BMW Sport

Witam, moze ktos miał podobny przypadek i bedzie potrafił mi doradzić. Kilka dni temu sprzedałem auto, dzis dzwoni do mnie kupujący ze był u mechanika i ze wykrył rdze pod uszczelką w drzwiach i ze powiedział mu ze dwumas jest do wymiany ;/ Kupujący oglądał dokładnie auto przed kupnem i wszystko mu pasowało, ja o tych wadach nie wiedziałem.

Kupujący chce zwrócic auto lub mam mu opuścic 1000zł z tego co mi zapłacił.

w umowie pisze mi ze kupujący zapoznał sie ze stanem auta i nie zgłasza do niego zastrzeżeń.

Czy jesli wniósł by sprawe do sądu? miałbym szanse wygrać sprawe?

Z góry dziękuje za pomoc. Pozdrawiam

Każ mu spadać na drzewo.
A na poważnie maaad cos może napisze więcej.

Ja swego czasu jak sprzedałem Jeepa też miałem podobną sytuację. Auto po drodze w Warszawie nowemu właścicielowi się zepsuło, zagotowały się hamulce i zacięła się szyba kierowcy, typowe usterki Grand Cherokee.
Też mnie facet poinformował, że wraca do mnie i chce kasę za auto z powrotem.
Zadzwoniłem do znajomego prawnika i powiedział mi, żebym mu kazał spadać na drzewo. Co też uczyniłem.

Po 3 dniach koles zadzwonił, przeprosił, jeździ autem do dzisiaj

Jak stare jest to auto? Bo nowe to chyba nie było? Rozumiem, że handlarzem nie jesteś i sprzedałeś je jako osoba fizyczna?
To, co napisałeś wyżej, to - według wszystkich znaków na niebie i na ziemi - objawy normalnego zużycia i nie można oczekiwać, żeby auto używane, iluś tam letnie, nie było wcale zużyte.
Szanse jakieś zawsze ma, ale moim zdaniem akurat tutaj nikłe.
Odpisz mu, że wady, które wykrył, to normalne zużycie dla pojazdów tego typu z tego rocznika i w świetle przepisów nie są to wady fizyczne, które umożliwiałyby dochodzenie roszczeń.

maaaad, Jest to bmw e46 318d 2002 rocznik 240tys przebiegu

Noo, to sam widzisz, auto nienowe.
Dorzuć jeszcze w odpowiedzi, że miał możliwość zapoznania się ze stanem faktycznym pojazdu i nie wniósł zastrzeżeń.

Jeżeli masz zapis w umowie, że zapoznał się ze stanem technicznym to jesteś kryty, wiedział co bierze. Jakbyś tego nie miał wpisanego to może być problem. Inaczej sprawa wygląda, gdybyś celowo zataił pewne wady, wtedy to jesteś na straconej pozycji, o ile uda się Twoją celowość działania udowodnić.

Marluk ale trudno będzie w tym wypadku zarzucić celowość, skoro auto nie jest nowe i ma prawo się zużyć a nabywca winien mieć tego świadomość. Podpisał, że wie co kupuje i pretensje może mieć tylko do siebie.

Jakbyś napchał kleju do dwumasu czy trocin do dyfra to wtedy byś musiał to jakoś załatwić. Rdzę pod uszczelką mógł sam zobaczyć bez potrzeby mechanika. Dwumas przy tym przebiegu ma prawo być do wymiany ale rozumiem, że się nie rozleciał, tylko mechanik-znawca stwierdził, że długo nie pociągnie, co wcale nie musi być prawdą. Popieram kolegów. Gdzieś czytałem, że ten zapis o zapoznaniu ze stanem technicznym nie chroni sprzedawcy przed odpowiedzialnością.

Kiedyś kumpel sprzedawał stare tipo, które dał kupcowi na 3 dni testowania. W końcu kupił i co kilka dni dzwonił że szybka któraś się nie do końca otwiera itp. Auto kosztowało 3 tyś... Także ludzie są dziwni