BMW Sport

Pora przedstawić kolejnego grata, którego kupiłem za cenę kompletu kół do BMW.
Plan był taki, że sprzedaje Carinę i kupię sobie na jesieni coś do przelatania zimy ale się nie udało

Od dawna chciałem spróbować tego całego wychwalanego pod niebiosa Citroenowskiego hydropneumatycznego zawieszenia, najlepiej jakiejś starszej generacji gdy Citroen miał w sobie dużą dozę szaleństwa i awangardy. Najfajniej by było wyrwać model GS albo CX, no ale one są już niestety wymarłe i/lub drogie. BX zawsze mi okropnie "robił" i po cichu o takim marzyłem, najlepiej przedliftowym Uznałem jednak, że nie ma co czekać bo one też są na wymarciu a w pełni sprawne egzemplarze praktycznie już nie występują w naturze. Właściwie ostatnim jeszcze dostępnym fajnym Citroenem jest XM ale dla mnie to za wielki i zbyt skomplikowany statek. BX to jest to i trzeba go brać póki jest!

A był akurat jeden rokujący nadzieje, tylko że w Lubinie, za dość wysoką cenę. Niestety kombi ale za to diesel z szyberdachem, więc nie ma co wybrzydzać. Na tyle, na ile mogłem wybadałem temat telefonicznie, dostałem milion zdjęć, do samochodu miały być dwa komplety kół, trochę części zamiennych i ogólnie wszystko cycuś glancuś. Zdecydowałem się po niego pojechać. Umówiliśmy się we Wrocławiu. Nagrałem sobie kilka innych gratów do obejrzenia gdyby BX nie wypalił żeby nie wrócić z łowów z pustymi rękami, ale na szczęscie nie było takiej potrzeby.
Szybkie organoleptyczne przebadanie, szału nie ma, tragedii też nie, było trochę gorzej niż myślałem, że będzie ale trudno. Z silnika lało się jak z dziurawej beczki, opony okazały się być jak zwykle - zimówki stare i twarde jak kamień a letnie z tyłu to 18 letnie chińczyki (!), z przodu jakieś Barumy do polatania jeszcze. Czyli z 8 obiecanych dobrych opon dwie nadawały się od biedy do jazdy. Spoko, przyzwyczajony jestem. Do Warszawy dojedzie, daje 3k i biorę.

Pierwsze tankowanie we WRO


"Trochę" części zamiennych. Masakra. Szok i niedowierzanie. Cały samochód załadowany od podłogi po sufit, nie było gdzie wcisnąć plecaka - dosłownie! A z tego wszystkiego połowa od razu do wywalenia na złom, zwróciło się z 50zł z tego



Podróż powrotna o dziwo minęła bez większych ekscesów. Później się tylko okazało, że spierdziela płyn chłodniczy przez rozwalony króciec i LHM ucieka "zregenerowanym" zaciskiem hamulcowym, ale nie na tyle żeby trzeba było czegoś dolewać w drodze. 430km pyknięte ze spalaniem 5l/100km.
Przerwa na hotdogi gdzieś w połowie drogi, elo.
Założony do góry nogami Szewron wskazuje kierunek ucieczki wszystkich płynów.


To teraz trochę więcej o samym samochodzie, bo jest o czym opowiadać!
BX to był najtańszy, najmniejszy hydroCitroen. Bieda wersje ważyły 950kg a moje kombi w dieslu z końca produkcji waży całe 1100kg - czyli mniej niż E30! Przy czym wg danych katalogowych pojemność bagażnika to 880 litrów bez składania foteli (może tak być, łyka 2 komplety kół 14" i jeszcze trochę miejsca zostaje) a spalanie wychodzi 5l w trasie i jakieś 6-6,3 w mieście stołecznym naszym kochanym. Niestety coś za coś - wolnossący diesel generuje 71km i jest dramatycznie powolny. Moja ex Carina była przy nim bardzo żwawa przez to, że miała krótsze biegi. Tutaj za to można lecieć w trasie na miękko 110km/h przelotowo gdzie w Carinie było to 90, 100 max.

Ma mega wypas - obrotomierz, radio z 6 głośnikami, wspomaganie kierownicy, podłokieć w tylnej kanapie, przednie szyby w prądzie, uchylny szyberdach i centralny zamek.

Jeździ się nim inaczej niż wszystkim innym. W porównaniu z Toyotą to wóz z innej epoki, mimo że wszedł do produkcji w tym samym roku, w 1983. Jest znacznie ciszej, budą nic nie telepie, pełna kultura. Zawieszenie działa super. Pierwsze wrażenie było takie jak się spodziewałem - autem bujało a na zakrętach miał ochotę się wywalić. Jednak była to, jak się okazało, kwestia gruszek które wymagały nabicia azotem. Teraz wóz jeździ pewniej, na łukach sam z siebie się utwardza i bardzo mało się przechyla - mniej więcej tak jak E36 na mpakietowym zawiasie, przy czym jest komfortowy jak stary Mercedes. Nie jest to poduszkowiec i dużo zależy od rodzaju przeszkód - na przykład kostka brukowa albo pofalowania asfaltu przejeżdża jakby nigdy nic, ale tory tramwajowe albo zapadnięte studzienki normalnie czuć jak w "zwykłym" aucie. Dla kontrastu, wykonując małe korekty kierownicą albo przejeżdżająć przez małe nierówności czuć takie lekkie bujanie jakby jechało się łodzią motorową po spokojnym jeziorze. Wykonując gwałtowne ruchy lewo-prawo to już konkretnie buja nim jak łajbą że można pawia puścić.
Dodatkowym atutem całego systemu jest to, że podczas hamowania przód niemal nic nie nurkuje a tylne hamulce działają tym mocniej, im więcej obciążenia jest na tylnej osi. Bajer!

O samopoziomowaniu przedniej i tylnej osi nie muszę nic pisać. To tak jak nivo z tą różnicą, że działa

Pod maską w miarę porządek, widać sfery zawieszenia i rezerwuar LHMu, czyli tzw. krwi kosmitów napędzającej całą hydromagię. Przydatne są schowki w podszybiu gdzie możemy trzymać na przykład butelkę oleju albo LHMu i uzupełniać na bierząco w miarę, jak ten nieuchronnie wycieka na chodnik


Oryginalne naklejki, na plastikach wszędzie data produkcji 93


Wnętrze prezentuje się przyzwoicie. Siedzi się dość wysoko, fotele są ULTRA wygodne ale plastiki dość tandetne. Kierownica to rarytas i pochodzi z wersji GTi 16v.


Zegary mają całkiem ciekawy design i super zielone podświetlenie i czerwone pole na obrotomierzu też się podświetla, co daje ładny efekt w nocy. Ale jako że są francuskie, to oczywiście coś musi być nie tak - obrotomierz nie działa, prędkościomierz trapią ciągłe drgawki a żarówek podświetlenia jest miliard przez co ZAWSZE któraś nie działa. Do tego bezużyteczne kontrolki w prawym górnym rogu - przegrzany katalizator i przekroczone ładowanie turbo. Nie mam ani turbo ani katalizatora, do tego NIGDY te dwie rzeczy ze sobą razem nie występowały. To nie problem, po prostu kontrolki są fabrycznie niepodpięte a instrukcja je pomija. Normalna rzecz.
Przebieg już budzi respekt a jeszcze nie powiedział ostatniego słowa!


Francuzi nie byli by sobą gdyby nie powymyślali jakichś debilnych utrudniających życie rozwiązań. I tak na przykład radio jest w najbardziej niedostępnym miejscu na samym dole, do którego nie da się sięgnąć podczas jazdy bez pochylania się. Na dodatek siedzi głęboko żeby można je było zasłonić klapką. Za to tam, gdzie logika nakazywałaby umieścić radio jest... bezużyteczny schowek na monety, popielniczka i zaślepka (w bogatszych wersjach wyświetlacz ostrzegający o otwartych drzwiach/bagażniku/masce). Klakson w manetce od świateł, oczywiste. Zegarek nad półeczką na środku, przyciemnia się po włączeniu świateł dzięki czemu w słońcu go w ogóle nie widać (kto w tamtych latach się spodziewał, że będzie trzeba jeździć na światłach w słoneczną pogodę?).


Przyciski od ogrzewania szyby, przeciwmgielnych itp zostają zawsze w tej samej pozycji a załączenie sygnalizowane jest ich podświetleniem. Którego, zgadliście, nie widać w słońcu dzięki czemu jeździłem dwa dni z włączonym podgrzewaniem tylnej szyby nawet o tym nie wiedząc.


Jedna wycieraczka z przodu, tak bardzo racingowo, wow. Niestety nie działa to tak dobrze jak w Mercedesach i standardowy rozmiar pióra wyciera połowę tego, co wysoki kierowca ma przed oczami. Spryskiwacz szyby jest zintegrowany z ramieniem i zastąpiony jakimś drut patentem u mnie. Płyn ledwo ciurka i wycieraczka kilka machnięć robi na sucho zanim zacznie lecieć. Szyba przez to jest masakrycznie porysowana, muszę się tym zająć.


Umieszczenie przycisków od sterowania szybami też niecodzienne. Gdybym miał jeszcze tylne "w prądzie" to przednie były by dalej tak dziwnie na drzwiach a tylne w tunelu środkowym!


Konsola z rękawem (na przednie koła) i sterowaniem cudozawieszenim. Poza tym rozpiska biegów której nie widać z miejsca kierowcy jeśli lewarek jest w dolnym położeniu, genialne jak zegary w Peugeocie 208.
No i nie ma to jak wyrżnąć na chama dziure na CB radio.


Skoro już przy sterowaniu zawieszeniem jesteśmy... Nareszcie mam jakiś zglebiony projekt


Jak trzeba, to wstaje z kolan i jazda!


Offroad też mu niestraszny


In fact it's very areody...


BOXES!





Uff, mocno zanudziłem. Jak ktoś to przeczytał w całości to szacunek.

Ja pierdziele, dla mnie bomba!

po co Ci te goowno-auta ? carina , citronel wtf ???

Haha dobry opis, fajnie się czytało Ciekawe co tam z tego cudaka wystrugasz Swojego czasu, bardzo mi się BX podobały.

Kolejny wynalazek u Ciebie. W ciągu ostatnich lat bardzo szybko wszystkie starsze Citroeny poznikały z naszych dróg. Teraz jest ich naprawdę mało...jakby co, przeczytałem całość! Wciągająca lektura

Też lubię nietuzinkowie pierdoloty, fajna sprawa, ciekawe auto

Przeczytalem calosc,szacunek za eksperymenty z wynalazkami,pomimo ze kompletnie tego nie rozumiem

A ja rozumiem i w sumie zazdroszczę

auto odjechane na maxa - myślałem, że takich aut już nikt nie kupuje - myliłem się

Przeczytałem wszystko,bo wiedziałem,że będzie ciekawie
Kombi akurat nie w moim guście, ale hatchback to co innego, bardzo fajne auto,pamiętam jak za gówniarza gość miał we wsi BX-a,wtedy to było bardzo świeże auto i robiło wow. Nie dość,że było w miarę nowe to jeszcze to zawieszenie, bajka

Hehe fajnie to siada na tym zawiasie

Gratuluję wszystkim, którzy to przeczytali


Lubię poeksperymentować, pojeździć dłużej różnorodnymi samochodami z minych epok. Samemu się przekonać ile prawdy jest w stereotypach, czy samochodów na F rzeczywiście się nie kupuje, skąd się biorą zdania "miałem kiedyś takiego, xxx to był najlepszy samochód jaki miałem". Oczywiście do niczego mi to niepotrzebne, dokładnie tak samo jak moje E30. Ale dzieki temu nie jest nudno i zawsze mam wybór czym by tu sobie dzisiaj pojechać


To fakt, prawie zupełnie wymarły. To był ostatni moment żeby sobie coś takiego kupić!


Prawie nikt nie kupuje



Dzięki
Zdecydowanie chciałem hatchbacka ale niestety nie ma w czym wybierać. Kombi jest dość paskudne Był jeden rokujący hatch ale za zaporowe 4400zł do tego w max bieda opcji bez szyberdachu, więc odpadł. Tak to jak coś się pojawia to z reguły totalnie wyeksploatowane, mocno krwawiące i ledwo jeżdżące egzemplarze.

Ponaprawiam co tam trzeba (części tanie jak do Poldolota, gorzej z fachowcami którzy zechcą się tym zająć i sobie policzą za robotę) i docelowo polatam do wiosny jeśli nic ciekawszego się "po drodze" nie trafi. Na razie mi się podoba, jest mega wygodny, wielki wewnątrz ale wcale nieduży na zewnątrz, niezgnity, wygląda jak niewiadomo co i daje zupełnie inne wrażenia z jazdy. O to chodziło!


Jak Airmatic w Mercedesie z tą różnicą, że potem potrafi jeszcze wstać

Pewnie przedłużyłeś mu życie Fotele wyglądają na bardziej sportowe niż vadery czy sportsitze z e30.

Tak tylko wyglądają, są dość szerokie i takie w sam raz na przeciętnego Amerykanina Więc na boki średnio trzymają. Za to są zrobione chyba z niezniszczalnego weluru i mega wygodne. Nie chce się z nich wysiadać.

Dawid każdy wie, że najlepsza fura to szczep z e38 + m54 hahah czy kompakt e46 sam już się gubię w tym . . .

Cacko! Widać na czym się Audi wzorowało projektując wnętrze nowej A4

żebyś Ty nie jeździł tym czymś :

http://bmw-sport.pl/viewtopic.php?f=6&t ... hilit=ku84

to ta Twoja "uszczypliwość" byłaby uzasadniona i ten "szczep e38 + m54" mógłby uchodzić za jakieś faux pas ale z tym ? z 318i ? Ty się śmiejesz z e38 + m54 albo z kompakta w m paku z m57n ??? nie no sorry ale masz chłopie tupet ...

Super furka! Pochwal się co masz jeszcze na swojej liście dziwaków do kupienia

jak to co

No niezły nabytek, a przy tym fajny i szeroki opis