Odebrałem w końcu swoją bawarkę z warszatu lakierniczego, bo wymagała lekkich poprawek i postanowiłem zająć się "lekkim przydławieniem silnka". Ogółem motor chodzi ładnie, przyspiesza w miare, jednak wiem, że M57 potrafi więcej.
Do rzeczy, brakuje jej z 15-20 koni.
Dodam, że wymienilem (miesiąc temu) następujące podzespoły: - nowe turbo, ustawienie i model według serii - nowe uszczelniacze pod kolektor ssący, wszystkie gumki itp. - nowe wężyki podciśnienia, w zasadzie został tylko jeden do wymiany, jest trochę zmęczony, ale nie dziurawy
Dodatkowo przeczyszczone zostały wszystkie zaworki, suwaki, EGR (sprawny, podniosłem go strzykawką) intercooler na błysk domyty z zewnątrz jak i od środka, wszystkie rury.
Spalanie ok. 8-10 w cyklu mieszanym. Trzyma temperature: 85st Pomiar INPA dokonany, błędów 0.
Wtryski: korekty nie wychylają się poza -1/1 - na zimnym jak i na ciepłym Przepływka ładuje kolo 1100-1200 - maks. obiciążenie na 3 biegu (3 tyś obrotów i pedał w podłodze) Turbo ładuje 2200-2300, zgodnie z tym co oczekuje ECU.
W/w pomiary robione na rozgrzanym silniku.
Zastanawiam się czy powodem zmulenia silnika nie są katalizatory. Poprzednie turbo było padnięte, luz na łopatkach, rzucało olejem na prawo i lewo, IC był cały zabity olejem i smarem z obu stron. Auto ma przejechane 300tyś i dorzucając turbine ktora zapewne ladowała litry oleju w wydech podejrzewam, że katy mogą być nieźle przypchane. Rozsypane nie są bo pukałem w nie i nic za bardzo nie było slychać.
Pytania mam dwa: - czy zgodnie z tym co myślę, katalizatory mogą być/są powodem takiego zachowania? - co jeszcze sprawdzić?
|