BMW Sport

Też nie rozumiem takich ambicji by po studiach chcieć zarabiać mniej jak spawacz, czy kafelkarz nawet. Ja od początku mówiłem sobie, że te 2 - 3 tysie to nie jest ten RZĄD wielkości pieniądza jaki bym chciał zarabiać, dlatego zmieniałem pracę, kombinowałem na boku itd. Oczywiście były też inne powody, bo atmosfera i inne warunki pracy w wielu gównianych firmach pozostawia wiele do życzenia.

Co do operatorów koparek to kilka firm temu jak pracowałem to nasz koparkowy dostał za 2 miesiące pracy w 2011 roku 40 tysięcy PLN. Powiedzmy, że po odjęciu kosztów ma 30 tysi na czysto, a pewnie realnie 35.

Chyba że na własnym sprzęcie robił, a wam wystawiał rachunek. Mówiłem o zarobkach pracując u kogoś, na jego sprzęcie.

Facet miał swoją koparkę, zamiast w mieszkanie zainwestował w koparkę. Miał pomysł, skilla, coś chciał więcej, zaryzykował i wyszło.

Jig chciałbym zarabiać tyle ile spawacze Nieopodal nas w Damenie spawacze wyciągają na rękę 6-7tys zł. Z certyfikatem DNV podobno dochodzi do 10-12 tys... bardzo często są wypożyczani do skandynawi, a tam to już w ogóle jest raj zarobkowy.
Ja robie jako technolog chemiczny i mam o wiele mniej niż zwykły spawacz, ale póki co dla mnie priorytetem jest doświadczenie. Stancje opłacić sytknie fure zatankować też, a i nawet na cukierki zostanie
Mam ogromną motywacje, żeby ciągle się uczyć tego zawodu, bo widziałem ile zarabiają moi odpowiednicy za granicą A po za tym lubię się babrać w tym wszystkim

Spawacz to trochę nietypowy przykład, bo co to za praca jak masz po 20 latach zniszczony wzrok i wątrobę. Faktem jest, że inżynier jednak powinien po latach przeskoczyć spawacza zarobkami.

Brawa dla niego, 2011 rok był świetnym rokiem dla operatorów koparko-ładowarek. Przygotowania do euro itd.

Ze względu na to ile było wtedy pracy, był wysyp jak grzybów po deszczu takich firm. Wiele upadło, a właściciele zostali z długami (brak zleceń, a leasing za nową koparkę, plus pracownik do opłacenia), część przetrwało i jakoś sobie radzi.
Jak ktoś myśli z wyprzedzeniem, to zaczyna biznes gdy jeszcze jest "niszowy", jak się robi boom na daną usługę, to trzeba się wycofać/(chyba że się ma mocną pozycję na rynku, to zostać). Coś jak na giełdzie, płacisz 5 zł za akcje, za 3 miesiące dana jest informacja że dochody firma względem roku poprzedniego są ileś na plusie, jelenie kupują, podbijają cenę do 10 złotych, w tym czasie ty wyprzedajesz swoje, zarabiasz, a inni się budzą po jakimś czasie z ręką w nocniku, i że co prawda wartość firmy wzrosła bardzo szybko,ale równie szybko spadła (duży popyt, cena do góry, duża podaż, bo ludzie chcą sprzedać swoje "kury znoszące złote jajka" i szybki spadek)

Takie podejście będzie Ci wynagrodzone

W moim przypadku praca też jest "podwyższonego ryzyka" i nie trudno o jakieś zatrucia czy nawet bum
A nie dość że muszę pilnować siebie i wszystkiego dookoła to jeszcze i ludziom uzmysłowiać że np jak dodają wodorotlenku to żeby zakładali rękawice bo naoh + pot na rękach/woda i skóra to wyżre na wylot a jeszcze jak podrapią się po oczach to w ogóle będzie... Jeden baran jak się nawąchał rozpuszczalnika podczas etapu łączenia go z bitumem to "rzygał" z dwóch stron a jak mu podałem mleko, które helatuje to się pytał czy mnie poyebało Także też mam wesoło

Nic śmiesznego. Miałem tak po jednej imprezie Prawie jestem chemikiem

To jest tez wazna sprawa, ludzie się podniecają że w UK to można na magazynie zapie...dalać i mieć kasy w opór (ah to przeliczanie na złotówki), ale tak naprawdę żeby w UK nie mieszkać w pięciu w mieszkaniu 50m2, posiadać fajne auto (z silnikiem większym niż 1.2), wyjść raz po raz do restauracji, trochę lepszego klubu na parę drinków (normalne życie) itp to niestety ale te mityczne brytyjskie "6tys zł" nie starczy pewnie do pierwszego

Dokładnie. Na zachodzie są trochę inne stawki, przedwczoraj zapłaciłem za kilometr przejechany taksówką 70 PLN...

Panowie, nie trzeba UK,USA itp. Nie trzeba również mieć papierków potwierdzających ukończenie wielkich uczelni.
Ja się nie wstydzę, że nie miałem czasu uczęszczać na studia, nie wstydzę się również tego, że zakończyłem swoją edukację na świadectwie maturalnym
Nie mam też żadnego auta w kredycie ale może kiedyś założę firmę i wtedy skorzystam w pełni z możliwości kredytowania auta i wrzucanie go w koszty firmy.
No ale póki co to co miesiąc wpada 3tysie emerytury i nikt mi tego nie zabierze.
Dodatkowo 1,5 tysia podstawy z racji wykonywania dodatkowej pracy.
No i najważniejsze to dodatek zależny od mojego zapierniczania i wysokości obrotu jaki osiągnąłem w ciągu miesiąca- czyli jakieś 3-5 tysi.
Dodam, że wszystkie weekendy mam wolne
Reasumując: zarobki w naszym kraju 7-9 tysi na łapę. Można? Pewnie, że można i do tego nie potrzebne są studia.

Wspomnę o tym, że żona prowadzi biuro rachunkowe (3 pracownice-księgowe) i prócz tego, że każdej wypłaca pensję to "coś tam" zostaje co można doliczyć do domowego budżetu

Nie wiem w jakich firmach pracujecie i jak Was wynagradzają ale u mnie jest tak, że im więcej zarobie prezesowi tym więcej mi przeleje na konto $$$
Zdaje sobie sprawę, że w Polsce jest ciężko z pracą. W każdym bądź razie ja nie narzekam.

Oczywiście nie zawsze było tak kolorowo, początki były trudne ale kto chce pamiętać o tych kiepskich początkach

EDIT: stać mnie na ///M3 ale szukam X6

Emeryt wojskowy i handlowiec? Wojsko dobra sprawa, sam się dostałem na WAT, nawet z wyróżnieniem, za młodu... ale jednak wybrałem PG, sam czasem mam chwilę słabości, czy dobrze zrobiłem. W każdym razie gratuluję, że jakoś sobie poradziłeś w tym chorym kraju i jesteś zadowolony z pułapu jaki uzyskałeś.

jak zwykle wypowiedz autorytarna i poparta "wiedzą" zasłyszaną na targu cebuli i ziemniaków. Wyobraź sobie ,że na TYM forum są ludzie po takim jak to określiłeś "gównie" jak psychologia i to jeszcze niektórzy po takim gównianym Uniwersytecie Jagiellońskim i całkiem fajnie sobie radzą w życiu ba wyobraź sobie ,że nawet nie trzeba było na studiach pracować za pół darmo ani zakładać działalności od 3 roku - był czas na imprezy na zabawę i na studenckie życie a teraz jest po tej gównianej psychologii dużo fajnej pracy. Wiadomo , że nie jest to praca tak doskonale płatna jak w gównianym handlu lub jakimś IT ale za to daje mnóstwo satysfakcji a przy okazji gdyby się tak uprzeć i w pewnych sprawach ciut ograniczyć to i na e92 m3 by można odłożyć i kupić za gotówkę. Powiem więcej mam po tych arcygównianych studiach takie możliwości , nawet w niedużym mieście, że bez spinki stać mnie na 3 samochody (w tym jeden nowy - choć samochody to taki wyznacznik zamożności jak ciuchy ) całkiem dobre wakacje, dość spore mieszkanie w centrum miasta a przy tym mam dwoje dzieci i moja żona nie pracuje...a naprawdę wśród moich znajomych i przyjaciół którzy te studia skończyli nie jestem wyjątkiem droga Czarodziejko69

To gratuluję, ale statystycznie czarodziejka ma dużo racji.

Statystycznie to w tym watku jest kamieni kupa i pare osob jest mocno oderwanych od rzeczywistosci. Ja wiem ze opowiesci wujka z niemiec albo kolegow, ktorym poza wlozona praca i zdolnosciami, to jednak przede wszystkim sie poszczescilo z wyborem studiow sa fajne przy piwie ale rzeczywistosc w Polsce wyglada tak:





Ja tam caly czas mam ochote postudiowac jakas filozofie albo kulturoznawstwo, to sa bardzo fajne studia jesli chodzi o nabywana wiedze. Nie samymi cyferkami czlowiek zyje.





Pisalem to juz gdzies na forum ale uwazam ze tak samo jest z technicznymi kierunkami. 5 absolwentow na 100 rozumie o co biega i nadaje sie do pracy zawodowej na nieco wyzszym poziomie niz praktykant.

statystycznie to ja i mój kot mamy średnio po 3 nogi

Zgadza się, ale zobacz sobie statystycznie ile obecnych szkół wyższych to szkoły POLICEALNE przerobione na wyższe w wyniku "boomu kształcenia".

Oczywiście w dobrych szkołach też poziom spadł na psy w erze gimnazjum.

jeśli wybiera się Wyższą Szkołę Bankowości albo Pasienia Bydła w Parzęczewie lub innym Kamieniu Pomorskim to wiadomo z góry,że dyplom takiej uczelni będzie tyle wart w Polsce ile dyplom PG w Szwecji na zbiorach borówek

No niestety - dewaluacja szkolnictwa wyższego dzieje się siłą rzeczy. To że 70% społeczeństwa będzie po studiach, nie znaczy że 70% będzie miała dochody powyżej średniej krajowej bo przecież to jest fizycznie niemożliwe