KotSylwester napisał(a):
Podoba mi się że sporo z Was uważa że jak ktoś jeździ na PB to dba o samochód i o serwis a jak oszczędza i jeździ na LPG to już na pewno nie dba o auto. Bo skoro oszczędza na paliwie, tzn. że oszczędza na wszystkim innym. Polecam dodać do tego jeszcze inną teorię. Jak ktoś nie serwisuje auta w ASO na częściach kupionych tylko w ASO tzn. że nie dba o auto i na pewno nie wymienia oleju ani filtrów a wahacze kupuje tylko na szrocie.
Wierz mi, ze tak jest. Wyjatki tylko potwierdzaja regule. O jakosci przecietnej instalacji juz napisales. Jeszcze jak siedzi ona w jakims prostym malolitrazowym silniku, ktory "lubi gaz" (a moze lepiej pasuje: toleruje partactwa gazownikow?), to spoko. W czyms deko mocniejszym i bardziej zaawansowanym to juz ryzyko.
Dla przykladu: jak bede szukal e61 z m54 albo n62 to kupujac bez junkersa mam troche wieksza szanse trafic na przebieg mniejszy niz pol miliona

Jak kogos nie bolalo spalanie, to albo malo jezdzil albo zwyczajnie bylo go stac. Jak malo jezdzil to auto mniej zuzyte, jak bylo go stac na paliwo to pewnie i na serwis. Do tego ludzie jeszcze lubia specjalnie zubozyc sobie mieszanke, chyba nie rozumiejac konsekwencji. Raz uslyszalem od znajomego, ze on to jak sobie zagazowal samochod, to po roku juz bral tyle oleju ze musial sprzedac... Do tego dochodzi totalne olewanie okresowych przegladow. Jak skoda znajomego juz calkiem nie chciala jechac, to wyjeslimy wrecz zabity brudem filterek i on go sprerazka przedmuchal

To byl ten filterek FC valtek- chyba ok 3zl kosztuje- nawet nie wiem, bo mi je zawsze w gratisie daja jak cos zamawiam

Gazownicy tez wiekszego pojecia nie maja. Kiedys kolega gazowal Trabanta z silnikiem polo. 1 gen ofkors. Po odebraniu od gazownika trabant z trudem osiagal setke (tak dalo rade do 140 dociagnac) i zaczal palic 13l gaziwa (rowno 2x tyle co spalal benzyny )

Ofkors wszystkie regulacje byly robione przez gazownika na sluch:) Przyrzad do pomiaru skladu spalin mieli akurat zepsuty, z reszta co by im dala regulacja na postoju? Ja swoja beemke kupilem z gazem- miesiac pozniej bylem umowiony u Nikodem na "wymiane przodu", potem zmienilem takze tyl na taki jak trzeba. Zostal mi tylko sterownik- ktory i tak by nalezalo zmienic na cos z rozbudowanymi korektami i zejsc z temp przelaczenia z 35 na np 15 stopni... Pewnie nie tak dlugo by sie ta inwestycja zwracala...
Do tego dochodzi taki motyw, ze jak auto ma gaz, to czesto wypluwa litanie bledow. Gazownik nie umie ogarnac, mechanik mowi ze to wina gazu- czesto ma racje. Nie zabiera sie do tego, bo nie wiadomo od czego zaczac, a klient ma 500zl w kieszeni i jeszcze chcialby za to zalac do pelna

Czasem przyjezdza do mnie pewnien Pan na diagnostyke. Do wymiany ma polowe osprzetu, czujniki, przeplywka ale on chce zebym sprawdzil ktory wtrysk w leje, bo mu telepie calym autem. Oczywiscie reszty nie bedzie robil, bo po odpieciu jakiejstam wtyczki auto nawet mocno nie kopci- do tej pory jezdzilo to jaki jest sens teraz kupe kasy wydac (a nazbieralo sie). Sytuacja ciagnie sie ze 2 lata, jak juz cos wymienia to oczywiscie najtanszy chinczyk jest montowany (mimo ze tlumacze).