BMW Sport

Jak w autach policyjnych
Możliwe,że już wcześniej właśnie miał jakieś akcje i dla pewności zamontował dwie,ale przynajmniej wiadomo jak dokładnie przebiegała cała sytuacja.
Gdyby miał,tylko z przodu to widzieli byśmy,tylko drugą część sytuacji,czyli już po wyprzedzeniu,a tak to wszystko jest czarno na białym.

Odnośnie jednego z poprzednich wątków...
Jak byłby cwany, to "koyak'a" na dach by zarzucił i nawet nikomu do głowy by nie przyszło dzwonić na psiarnię.

Odnośnie niektórych wpisów to chciałbym tylko zauważyć że ograniczenie prędkości jest, jak sama nazwa wskazuje, ograniczeniem prędkości maksymalnej a nie nakazem jazdy z taką prędkością. Nie wypada żeby ktoś mający prawo jazdy tego nie rozróżniał.

Jak ktoś chce jechać mniej niech jedzie buspasem, a nie blokuje innych. Nienawidzę takich szeryfów ("jadę lewym i będę jechał lewym, bo jadę przepisowo" ).

Zgadza się, ale jak ktoś jedzie 140km/h na A4, a ktoś wskakuje za nim na lewy i go popędza to nie jest OK.

Zalezy w jakiej sytuacji. Jesli prawy wolny to jak najbadziej OK.

Co do dwóch kamerek - niektóre wideorejestratory mają w zestawie dwie, sprzężone ze sobą kamery Współdziałają one ze sobą, a nie są dwiema osobnymi kamerkami. Najczęściej jednostka sterująca jest przy kamerze przedniej, a kamerka tylna to tylko malutki obiektyw połączony przewodem z centralką.

Mam taką kamerkę o jakiej pisze Bloody.

Natomiast co do prędkości maksymalnych...Tomek ma absolutną rację!
Pominę przepisy o minimalnej prędkości na autostradach, którą też trzeba uwzględnić.

Często ktoś przytacza przykłady, jaka to na Zachodzie kultura... w takim razie
podzielę się wrażeniami...

Często spotykam się (jak każdy z nas), że ktoś na "szybszym" pasie jedzie przed nami przepisowo. Czyli tyle ile max. na znakach.
Nie wykorzystuje jednak tolerancji, która pozwala jechać nieco szybciej.
Pół biedy, kiedy on wyprzedza ciąg pojazdów.
Natomiast schody zaczynają się, gdy on nie zamierza zjechać, bo "trzyma" przepisową prędkość. Uważa, że nikt więcej nie powinien szybciej jechać "jego" pasem.
I co? Oczywiście jest "na prawie". Żaden nasz pośpiech nie usprawiedliwia popędzania sygnałami świetlnymi, czy dźwiękowymi.
Z tego przywileju korzystają odpowiednie pojazdy i to tylko w akcji.

Jest jednak "ale"... taki kierowca powinien zdawać sobie z sprawę, że nie on jest od dyktowania tempa innym!

Nigdy nie popędzam takich kierowców, bo skutek jest zazwyczaj odwrotny od zakładanego.
Nie jestem jednak święty... jeśli taki niedomyślny, zbyt długo zostaje na "szybkim pasie", korzystam z tego drugiego pasa.
Często oni wtedy używają "sygnałów" najczęściej świetlnych.

Życie w IRL życie płynie wolniej. Nie spotkałem Irlandczyka, który by "zganiał" z drogi innych. Jeśli ktoś mruga światłami, bo mu się śpieszy, to jest to zazwyczaj ktoś z PL. lub ze Wschodu.

Irlandczycy mają za to "lenia" co do włączania kierunkowskazów. Nie ważne, autostrada, czy rondo.
A jazda na przeciwmgielnych, to norma. No chyba, że nie ma halogenów.
Co ciekawe... Polacy też przejmują tę "modę". Słyszałem jednak, że jadąc przez Niemcy nagle sobie przypominają, że mogą tam oberwać mandat za bezzasadną jazdę na takich światłach.

Pytanie w jakich warunkach używają? U nas można gdy: pada deszcz, śnieg, jest mgła i droga oznaczona jest jako "kręta".
W mojej okolicy Policja podczas deszczu prawie zawsze jeździ terenowymi samochodami z włączonymi mijania oraz przeciwmgielnymi.

w Polsce obowiązuje ruch prawo stronny i należy trzymać się prawego pasa ruchu i blokowanie lewego pasa jest oczywiście wykroczeniem, nietstey nie egzekwowanym przez nasze służby, bo lepiej stanąć ze suszarką albo polować nieoznakowanym na autostradach.

Trzeba jeszcze odróżnić blokowanie od wyprzedzania.

W IRL mają jakieś dziwne przepisy odnośnie używania świateł przeciwmgielnych. Koleżanka teraz chodzi na kurs prawa jazdy. Coś tam w kodeksie jest o włączaniu coś po zmierzchu, coś przed świtem...

Co kraj, to obyczaj...

Troszkę nas uświadamiali jeszcze w szkole podstawowej o rozchodzeniu się promieni świetlnych...
Jednak co się tyczy halogenów przeciwmgielnych, to nie bez powodu wykorzystuje się je w określonych warunkach...
Stare typy halogenów miały szkło tzw. ryflowane, które "rozsyłało" promienie we wszystkich kierunkach.
Miało to na celu polepszenie widoczności tak samego pojazdu, jak i drogi.
W warunkach dobrej przejrzystości powietrza promienie takie oślepiają. Żadna regulacja lustra (odbłyśnika) nie wchodziła w grę. Sytuację trochę poprawiało przechylenie całego halogenu.

Natomiast światła mijania (reflektory starego typu) też miały szkła ryflowane, ale w taki sposób, że dawało to wiązkę w ściśle określonym kierunku. Dobrze ustawione, nie raziły w oczy.

Technologia poszła do przodu i obecnie halogeny sporo się różnią od poprzednich.
Szkło jest "gładkie". Wiązkę można regulować samym odbłyśnikiem.

Ze światłami mijania jest podobnie, ale na tym skończę, bo w końcu odbiegniemy od tematu...

Hehehe Prawo o ruchu drogowym,Art. 66, ust. 4, pkt. 3

renoraines, gdyby wszyscy stosowali się do przepisów o ruchu drogowym, nie byłoby tego tematu...

Wszyscy doskonale wiemy, co można a co nie. Problem leży tylko w kulturze i mentalności.
Najczęściej wystarczyłoby tylko troszkę tolerancji...
Mimo, że wszyscy wiemy o co chodzi, warto tu na forum pisać o rzeczach oczywistych.

1. Ja z reguły nie mrugam światłami jak ktoś jedzie wolniej no chyba, że może zjechać a tego nie robi lub jak jadę z dużą prędkością i ktoś w ostatniej chwili nie patrząc w lusterka zjeżdża na mój pas bo mu się tak podoba a mógłby mnie spokojnie puścić ( w tym wypadku nie szczędzę też na klaksonie ).
2. Jak sam jadę busem czy nie chce mi się jechać szybko staram się puszczać pojazdy jadące szybciej a jak nie mogę tego zrobić bo nie ma miejsca najzwyczajniej przyśpieszam na chwile potem zjeżdżam na prawy i wracam do swojej prędkości (to nie jest takie trudne jakby się wydawało...).
3. Tak dla tych którzy używają świateł przeciwmgłowych zwłaszcza tylnych bo te najbardziej irytują przednie nie robią prawie różnicy... "Kierujący pojazdem może używać tylnych świateł przeciwmgłowych, jeżeli zmniejszona przejrzystość powietrza ogranicza widoczność na odległość mniejszą niż 50 m. W razie poprawy widoczności kierujący pojazdem jest obowiązany niezwłocznie wyłączyć te światła". Ja ze swojej strony mogę dodać, że zwykła uprzejmość też obowiązuje i nawet jak jest słaba widoczność czyli mniej niż te 50m ( połowa odległości między słupkami - bardzo mało ) i mam włączone przeciwmgłowe i widzę nadjeżdżający samochód z tyłu najzwyczajniej je wyłączam, żeby nie oślepiać kierowcy z tyłu bo i tak już mnie widzi a przeszkadzam mu tylko w jeździe lub w ewentualnym manewrze wyprzedania mnie...

Dokładnie... Nie brakuje asów, którzy jadą z włączonym tylnym przeciwmgielnym mimo, że jadę kilka/naście metrów za nim...

Najlepsi są kierowcy używających przeciwmgielnych w mieście, nosz urwał nać, długa pała i wąskie drzwi na takich.

dokładnie, ewentualnie wstrzymuję się z rozpoczęciem manweru wyprzedzania i odejmuję gazu i czekam aż lewy pas się zwolni, czego bardzo często nie są w stanie pojąć kierowcy ciągników z naczepą, no ale jak się na szkoleniach uczy, że osobówki są poniżej ich nóg . . .

Panowie temat jest o Mister 'Frogu' a nie przeciwmgielnych i innych pierdołach nie związanych z tematem .

NIektórzy chyba jeszcze nie wytrzeźwieli..... jak tak czytam co tu piszecie za brednie o tej akcji z tym kretynem w e60.
Ja mam służbowke suva z małym silniczkiem i 100KM+ i choćbym sie zesrał, to szybciej nie wyprzedze TIRów na lewym, i przebiega to dokładnie w takim tempie jak na tym filmiku. Idiote w e60 powinni dokładnie pozamiatać żeby sie nauczył co to jest autostrada.