Cześć wszystkim 
,
dawno mnie tu nie było i przechodząc obok.. pomyślałem, że wpadnę

.
Opis podzielę na dwie części:- cześć 1 - jak ktoś lubi poczytać głupoty

- część 2 - konkretny opis samochodu
CZĘŚĆ 1Przyszła taka sytuacja w życiu, że potrzebne jest duże, wygodne, przestronne auto, więc zacząłem się rozglądać za Sharanem, Alhambra, Galaxy i... S-MAXem. Stylistycznie zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu właśnie ostatnia propozycja.
Założenia były następujące:
* wyższe umiejscowienie foteli
* duża ilość miejsca na tylnej kanapie
* oddzielne fotele z regulacją oparcia
* ogromny bagażnik
Akurat mój dawny sąsiad jest właścicielem S-MAXa od nowości, więc umówiłem się z nim na małą prezentacje auta, opowiedział mi trochę o użytkowaniu auta przez 5 lat / 160 000km oraz dostałem auto na godzinę do spokojnego zapoznania się.
S-MAX 2,0TDCI 140KM, Titanium bez S!
Pierwsze minuty jazdy próbnej spowodowały, że moja mina była mniej więcej taka

. Wsiadłem do dużego, rodzinnego auta, więc założenia były zupełnie inne, niż się spodziewałem.. czyli oczekiwałem nudnego samochodu z kiepskim prowadzeniem, od po prostu tzw. "przemieszczacza" z punktu A do B i powrotu do A

. (Nie)stety S-MAX zaoferował mi prowadzenie na poziomie BMW z którymi mam do czynienia na co dzień. Układ kierowniczy, zawieszenie - zestrojone perfekcyjnie pod moją osobę. Wyciszenie, komfort jazdy, przestronność - te wszystkie ważne dla mnie elementy w codziennym użytkowaniu auta wyszły bardzo pozytywie. Oddając S-MAXa sąsiadowi podjechałem po butelkę Jacka, "co by" sąsiad nie pomyślał o mnie źle! Przyjechał, potruł dupę, jeszcze paliwo wyjeździł! A tak pozostanie dobre wrażenie!
Wraz z Żoną podjęliśmy decyzje -
SZUKAMY S-MAXa!!!W związku z tym, że jestem na diecie, jem co trzy godziny... i właśnie co trzy godziny siadając do stołu po 150g piersi i 50g ryżu przeglądałem ogłoszenia... tak ze trzy miesiące!
Powoli traciłem nadzieję na zakup S-MAXa w pakiecie Titanium S i zacząłem brać pod uwagę wersje bez sportowej literki "S"

, ale do końca mi ten model nie pasował i wiedziałem, że jak go kupię to.. nie będę do końca zadowolony, więc broniłem się przed takim egzemplarzem jak tylko mogłem

.
Gdzieś daleko myślałem również o BMW E91/E60, ale.. nie spełniało moich założeń postawionych wcześniej!
Przez te trzy miesiące żałowałem jednego auta, którego nie kupiłem, wg. opisu, rozmowy telefonicznej i mojej złotej kuli, która rzadko się myli wynikało, że to dobry samochód był! Kolor (błękitny), wyposażenie (praktycznie pełne możliwe), silnik 2,2.. historia.. auto marzenie! Niestety przekraczało zaplanowany przeze mnie budżet o jakieś 20tys zł, więc 50% byłem niezadowolony, że zostało sprzedane, a pozostałe 50% mówiło mi, że tak musi być!

I pewnego razu jedząc jajecznicę z 5 jajek (tak, na kolacje piersi i ryżu już nie jem) wyszedł S-MAX w poszukiwanym pakiecie Titanium S, w kolorze czarnym metalik (fabryczna nazwa Panther Black), silnik 2,0TDCI 140KM, manualna skrzynia biegów (inna nie wchodzi w grę) o wyposażeniu wspomnę później... jako że było po 21h, nr tel spisałem i zadzwoniłem na spokojnie rano, tzn. po 9h

. Konkretna rozmowa - tak jak lubię! Bez ściemniania, dogadane wszystkie kwestie. Zrobiłem rezerwacje na następny dzień i zacząłem poszukiwać chętnego na wyjazd! Nie chciałem jechać lawetą, tzn. jakbym musiał to bym musiał, ale nie musiałem!

Zapakowałem sąsiada w Audi A8 - a co! Ma być wygodnie i komfortowo i przy okazji szybko! I pojechaliśmy w trasę liczącą 500km po samochód z ogłoszenia.. dobry wybór z sąsiadem, "za młodu" sporo podróżował tu i tam i od dziewczyn nie uciekał - to pierwsza część naszej wyprawy przebiegła pod kątem wszelakich rozmów a może nawet i podchodziły one pod opowieści.. ciekawe opowieści i tak 5 godzin jazdy zleciało.. niewiadomo kiedy, aż żałowaliśmy, że już dojeżdżamy.. bo tu jeszcze tyle do obgadania!
Ale chwila.. wciąż była nadzieja... a może nie kupimy i będzie kolejne 5 godzin rozmów gratis!

A może potańcujemy we Wrocławiu to i więcej!
Podjeżdżamy pod wskazany adres, stoi... czarny S-MAX, więc chyba dobrze trafiliśmy..

bierzemy się za oglądanie, stukanie, pukanie. Wyciągam miernik i zaczynam badać niczym stary ginekolog młodą dziewicę!
Badam zewnątrz, w środku.. tzn. słupki, progi, elementy cięte, bo jak wiemy naprawić samochód "pod miernik" nie jest niczym nadzwyczajnym, a nie potrzebuję mieć w pakiecie ćwiary z innego S-MAXa, jeszcze przedliftowego! Wynik badań zaskakujące - oryginał lakier! Z moich życiowych obserwacji wynika, że wielu Klientów po otrzymaniu takiego wyniku zrobiłaby... nie, zapomniałem się, może akurat czyta ten tekst ojciec dziecku na dobranoc, za karę (oczywiście), więc wstrzymam się z dokończeniem!
Odpalamy, motor pracuje ładnie, równo, koła dwumasowego nie słychać ani nie czuć - pod pedałem oczywiście! Żeby komuś nie przyszło przez myśl sprawdzać "dwumasę" na węch.. bo powącha, ale fakturę ze sklepu na nowe koło.
OK, pierwszy etap S-MAX przeszedł pozytywnie, więc bierzemy go na jazdę próbną! Przyśpiesza, hamuje.. skręca, stuków/puków nie czuć. Jedynie hałasują opony, które skończyły się już dawno temu, ale ogromny plus dla Sprzedawcy za informacje wcześniej. Drugi etap weryfikacji Ford przechodzi pozytywnie, więc zajeżdżamy na stacje kontroli pojazdów. Jeszcze nie dokończyłem zdania, czego oczekuję od Pana diagnosty, a ten już mi mówi, że to kosztuje pięćdziesiąt zł! Tylko kasa i kasa.. nie ma wyjścia, najwyżej obiadu nie zjemy, ale samochód trzeba sprawdzić! Zaczynamy od testu przyczepności auta do podłoża (potocznie mówiąc test amortyzatorów) - tutaj "eSio" zaskoczył sam siebie! Mnie na pewno... średnio po 90%, lepiej być nie może. Hamulce działają równo, prawidłowo (nie pamiętam wyniku, a nie chce mi się lecieć sprawdzać do garażu, ale uwierzcie, hamuje!). Wjazd na szarpaki, bujanie na bok - mega pozytywnie! Dla zasady wchodzimy pod spód, jest sucho! Nie widać nic niepokojącego, wracamy na parking!
Nie wymyślałem, nie pukałem w koło, nie szukałem wad na siłę. Sprzedający okazał się pod każdym względem fair, więc ja nie mogę być gorszy! Jeszcze okazało się, że przegląd skończył się kilka dni temu, więc jeden z pracowników właściciela pojechał zrobić badanie, a my w tym czasie piszemy fakturę (tzn. Pani Magda pisze, pozdrawiam!), robię przelew, chłopaki pakują koła zimowe (wreszcie dobra guma!) i wracamy do domu! Z jednej strony szczęśliwi, że kupione auto, z drugiej... no tym razem sobie nie pogadamy! Po drodze do domu stanęliśmy jeszcze na obiad (żartowałem, że nie zjemy

, pewnie już niejeden pomyślał.. ale z niego dusigrosz) to i godzina zeszła na pogawędkach

. Jazda powrotna przebiegła bez najmniejszych problemów. Jedynie doskwierał mi brak mocy - tzn. auto jeździ jak powinno, ale dla mnie to "trochę" za mało.
Kto wytrwał tyle czasu czytając powyższy tekst - dziękuję za poświęcenie swojego czasu
CZĘŚĆ 2:Poniżej już przedstawiam suche dane dotyczące auta:
Ford S-MAXModel poliftowy
Titanium SRok produkcji: końcówka 2010r
Przebieg: 200 000km - sprawdzony, potwierdzony, chociaż wygląda na mniejszy

.
Kolor: Panter Black.
Silnik: 2,0TDCI 140KM, tutaj taka mała ciekawostka, w S-MAXie wychodził jeden silnik 2,0TDCI o czterech wariantach mocy: od 115KM do 163KM - przy czym to jest ten sam motor, osprzęt itd. Różnica tkwi tylko w sofcie.
140KM wystarcza do spokojnej jazdy, nie jest to absolutnie zawalidroga, ale auto wygląda na szybsze, niż jest w rzeczywistości, dlatego też niedługo zawitam do GCS Tuning Heko na zwiększenie mocy, cel? Ile się da bezpiecznie, granice
200KM/400Nm - myślę że w zupełności mi wystarczy.
Stan w skrócie:* auto bezwypadkowe
* powłoka lakiernicza w stanie bdb+, dwa malutkie dołki to wypchnięcia bez lakierownia - kolega mi ogarnie, delikatne rysy (nic wielkiego) na tylnym zderzaku, na blacharce żadnej głębokiej rysy,
* wnętrze, pedantycznie zadbane, czyste, aż miło wsiąść do takiego auta, wszystko sprawne,
* mechanika: wymagało zrobienia pierwszego serwisu (olej, filtry, rozrząd) i to wszystko,
Rozkodowanego VINu nie wrzucę, bo w Fordzie jest mnóstwo pozycji i wiele z nich zbyteczne, więc napiszę w skrócie odnośnie wyposażenia z którego jestem zadowolony i "używam":
* Titanium S (taki Fordowski M-pakiet):
- pakiet zewnętrzny: zderzak przód, zderzak tył, progi, alufelgi 18`, zawieszenie, chromowana końcówka wydechu, spojler dachowy, grill,
- pakiet wewnętrzny: tapicerka skórzana + alcantara przeszywana czerwoną nitką (na mnie.. detalistę działa okrutnie

), listwy wew. carbon. aluminiowe pedały + podstopnica
* czujniki parkowania przód oraz tył
* bi-xenon + ledy + doświetlanie zakrętów
* ledy tył
* niebieska szyba z przodu
* przyciemniane fabrycznie szyby
* wyświetlacz convsers+ (fabrycznie język polski - wzór dla innych)
* stoliki w oparciach foteli przednich
* klimatyzacja dwustrefowa
* elektrycznie składane lusterka
* kierownica multifunkcyjna
* tempomat
* sensor deszczu/zmierzchu
* ogromna ilość schowków i ciekawych rozwiązań
Z opcji pełnego wyposażenia brakuje bardzo dużo - S-MAXy wychodziły naprawdę bogato wyposażone.
Jednak nie jesteś zwolennikiem płacenia za coś z czego nie będę korzystał.
Najbardziej brakuje mi elektrycznych foteli z pamięcią, podgrzewanej szyby. Nawigacja mogłaby być ze względu estetycznego, jednak i tak z fabrycznych nigdy nie korzystam.
To co udało mi się już przy aucie zrobić/wymienić/poprawić:* pakiet oc/ac
* kompletny rozrząd Bosch (pasek, rolka, napinacz, pompa wody OE FORD)
* płukanka silnika Millers
* olej silnikowy Millers EE Eco LL NanoDrive 5w30
* wszystkie filtry OE FORD
* filtr przewodu turbiny OE FORD
* płyn hamulcowy FORD DOT4 LV
* płyn chłodniczy FORD OE (koncentrat)
* płyn do spryskiwaczy FORD OE (koncentrat, wziąłem ze względu na wysyłkę gratis

* lakier zaprawkowy OE FORD (detaliści mają w życiu przej... musi być wszystko idealnie!)
* koło dojazdowe/lewarek/klucz - niestety auto z czasów, gdzie producent o tym zapomniał
* jakieś detale woreczki, śruby itd itp.
* lekka kosmetyka: czyszczenie wnętrza, aplikowanie Poorboy`s World Natural Look, woskowanie Turle Was oraz Poorboy`s Natty`s Paste Wax Red, oponki na czarno (oczywiście zimowe, letnie się utylizują

), umalowany hak na czarno (wiem wiem.. że pasuje wygląd, ale jest bezpieczniej! Na razie zostaje, jest demontowany oczywiście)
Plany:* dołożenie podgrzewanej szyby przedniej
* wymienić emblemat przedni w ASO - akcja serwisowa
* przyciemnić przednie szyby
* dołożenie wyłącznika airbag (ogromny minus za brak w standardzie)
* chip
* wgranie do Convers`a poprawionego, ruskiego softu
* ściemnienie emblematów i dołożenie czerwonego motywu z przodu auta
* inne mniejsze czy większe - czas pokaże!
* zakup prywatnego BMW i wstawić do garażu

powoli... póki co jak najdzie mnie ochota na jazdę BMW to pójdę do garażu i coś wyciągnę
Ogólnie polecam ten model wszystkim, którzy potrzebują większego samochodu, ale nie chcą rezygnować z dobrze prowadzącego się auta, które daje "radość z jazdy" dla kierowcy oraz dla pasażerów i wcale nie żartuję.Zdjęcia na razie kiepskie, postaram się wrzucić coś na dniach lepszego, chociaż te stalówki.....
p.s. opis byłby dłuższy, dużo skróciłem











