BMW Sport

Witam, mam nadzieję że takiego tematu nie było.
Jak w temacie. Każdy z Nas był pewnie w takiej sytuacji że widział jak słabszego atakowali silniejsi, domyślam się że każdy z Nas ma stoczonych wiele walk ulicznych itd. ja również, ale z dnia na dzień człowiek dorośleje i bicie jest ostatecznością.
Dziś miałem sytuację gdzie zastanawiałem się co robić, niby nic ale cholernie nie lubię takich pajaców, mianowicie w restauracji MC jeden cwaniak zaczął nagle kozaczyć do spokojnego chłopaka który jadł frytki, coś tam gadał, że dawaj na zewnątrz, że zaraz zadzwoni po chłopaków z Pragi i wyszedł po swojego kumpla i już we dwóch kozaczą do tego chłopaczyny co je spokojnie frytki, siedziałem z kolegą, który nie zbyt dobrze się bije i czekałem na bieg wydarzeń- cwaniaki odpuścili i wsiedli do przednio napędówki o rej. WOR Byłem przygotowany że jak go uderzą, wstanę i mu pomogę, jak Wy zachowujecie się w podobnych sytuacjach? Często jest tak że uderzysz tego cwaniaka, przyjedzie policja i możesz mieć zawiasy za kozaka cwaniaka. Pamiętam kiedyś 2 razy stanąłem w obronie swoich spokojnych kolegów, sam musiałem wymierzyć cwaniakom karę, ale nie popieram bicia się. Jak Wy reagujecie? Mieliście podobne sytuację?

No niestety było ich kilka, wychodzi kilka lat treningu za małolata sportów walki. Jednak jakim byś wojownikiem nie było, to do kilku samotnie nie skacz. Taka zasada, że jak kończyć po ko kolei. Z takimi sytuacjami można sie spotkać na codzien, generalnie zalezy sporo od otoczenia w którym sie obracamy... Miałem taki okres, że każdą sprzeczkę najchetniej bym siłą załatwiał. Wyrosłem, sposób uznaje, ale widnieje gdzies na końcu listy z możliwościami wyjścia z sytuacji czy problemu. Generalnie trzeba znać swoje możliwości, bo przeliczyć sie jest bardzo łatwo:)

Jeszcze kilka lat temu walki toczyły się na pięści a dziś? Każdy może mieć kosę i koniec.
Postawisz się w obronie i po Tobie, osobiście jestem zwolennikiem stawania w obronie ale z biegiem czasu człowiek ma za dużo do stracenia-rodzina itd. i wie że dziś każdy małolat może mieć nóż przy sobie. Jak by zaczęli bić, nie patrzył bym chyba na nic tylko lał ich w mordę. Najbardziej rozśmieszyło mnie to że najpierw sam wyskoczył, pózniej chował się za kolegami z Pragi w na koniec poszedł po kolegę co za ciota

Ludzie z honorem raczej nie zaczynają bójek bez powodu, nie kozaczą itp.
Jeśli już ktoś tak robi, to całkiem możliwe, że będzie kopał leżącego, ma kastet, kosę albo cokolwiek w tym stylu...

Ostatnio z przemocą sie spotkałem, jak ustawiałem żuli pod blokiem... Ale tych to już nie pierwszy raz, nawet sie nie przejmuje.

Ale jak się zachowujecie? Broniliście kiedyś słabszego? Jak byście w tej sytuacji się zachowali? Ostatnio kupiłem pewną zabawkę obezwładniającą, żałuję że nie miałem jej dziś przy sobie.

Nigdy nie atakuje pierwszy, nigdy nie wyskakuje na kilku, nigdy nie wyskakuje mając podejrzenie, że ktoś posiada jakieś zabawki... No i umówmy sie cepami nie wiele sie zdziała, trzeba wiedzieć gdzie uderzyć, zeby sie nie połamać.


Myśle, ze Jig powinien się włączyć troche w dyskuje, bo on na bieżącą trenuje walke... Ja kilka lat mam treningów za sobą, ale to bylo kilka lat temu

dobry temat, ale nie online- tu kazdy powie, ze stanie w obronie, ze stawal kilkanascie razy i kosy na ich kaloryferach sie lamaly...

sadzisz, ze ktos przyzna sie, ze schowa glowe w piasek i ucieknie?

AD/HD, znajdą sie i tacy co wszechmocni są... no, ale...

"Tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono"

Kiedyś wyskoczyłem bronić nieznajomego bezbronnego typa.
Czy teraz bym się odważył, nie wiem, człowiek z wiekiem "pizdowacieje", nawet podświadomie człowiek wyobraża sobie potencjalne konsekwencje (czy to prawne czy też to że przeciwnik "a jak sam nie może to dopomoże sobie nożem")

Także IMO pytanie co byście zrobili jest z dupy. Decyduje chwila.

I to jest najważniejsze zdanie w tym temacie!

Panowie jeden przejdzie obojętnie drugi postawi się cwaniakom..albo wygra i uciekną albo od razu Policja i sprawa w sądzie zawiasy..rodzina się sypie BMW na złomie gnije
Tak jak sami piszecie żaden teraz nie leci na gołe dłonie tylko nóż..klamka..i co dosłownie to jest chwila adrenaliny....

...dlatego ja noszę zawsze moja mała pamiątkę do kluczy bokserską gumkę na zęby nic nigdy nie wiadomo...

Przez internet to wielu jest mocnych w gębie

Przez internet to wielu jest mocnych w gębie


Kolego pamiętasz(czy jeszcze młody byłeś) Auto Tuning Show 2000 to chłopaki właśnie z internetu się tak mocno nawalali że policja się bała w kroczyć,poczekała aż chłopakom siły opadły.No i spokojne spisywanko nikt na nikogo skargi nie złożył ale MMA za darmo było wtedy,tutaj na tym forum tez niektórzy tam byli i to oglądali....

A ja bym nie stanął w obronie słabszego.
Szkoda narażać swoje zdrowie, czy życie z powodu jakiegoś paprocha, który nie potrafi sobie poradzić w trudnych sytuacjach.
Tak samo nie oczekuje pomocy w takich sytuacjach od osób trzecich. Jeśli ktoś jest dupa, to daje się sprowokować do bójki, ale jeśli ma sie trochę oleju w głowie, to można rozwiązać problem nawet z największym patusem bez podnoszenia ręki. Mówię to z doświadczenia, bo już nie raz udawało mi się ostudzić kilku gorących debili bez użycia pięści czy innych narzędzi.
I jeżeli słucham, że ktoś komuś spuścił wpierdziel, bo coś tam - od razu wiem, że mam do czynienia z PACANEM, który nie potrafi rozmawiać i jego argumentem jest "A w mordę chcesz?".

Kiedyś byłem młody i glupi.... wolałem dostać wpier**l od 4 gości, niż żeby ktoś powiedzial "ciota-on się ich boji".

Dzisiaj? Gdybym widział, że zaczepiają kogoś bez powodu, to pewnie bym stanął w obronie. Szkoda mi bezbronnych ludzi, a rzeczywistośc jest taka, że kazdy chce pokazać swoją potegę na ofiarach losu... Może dlategi też, że mialem epizod w życiu gdzie trenowałem sztuki walki, także byle kto mi tam krzywdy nie zrobi... ale w dzisiejszych czasach ludzie używają już sprzętu- kije, kastety, maczety, noże.... zanim bym coś zrobił to zastanowiłbym się 2 razy, bo można zostać kaleką na cale życie...

Swoją drogą, nie wyobrażam sobie jak można kogoś nożem zaatakować, czy siekierą itd. Rozumiem, że jak się ma problem do kogoś, to się z nim bije po to żeby go bolało i wiedział za co dostaje, ale nie żeby zrobić z kogoś kaleke, wkońcu jestesmy ludzmi.

Ja raz tylko stanąłem w obronie - kobiety bitej przez faceta. Skończyło się na tym, że koleś 130 kg leżał, jak już wstał to nie mógł mówić, bo miał tyle krwi w ustach. Oczywiście kobieta stanęła w jego obronie. Także jak ktoś nie chce problemów to się mieszać nie będzie. Z resztą coraz częściej ludzie nawet nie pomagają ofierze wypadku drogowego, a co dopiero mówić o takich sytuacjach gdzie zwyczajnie można oberwać albo zostać oskarżonym.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... caid=1fec5