do tego dużo będzie zależeć od konkretnego sprzęgła, silnika itd.

W skrócie dwumas upłynnia pracę silnika, tłumi wibrację dzięki czemu jazda jest bardziej komfortowa. To tłumienie chroni również skrzynię. Jednak dwumas musi być dokładnie dobrany pod konkretny silnik, w tym przebieg momentu, który u ciebie się trochę zmienił. Z wad to to że stosunkowo łatwo je spalić.

Jednomas jest lżejszy dzięki czemu silnik szybciej wkręca się na obroty i ma więcej mocy. Nie mniej jednak za lekki jednomas psuje nam moment na niskich i średnich obrotach. Poza tym przenosi wszystko na skrzynie, przez co bardziej się zużywa, jazda jest mniej komfortowa i samochód bardziej szarpie.

Podsumowując, zmieniając z dwumasa na lekki jednomas zyskujemy troszeczkę mocy i szybsze wkręcanie się na obroty. Moim zdaniem mocy masz tyle że takiego przyrostu i tak nie zauważysz. Szybkie wkręcanie się na obroty ma moim zdaniem znaczenie tylko wykonując hell & toe, a mój silnik wkręca się wystarczająco szybko do tego. Jak jest z twoim nie wiem gdyż jeżdżąc e90 nie umiałem jeszcze hell & toe więc nie było to dla mnie istotne. Teraz wady. Samochód będzie bardziej szaprał, a sam pisałeś że już ciężko nim jechać "na pół gwizdka". Do tego wibracje które będzie przenosił dwumas będą sprawiały wrażenie że coś się popsuło (w porównaniu do tego co było). I jeszcze skracamy żywotność skrzyni. Jak dla mnie zwyczajnie nie warto. Moim zdaniem warto jedynie jeżeli auto jest do sportu i zależy nam na każdym koniu, a do tego dwumas nie wytrzymuje takiego traktowania.

U ciebie w końcu padło sprzęgło czy dwumas?

Padło sprzęgło, ale pewnie i tarcza na kole zamachowym jest "ugotowana". Zero trakcji.

Auto ma być naprawione jutro, już jest rozebrane, nowe części czekają... Zaryzykuję i najwyżej będę żałował. Ale skoro się powiedziało "a"...

Podobno drgania, czy "grzechotanie" może być odczuwalne jedynie na wolnych obrotach, a samochód powinien się odczuwalnie szybciej wkręcać na obroty i lepiej przyspieszać, szczególnie na niskich biegach. Ja, myślę, dopiero w środę będę mógł się o tym osobiście przekonać.

Jak będzie bardzo źle, wrócę do fabrycznych części. Może uda się ten dwumas jakoś zregenerować, jeżeli ktoś się zajmuje takimi rzeczami. Podzielę się z Wami moimi odczuciami za kilka dni.

Tu masz artykuł, który przeczy tej tezie:
http://www.importtuner.com/tech/impp_10 ... r_fiction/
Łącznie z wykresem z hamowni.

maaaad, ale przeczytaj dokładnie moje wyrażenie. Pisałem o za lekkim kole, a nie lżejszym. Mimo że nie dam sobie ręki uciąć za poprawność tej tezy to jest ona moim zdaniem logiczna. Koło zamachowe jest niezbędne do pracy silnika, a idąc w kierunku coraz lżejszego idziemy w stronę jego braku, więc od pewnego momentu będzie zwyczajnie za lekkie i nie spełniało wystarczająco swojego zadania.

No faktycznie, napisałeś "za lekkie". Wiele osób uważa, że w ogóle lekki zamach pogorszy dół, sam tak kiedyś uważałem, no ale zostałem naprostowany.

Kostek ale po coś,ktoś to produkuje i ktoś inny płaci słono za tą część nie wierzę a takie teorie.

--==Mały==--, pisałem ogólnie. Wiadomo że w przypadku dedykowanego koła do danego samochodu owy problem nie wystąpi, ale przy dobieraniu od innego modelu byleby pasowało czy innej rzeźby może tak się stać.

Życie samo koryguje plany. Części, które przyszły do warsztatu nie pasują do siebie. Okazało się, że BMW zmieniło pewne wymiary sprzęgła i koła zamachowego, nie zmieniając numerów części, więc teraz nie da się zamontować nowego sprzęgła BMW i starego koła zamachowego. Jednomas, który przyszedł, miał wymiary "oryginalne", sprzęgło - poprawione. Otwory w jednej części i wypustki w drugiej minęły się o kilka milimetrów. Chyba więc odeślę jednomas i zamówię oryginalne, nowe koło zamachowe z BMW. Cena naprawy urośnie o kolejne 750 dolarów i przedłuży się o parę dni.

Fotki. Nowe części, nie pasujące do siebie i to, co zostało z tarczy sprzęgłowej. Na kole zamachowym też już nie ma nic, niemalże został goły metal.



I przy okazji, nie całkiem na temat - odwiedziła nas załoga Busem przez Świat, http://www.busemprzezswiat.pl Przemili młodzi podróżnicy, zwiedzający w tym roku USA.

Nie ciekawie z tym sprzęgłem i dziwne z numerami.

Witam trucker_hiob ,

Poświęciłem dzisiaj cały dzień na przeczytanie tego wątku. Wczesniej go nawet nie widziałem, ale to chyba kwestia częstotliwości zaglądania na to forum.
Dawno nawet żadna książka mnie tak nie wciągnęła Chciałem koniecznie dodać coś od siebie, jednak już chyba wszystko zostało napisane. Muszę sie zgodzić, że jest to bardziej blog niż historia auta.
Podoba mi się Twoje emocjonalne podejscie do tematu emki, jak i całej motoryzacji. Moje jest zdecydowanie podobne, jednak ja sam budowałem swoje "dopalacze" przy M3. Co przy tym przeżyłem i co czułem to już nie temat na forum motoryzacyjne, ale Twoje teksty czyta się doskonale.

Życzę dalszej zagorzałej walki z mocą bądź jej niedostatkiem i własnymi umiejętnościami. Człowiek uczy sie całe życie i to przeważnie na własnych błędach, więc jeszcze wiele błędów przed nami.

Pozdrawiam

(to chyba moje pierwsze OT)

krismax, dzięki. To prawda, że samochód zawsze był dla mnie czymś więcej, niż tylko narzędziem do przemieszczania się z punktu A do punktu B. I choć nigdy nie nazywałem swoich aut jakimiś imionami i nigdy nie miałem hopla na punkcie absolutnej czystości, a nawet zdarzało mi się pomijać jakieś mniej istotne usługi serwisowe samochodu, to ciągle samochody były moją pasją i mnie zawsze fascynowały.

Miałem kilka naprawdę ciekawych, poza wieloma mniej interesującymi. Moje pierwsze auto to był Mercedes 170V z 1936 roku, miałem też Mercurego Cougara z 72 roku i Mustanga z kompresorem i Jeepa Wranglera, ale były też i zupełnie bezpłciowe auta jak mały fiat, Skoda 105, Nissan Sentra, czy Chrysler LHS. Były i takie, że to zależy kto spogląda... VW Garbus, czy Ford Fairlane Coupe. Dla jednych złom, dla drugich klasyka. Ale zdecydowanie M3 jest tu "okrętem flagowym".

BTW naprawa miała być już na 100% skończona dzisiaj, ale... Jakieś narzędzie, które miało przyjść ze sprzęgłem, nie przyszło i będzie jutro. Więc jutro to już naprawdę na 100% będzie gotowe, chyba, że coś innego wypadnie. Ale ja dziś jestem w drodze, kończę jutro wieczorem, więc jak rzeczywiście mechanik skończy jutro, to ten dodatkowy dzień zwłoki już mnie nie martwi.

Sorry za pisanie jednego postu za drugim, ale mam wyniki z hamowni. Tak, jak się spodziewałem, autko ma teraz 600 KM. Mimo, że test zrobiliśmy na czwartym biegu, a bezpośredni bieg to piątka, to uzyskaliśmy wynik 511 KM na kołach.

511:0.85= 601, więc silnik ma 600 koni. Poniżej wykres z hamowni:

Cześć,

Wykres jest wręcz, jak odrysowany od linijki Brawo !!!
Moment jest dostępny od początku obrotów a moc rozwija się z obrotami. Wrazenia gwarantowane
Mam nadzieję, że odwiedzisz tym autem PL, choć wyobrażam sobie ile to problemów i o ile dłuższa to trasa. Jeśli jednak już sie pojawisz, daj znać, chętnie pokażę Ci jak tuninguje się w PL

Pozdrawiam

Problem głównie finansowy. O ile transport auta z USA do Europy to stosunkowo niewielki koszt, ok. 1000 dolarów, powrotna droga kosztuje kilka razy więcej. Po prostu USA znacznie mniej eksportują, niż sprowadzają, więc w kursach powrotnych sporo pustego miejsca na statkach. Wygląda więc na to, że dopiero na emeryturze, za 10 lat, przywiozę go do Polski i tam już zostanie. .

Parę fotek z hamowni: