BMW Sport

Roy Jones Jr to legenda boku.Utytułowany i w karierze amatorskiej - srebrny medal olimpijski w Seulu. Również zawodowej-tytuły mistrza świata w 4 kategoriach wagowych: średniej, super średniej (w 95 r stoczyl 3 walki w obronie tytułu, wygrał 3x przed czasem), półciężkiej i ciężkiej.

Wyżej kolega Endrjus wspomniał o Usyku jako znakomitym amatorze. Tak więc przypomniał mi się wyjątkowo wybitny bokser Felix Savon. Niestety zmarnowany talent
Gdyby ktoś był ciekaw jak młody shanon briggs tańczy po ciosach ładowanych przez "kask"
Gość był fenomenalny z takich bardziej znanych pomijając Briggsa pokonał jeszcze Mercera, Johnsona, Tue, Brewstera, Krannigiego, Gołotę.

http://www.sfd.pl/Felix_Savon__Biografi ... 21323.html

Cholera nie chcę być czepialski ale... Savon zmarnowanym talentem? Nie każdy musi przechodzić na zawodowstwo. Na amatorce był siedmiokrotnym mistrzem świata, raz wicemistrzem, trzykrotnym złotym medalistą olimpijskim, zdobył mnóstwo pomniejszych tytułów... To jest najprawdopodobniej najlepszy amatorski bokser w historii.



Z tego co pamiętam kontrowersje były tylko w drugiej walce. Pierwszą i trzecią Mareczek wygrał zasłużenie. Największe jaja były w pierwszym pojedynku z Firatem Arslanem, gdzie Huck wygrał na punkty faktycznie przegrywając wszystkie rundy(!).



RJJ to był mega kozak... szkoda, że nie wiedział kiedy skończyć. Teraz uprawia chałtury walcząc w krajach o istnieniu których kiedyś nawet nie wiedział lub robiąc rap-koncerty z playbacku.

szkoda tylko, że teraz prowadzi podrzędną szkółkę boksu która oczywiście nie jest jego tylko "el comendante"
Teraz już rozumiesz o czym mowa? Czepiasz się pojedynczych słów nie wyłapując kontekstu wypowiedzi...
Boks amatorski niestety nie podkreśla tak sportowca jak zawodostwo (finansowo jak i sportowo). Zapytaj swoich znajomych czy wiedzą kim jest Muhammad Ali i zapytaj ich później kim był Teofilo Stevenson, gwarantuje Ci, że 9 na 10 osób o tym drugim wcale nie słyszało...
Savon mógł podbić boks zawodowy a jednak znają go tylko nieliczni, jego stan finansowy również nie odzwierciedla tego co był wart. Czy w tym kontekście jest zmarnowanym talentem??? TAK! JAK NAJBARDZIEJ!

Po pierwsze jak sam wcześniej napisałeś boks amatorski różni się od zawodowego i nie zawsze sukcesy w pierwszym muszą się przekładać na drugi (aby daleko nie szukać - Solis i Harrison). Po drugie zawodowe pięściarstwo na Kubie nie istnieje, jedyną szansą dla Savona byłoby ukrycie się na statku do USA pod dostawą cygar a nie każdy chce zmieniać swoje życie o 180 stopni (rodzina, znajomi). Po trzecie Savon jest na Kubie maga gwiazdą i naprawdę nie ma tak źle. Owszem, nie zarabia takich kokosów jak bokserzy zawodowi ale czy jest mniej szczęśliwy z tego powodu? Fakt, że nie przeszedł na zawodowstwo czyni go wyjątkowym i na bokserskiej karcie historii zapisał się mocniej niż większość mistrzów wagi ciężkiej.

Ali i Tyson to ikony popkultury. Zapytaj 100 swoich znajomych (ale takich co nie śledzą boksu) kto to jest Mayweather, Pacquiao, Chavez, Oscar de la Hoya. To są najpopularniejsi pięściarze XXI wieku a zdziwiłbym się jakbyś znalazł dwie osoby wiedzące o kogo chodzi.

Endrjus,dokładnie,zapomniałem o Arslanie,tam to w ogóle były jaja jak berety,więc bardzo czekałem na rewanż i liczyłem,że uda się Firatowi Arslanowi pokonać w końcu Hucka,ale wyszło jak wyszło, jeśli dobrze pamiętam to było KO w 6 rundzie.

Nikt temu nie zaprzecza...sam nazwałem go kilka postów wyżej wybitnym bokserem. Aczkolwiek dla mnie jak patrzę na takich jak Lennox, Holy, Tyson jest jednak zmarnowanym talentem bo pomimo swoich kapitalnych osiągnięć w amatorstwie stać go było jednak na wiele więcej czego zabronił mu system...tym samym zmarnował dużą część jego potencjału/talentu.
I tylko o tym była mowa, nie pisz mi o chowaniu się na statkach itd bo ja o tym dobrze wiem

Money i Pacman są bardzo znani nie przesadzaj...

Savon wygląda/ł niesamowicie, jak wyrzeźbony w skale gladiator, długie ręce, 196cm i ta ogromna siła Szkoda, że nie skopał dupska kapitalistycznym zawodowcom dla glorii Fidela.
Ale z drugiej strony jest legendą boksu, żyje sobie spokojnie na Kubie i przebiera w dziewicach rolujących kubańskie cygara na swoich ponętnych udach
A 98% zawodowców to spłukane parkinso-alzheimerowe zombie z móżdżkami skurczonymi do wielkości orzeszka laskowego i alimentami i komornikami na karku.
Także Felix wyszedł na wszystkim (z mojej perspektywy) całkiem wporzo.

szczególnie jeśli chodzi o te dziewice

Tylko on chyba jednak czuł inaczej...Będąc w wieku 34 lat był zmuszony porzucić boks amatorski , popadł w depresję, zaczął malować między innymi swoje blizny. Oczywiście pozbierał się ale to trochę świadczy o tym, że jednak czuł się nie do końca spełniony.

Jeszcze jeden pikczer od Felixa

Przynajmniej wygląda na zdrowego na ciele i umyśle, a dziewice kubańskie wyciągnęły go z deprechy
A spełniony (cokolwiek to znaczy dla każdego) jest chyba tylko Rocky Marciano z bilansem 49-0. Teraz jeszcze może Floyd będzie, jak mu nikt porządnie nie lutnie.

Jak dla mnie to nie o zero w rekordzie tutaj chodzi...bo to jakaś głupia maniura wprowadzona przez Floyda.
Popatrz np na takich jak Hearns, Hagler, Leonard, Duran, Robinson, Lewis, Foreman, Frazier, Holmes przegrywali ale są Legendami tego sportu, zdrowi na ciele i umyśle, zachowali swoje fortuny zabezpieczając swoje wnuki czy tam nawet dzieci wnuków (celowo nie wymieniłem spranych , bankrutów). Savon mógł się czuć niespełniony chociażby z aspektu finansowego. Wiedział, że ma moc, talent, że moze zarobić fortunę ale mu nie wolno.
A przy całej swojej znakomitości był narażony na złośliwe komentarze jakoby całą karierę bił młodych chłopców(uroki amatorstwa)

No nie oszukujmy się, jesteś w czymś wybitny, masz możliwość zarobić miliony ale ze swojego widzimisie zabrania Ci tego dziadek popijający don perignon ze złotego kielicha. I siłą rzeczy godzisz się na to co masz. Ja czułbym się chyba niespełniony

Na pewno lepiej wyszedł niż Ci wszyscy mistrzowie-bankruci, bez zdrowia. Jeśli on faktycznie żałuje, że nie spróbował zawodowstwa to może się pocieszyć, że 3 tytuły mistrza olimpijskiego z rzędu i 6 mistrza świata zapisały się mocno w historii i są dużo więcej warte od całego multum przypadkowych zawodowych mistrzów, o których nikt nie pamięta (bo byli tacy ciency, itd.).
Szkoda, że po 3 tytule olimpijskim w 2000r. w Sydney nie poszedł do kapitalistów i nie zdobył mistrza czołowej federacji. To byłby majstersztyk i absolutna legenda boksu.

Wtedy na tronie WBC zasiadał Lennox. Pokonanie takiego mistrza po trzecim złocie olimpijskim byłoby niczym powrót Aliego na tron po 10 latach (KO na Foremanie).

Chyba miałby wtedy całkiem duże szanse z trochę chimerycznym Lewisem. I był 2 lata młodszy i wydaje mi się że szybszy i dużo mocniej uderzał
Aż teraz żałuje, że do tego nie doszło

Lennox już najlepsze lata miał wtedy za sobą...w 2001 r dostał KO od Rahmana. Mówi się, że zaniedbał przygotowania do walki przez odgrywanie scen do filmu http://www.filmweb.pl/film/Bandziory-2002-137249#
Później już tylko zrewanżował się Rahmanowi, pokonał Tysona i ostatnią walkę stoczył z Vitem.

Tak czy inaczej byłaby świetna walka

Jacy kalecy bez kasy? Kilku owszem, kto mial oleju w glowie ten jest teraz na olimpie. Pain is temporary. Pride is forever. Dlatego gardzę takimi jak mahmed.

akurat dziś pisałem o Haglerze i Hearnsie, wchodzę na bokser.org a tam artykuł o jednej z najciekawszych batalii w wadze średniej ever
http://www.bokser.org/content/2015/04/1 ... /index.jsp

Tą walkę można oglądać codziennie a i tak się nie znudzi Coś jak Foreman vs Lyle wczoraj była kolejna rocznica.
Runda rozpoznawcza? A co to takiego?

Panowie ! Jak tam odczucia/typy przed Fonfara vs Chavez ? Serduchem za Andrew ale Chavez to twardy skurczybyk. Zaszeleje, Fonfara przez KO na Chavezie po 8 rundzie!

Jakoś długo nie mogłem się zebrać, żeby coś skrobnąć, ale powyższym postem poczułem się wywołany do tablicy.

UFC
Nie oglądałem. Widziałem jedynie walkę Crocopa oraz Stasiaka. Szkoda mi Stasiaka, ponieważ to kolega z którym razem trenowałem. Uważam, że zaprezentował się przyzwoicie biorąc pod uwagę, że został wzięty na szybko w zastępstwo dwa tygodnie po innej walce.

Bardzo często, przy opisywaniu Roya wiele osób używa słów "nie było na niego kozaka".

Fonfara-Chavez. Również liczę na Andrzeja, lecz trochę się obawiam, ponieważ Chavez to nie byle kto.