Powiem tak. Nigdy więcej takiego auta
w sensie kupionego w taki sposób.
Pojechałem w piątek wcześnie rano - Izba celna od 7 otwarta, a raczyli przyjechać sobie odpowiedni panowie o 7.30. Trwało to, aż do 12
w międzyczasie musiałem iść do prywatnej Agencji Celnej celem wypisania:
- prośba do kierownika o wydanie odprawy celnej. Powód wpisany: "Na granicy Szwajcarsko-Niemieckiej odmówiono mi jej przeprowadzenia"
- oświadczenie, że auto nabyłem w celach prywatnych i do wartości auta musiała być doliczona kwota transportu oraz podane dane lawety. Wpisany został koszt paliwa w jedną strone - podzielony na ten w Unii i poza Unią. Później przed celnikiem musiałem sie tłumaczyć, laweta była pożyczona i jechałem z kolegą, który też auto sobie kupił więc koszta sie podzieliły na nas dwoje.
- później z wszystkich danych został wypisany SAD.
Dalej to sie toczyło swoim życiem. Papiery wędrowały od pokoju do pokoju czekając na przerwe w transmisji ubiegłodniowego meczu
lub też aż skończy sie czytanie gazety. Pogoda nie była za ciekawa więc został wysłany młody celnik z aparatem który porobił fotki auta i na ich podstawie zatwierdzono wartość z umowy. Gdy juz papiery były stemplowane i wpisywane do rejestru udałem sie do najbliższego banku celem wpłacenia na 2 różne konta opłat.
Po powrocie czekał na mnie, aż 1 papierek - SAD z odpowiednimi pieczątkami stemplami i podpisami no i portfelem biedniejszym o ponad 1000zł