BMW Sport

Może by spróbować kupić od kogoś kto rozbiera u nas angole samą budę, oni te budy i tak tną na żyletki więc nie powinno wyjść drogo. wręcz gość się ucieszy że nie musi ciachać konserwy. Kupa roboty z przekładką. Ewentualnie plan B

to by była chyba najlepsza opcja

Ale zapominacie,że tą budę trzeba opłacić więc musi mieć papiery sensowne papiery no i koszta rosną.
Można co prawda wwalić swoje numery ale wiadomo czym to grozi zwłaszcza,że jest to zawsze do wyłapania jak policjant będzie chciał a sprzedaż takiego auta to też głupota.

dzięki wszystkim za odpowiedzi, narazie i tak jestem finansowo nie gotowy ani na naprawę, ani na kupno i zarejestrowanie angola więc problem jest jak by trochę zawieszony.
Co do przespawania nr VIN to wg mnie nie warto ryzykować, ogólnie pomimo że jeżdżę bmw to oszustwa i rozboje nie są moją bajką wierze w ciężką pracę.
każdemu polecam przed zakupem, sprawdzać czujnikiem lakieru, każdy element żeby nie wpakować się taką samą historię jak ja
e46 w nadwoziu coupe szukałem dosyć długo, i wydawało mi się że byłem ostrożny co do auta.
ta miała praktycznie pełne wyposażenie poza navi i wszystko zgadzało się z VINem, poza tym wyglądała na zadbaną sztukę.

Nie sądzę by to Cię uratowało przed kupnem. Widać że elegancka robota

Dokładnie czujnik nic nie da, jedynie patrzeć na mastyke, i uszczelniacz, czy jest położony oryginalny, czy ktoś rzeźbił przy karoseri.

Coraz trudniej się zorientować czy i jak mocno auto bylo rozbite - bardzo niewielu dobrych blacharzy klepie elementy karoserii na kolanie.
Mase uszczelniająca tez mozna polozyc tak jak fabryka wiec praktycznie samochod po dobrej naprawie jest nie do rozpoznania.

Ciekawe czy jak by był przedlift to poprawili by mocowanie tylnego wózka



Z ciekawości zapytam za autko była normalna cena czy też jakaś okazjonalna ?

razem z opłatami, rejestracją itd. wyniosło mnie 24 tys zł
co wydawało mi się uczciwą ceną, za zadbane i dobrze wyposażone auto
rocznik 2003 wiec chyba już poprawione mocowania

Jak za polifta i silnik 2.5 192km i m-pakiet to niska cena ale realna na kupno takiego samochodu, także sprzedawaj, nie stracisz na nim wiele.

Cholera. Ciężka sprawa.
Szukaj anglika i przekładaj graty, w UK E46Coupe można już wyhaczyć za na prawdę dobre pieniądze i dostajemy auto w miarę pewne.
(Grubsze dzwony od razu idą na żyletki, bo zwyczajnie nikomu już się nie chce ich naprawiać.) Przy czym 3/4 aut jest nieźle wyposażonych.
Ze Swapami nr VIN itp też bym nie kombinował, zresztą jak potem takie auto sprzedać...

Dżordż, ma do sprzedania swoje za tysiac £

Że w DE takie rzeczy robia to w szoku jestem. Ja ogólnie nie kupiłbym nigdy auta z komisu, taką mam zasadę, co oczywiście w 100% nie uchroni mnie od kupna takiego przeszczepa, ale ryzyko dużo mniejsze.

poszkodowany - bardzo przykra sprawa, no ale niestety trzeba się wziąć w garść.

Ja na Twoim miejscu sprzedałbym to auto - bez przesadnych kombinacji, szykowania itp - zrób dobrą cene, kupującego poinformuj, że było mocno rozbite i tyle.

Te auto pochłonęło już wystarczająco dużo pieniędzy, czas zakręcić "kurek"

Naprawa nie ma sensu - to wiadomo.

Przekładka anglika to też głupi pomysł ze względu na duże koszty czyli: budy, rejestrację, rzeźbę przy przekładce, ewentualnie dodatkowe części które okaże się, że trzeba wymienić przy przekładce. O sprzedaży takiego pojazdu potem możesz zapomnieć. Władujesz kolejne kilka tysięcy złotych a dalej będziesz jeździł, ze świadomością, że to ulep - a nie pełno wartościowe auto.

Pozdrawiam!

Rozwiązań kilkanaście,ale które najbardziej korzystne?.....hmmm

Musisz kolego sam wybrać.Sprawa nie jest taka prosta,zapewne nikt nie chciałby być w takiej sytuacji... Powodzenia

RafalB- bajka pomysł poddałeś. Wystawić,przy ewentualnym kupującym powiedzieć że niestety samochód był uszkodzony dość mocno w tył,ale wygląda tak jak widać,i jest opcja że fatum od Ciebie odjedzie,poszkodowany. Nie ma sensu pchać się w kolejne koszty....

może ktoś akurat bedzie potrzebował auta do driftu, za niska cene moze ktos sie skusi

A mi się zdaje, że jak dasz niską cenę to i tak trafi się Janusz kowalski, którego sąsiadów jedynie na fiaty stać i chętnie powozi swoje dzieci tym pudłem nawet wiedząc co bierze.

Tylko, że nawet na sprzedaży będzie stratny, bo autor puści auto np: za 14tyś. przyjedzie handlarz i za kilka dni będzie na Alledrogo u handlarza za 32tyś. jako rarytas od pasjonata. Dlatego najlepszym wyjściem będzie szwindel z AC, ubezpieczyć, pojeździć ze 3 miesiące i rozwalić. Mało to ludzi tak robi? Sam znam takie przypadki.

Nie sprzedawaj tego dalej. Jesteś pierwszym właścicielem w kraju i jak ktoś się wyczai, to raczej Ci nie odpuści.
Jak dla mnie to wyciągaj z samochodu co się da (felgi, radio, itp.) i wystawiaj po forach za dobrą cenę z opisem. Może ktoś ten samochód do driftu weźmie, albo na części.
Lepiej zmienić samochód, niż dokładać do niego kupę kasy w takiej sytuacji jak Twoja.