Witam, w piątek wydachowałem swoje e46 w które ostatnimi czasy wsadziłem sporo pięniedzy-zawieszenie, wnetrze, silnik itd.. uszkodzenia nie są duże- pogięte drzwi i błotnik plus kilka wgniotek, aczkolwiek najbardziej martwi mnie dach który się pogiął i siadł pomiędzy szyberdach-szyba, słupki całe, jedynie malutkie wgniecenie w lewym przednim. Mimo wszystko auto jest całe obdrapane, odkształcił się także tylny zderzak. Byłem u kilku blacharzy-lakierników i każdy stwierdził że nie będzie problemu z dachem, za to kwoty za naprawe (drzwi, błotnik załatwie sam i zamontuje) są bardzo rozbieżne bo od 3.5k do ponad 7k z lakierowaniem całego auta. Zdemontowałem praktycznie całe wnętrzne niestety szyberdach także od wymiany ponieważ jego plastikowa obudowa jest strzelona. I teraz nasuwa się pytanie- kupić całe auto najlepiej z zajechanym silnikiem i przełożyć co się da- reszte sprzedać na części? Czy też podejmować się naprawy? Mam garaż i bez problemu przełożę graty. Co poradzicie i jakie macie zdania.. Zastanwiałem się także kupić anglika, choćby nawet polifta i sprawić sobie coś takiego na gratach M43TU19b jeżeli silnik bedzie zajechany.. Jak wygląda rejestracja kupionego na części anglika? Na zdrowy rozum analogicznie do zwykłego auta więc czy to wszystko się opłaca? Proszę o pomoc i dobrą rade
