Witam,
Zakładam temat bo już trochę zgłupiałem czytając masę wątków... i nie wiem co mi dolega. Na wstępie: e46 320d 150 koni rok 09.2003. automat.
Wszystko było okej do dzisiaj rano. Dodam że miałem padnięty akumulator auto stało 4 dni nie ruszane (choć wątpię by to coś miało do sprawy). Problem jest następujący:
Wsiadam rano do auta po postoju przez noc (temp na dworze -8). Odpalam... auto ma problem jakby trochę się dusiło, wraca do normy za chwile znów pofalują obroty (trwa to nie długo) i delikatnie potrzęsie budą. Obroty się stabilizują. Wbijam D i ruszam... i teraz najlepsze... przy dodawaniu gazu słychać taki głuchy "trzask" tudzież "mini strzał". Słyszą to przechodnie. Trzask jest nie regularny. Może być 5 razy pod rząd w 6 sekund albo raz na 20 sekund. Dodam że na oko powyżej 2000 obrotów nic nie trzaska... mogę to porównać z zakrętką od frugo ale 200 razy głośniej
Po robocie, po 8 godzinach wsiadam odpalam (temp na dworze -6) ten sam problem. Ruszam dodaje gazu słychać "trzaski" czy "mini strzały" tak jakby coś się przycinało, telepie mocna budą i leci mega ciemny dym z wydechu. Stoję na światłach to samo. Generalnie na oko jak silnik osiągnie 60 stopni problem całkowicie ustaje i wszystko chodzi cicho elegancko i nie dymi. Dodam że auto zbiera się normalnie. Niedawno czyściłem EGR bo był zasyfiony. Kiedyś ten problem miałem (w sierpniu) ale minął... do dzisiaj.
Dziękuję za pomoc i wskazówki
Zamieszczam zrzut z Inpy. Bieg neutralny, silnik rozgrzany do 85 stopni.