smietnik napisał(a):
Sytuacja wygląda tak, wróciłem z pół godziny temu z basenu, chwilę odpocząłem i właśnie nadszedł ten moment kiedy mam ochotę zjeść wszystko co jest w lodówce, sytuacja powtarza się za każdym razem. Na noc najlepiej się nie objadać, ale z drugiej strony pójdę spać tak za 2-3godziny, a mam straszne ssanie, co lekkiego można w takiej sytuacji zjeść (najchętniej mięsnego)?
Vis napisał(a):
Może spróbuj wypić 2l wody - głód minie

niejedzenie nic wg mnie jest tu błędem.
Najlepiej, zrób tak, żeby pójść spać za 3h, zamiast 2

jak dość mocno się męczysz na tym basenie (bo zakładam, że coś pływasz, a nie tylko obcinka na dupeczki z pozycji jacuzzi) to i trochę węgli nie naszkodzi, np. kanapka z ciemnym chlebkiem + tuńczyk + rukola, czy sałata. Po wysiłku, takim jak basen, gdzie może nie jest to siłowy trening, gdzie przez 2 dni będziesz miał podwyższony metabolizm, to przynajmniej przez 2 najbliższe godziny, masz podwyższoną temperaturę na piecu

i tak naprawdę, prawie nie ma znaczenia co zjesz, ale koniecznie coś zjedz. Trochę ciemnego pieczywka da Ci energię, zapcha brzuszek, tuńczyk zasili zmęczone mięśnie, a nie trzeba go piec, czy smażyć, jak kurczaka, tylko otworzyć puszkę

Oczywiście, najlepszy będzie w sosie własnym, a nie oleju.
Czasami, ja po wysiłku wieczorem, na kolację, jak nie chcę się zapychać, to gotuję wodę, dorzucam łyżkę przypraw typu vegeta, zmniejszam ogień i ok. 8 minut kilka kotletów sojowych gotuję, co daje też pewną porcję białka, roślinnego, ale białka

Trzeba o tym pamiętać, że organizm działa jak piec, trzeba dorzucać, żeby palił się ogień, po wysiłku, jak nie zjesz, a organizm chce, to potem szybciej przejdzie w tryb oszczędzania (czyli odkładania).
Jak ssanie jest okrutne, spróbować można garść orzeszków ziemnych (roślina strączkowa - białko

). Albo trochę popcornu. Choć generalnie uważam, że dobry sandwich załatwi robotę, przez następne 10-15 minut będziesz czuł głód, ale potem o nim zapomnisz i będzie gitara- a i nawet jak nie, to po kilku razach, organizm się przyzwyczai.
Aha, przed basenem też dobrze coś zjeść, z węglami, bez obaw.
Miałem ogromne problemy z wieczornym ssaniem, jak się przestawiałem w styczniu, po ok. 2 tygodniach, organizm chyba zrozumiał, że jego podłe próby wywierania na mnie wpływu są daremne i przyzwyczaił się do mniejszych porcji.
Aha, no i nie czekaj, aż ogromnie zgłodniejesz, bo wtedy zjesz więcej, a organizm będzie robił na złość, jak tylko trochę poczujesz głód, podrzuć mu coś, niech ma

Ogólnie piszę "zrób", ale to oczywiście tylko propozycje, myślę, że z tego uformujesz jakieś dogodne dla siebie rozwiązanie

Piotrek.Rm napisał(a):
Mam filety zamrożone, warzywa, ryż, mąke, makaron, pustą kartę, 20gr w portfelu i pusty żołądek. Jakieś pomysły?

Ja tu widzę mega syty posiłek, rozmrozić filety, obtoczyć w mące, na patelnię, makaron na później schować, gotować ryż, albo na odwrót, warzywa dać na surowo/gotować/podusić i jazda
