Witam.
W zeszłym tygodniu byłem na serwisie i było zrobione:
1. wymiana filtra powietrza
2. wymiana filtra paliwa
3. wymiana filtra oleju
4. wymiana oleju
5. wymiana tylnego łożyska
6. usunięcie zaślepek kolektora
Po tym, mam wrażenie, że auto zaczęło łykać ropę jak smok. Zalałem ON za 100 zł, wskazówka była przy połowie baku (dolałem do tego co było), opadała bardzo powoli, bo styl jazdy - 90% miasto - to dziadek eco driving greenpeace czyli:
- nie przekraczanie 60kmh
- ekonomizer pokazywał spalanie chwilowe od 3 - 6l max
- dojazd do skrzyżowania i z górki na biegu
- dłuższe proste na mieście z tempomatem nawet leciałem
- jak pały za rogiem nie stały w drodze powrotnej to nawet żarówki oszczędzałem i świateł nie włączałem
- alu 16 205/55
- bez klimy
- nie butuje
- jeżdżę sam bez bagażu, albo czasami z pasażerem obok
No... i od czasu wymiany wskazówka paliwa tak szybko zjechała na dół, że przy 200km przejechanych zapaliła się rezerwa. Oznacza to, że za więcej paliwa niż 100 zł (licząc rezerwę) przejechałem trochę ponad 200km. Mój matematyczny umysł zaczął to ogarniać i wyszło, że spalanie w tym stylu wyszło ok. 8,5l
Cosik za dużo to stwierdziłem i pojechałem obadać komputer. Facet podłączył i zero errorów, parametry mówi że ok.
Zauważyłem też, że jak nie jest do końca rozgrzany to spaliny z wydechu tak capią, nie jak normalne spaliny tylko jakby ktoś do wydechu mi mysz wrzucił i taką padliną dodatkowo zajeżdża, albo jak grzyb zajechanej klimy.
Co o tym wszystkim myślicie? czy coś po tym serwisowaniu może mieć wpływ na nagłe zwiększone spalanie?
@edit
Tak, wiem znajdą się tacy co powiedzą "masz na auto to powinieneś mieć na paliwo", "nie bądź żyd i nie przesadzaj z tą oszczędnością" itp. To nie komentujcie to, każdy orze jak może, a ja nie pokocham do końca tego auta dopóki nie zacznie palić max 7 po mieście. No źle mi się z tym wynikiem śpi, że za 100 zł robię 200km, a w poprzednim 2 litrowym dieslu robiłem 400
