BMW Sport

Witam. Dzisiaj podczas powrotu do domu - niestety - musiałem stać w korku, stałem w nim jakieś +/- 20 minut, wiadomo - jak to w korku - ruszaj, stój, ruszaj, stój..W pewnym momencie obroty spadły poniżej 1000 i spod maski zaczął się wydobywać biały dym, zjechałem na pobocze, wziąłem gaśnicę i lecę do maski aby mi się auto nie spaliło, ale to mniejsza. Dym się ulotnił, otworzyłem maskę a po prawej stronie całe auto uwalone od zielonego płynu, za mną - od miejsca w którym zaczęło się dymić - też pozostał mokry szeroki ślad na jezdni, po przekręceniu stacyjki termostat ustawił się prawie na czerwonym polu. Teraz pytanie, co mogło się rozpierdzielić? Auto będę holował dopiero we wtorek (stoi 40km od domu), więc chce mniej więcej się dowiedzieć ile mnie to będzie kosztowało i na co się przygotować (W najgorszym wypadku). Zadzwoniłem do mechanika który mi powiedział że mogła to być uszczelka pod głowicą, że mógł to być jakiś wężyk lub mogło wypierdzielić ze zbiorniczka wyrównawczego a wtedy będzie trzeba silnik robić czy coś w tym stylu..Ktoś mi powie jakie mogą być tego koszty? Jestem z okolic Gdańska. Pozdrawiam i czekam na pomoc.

trudno coś pisać o kosztach skoro na razie nie wiadomo co się stało
nawet nie wiadomo,co to za silnik

Jeśli mowa o prawej stronie, to może być zbiorniczek wyrównawczy lub rurki. Z tego, co pamiętam, to przewody od płynu chłodzącego idą także pod kolektorem ssącym przy bloku silnika. Tam jest trójnik, który się może kruszyć.
ALE...
Najpierw najlepiej, aby schłodzić samochód. Postawić w bezpiecznym miejscu i wytworzyć obrotami ciśnienie płynu chłodzącego. Jak masz drugą osobę, to może ona pod maską zobaczyć, którędy mniej-więcej ucieka płyn.

Pozdrawiam.

M42B18 1.8is 140KM.

Dobra. Auto w domu, dzisiaj oddaje do mechanika, wróciłem sam..Pojechałem z kumplem żeby z holować samochód, zajrzał tu i ówdzie, mówi żeby dolać wody do zbiorniczka wyrównawczego, i spróbować odpalić, ok, dolane, ale jeszcze sprawdźmy olej..Wyciągam bagnet, a bagnet suchy. Zapierdzielam po litr oleju na najbliższy Orlen, dolewam, odpalam i jadę..Jechałem dość wolno z włączonym ogrzewaniem i wgl żeby znów się nie zagrzał, temperatura trzymała tak jak powinna i moim zdziwieniem było to że w drodze do domu 0 wycieków ani z pod maski ani z pod samochodu..Pytania moje są takie: Czy jest to coś poważnego, czy po prostu auto się zagotowało i tyle? Mogło się zagotować przez to że było za mało oleju w silniku? I którędy wyleciał cały płyn chłodniczy? Nic nie ruszone, nic nie cieknie, przez zbiorniczek wyrównawczy? Przez ten korek?

Jak wzrosło ciśnienie nadmiernie w układzie to korek mógł upuścić. Nie wiadomo jaka była przyczyna, ale jeśli to nie uszczelka pod głowicą, a oleju jeszcze coś tam było (jak dolałeś litr to pojawił się na bagnecie? w korku to układ chłodzenia ma trudniej oddawać ciepło, w trasie z kolei łatwiej przegrzać olej - i jest go mniej tym łatwiej) to silnikowi być może nic się nie stało.

Zła wiadomość jest taka, że to padnięta uszczelka mogła być przyczyną wywalenia płynu i ubytku oleju.

Tak, jak dolałem litr to pojawił się na bagnecie. Oleju spalił jak policzyłem jakieś 4 litry na 5k kilometrów. Tam gdzie znajduje się uszczelka pod głowicą na tym łączeniu mam czarną sadze, oznaka przepalonej uszczelki?

Profilaktycznie zrób test na zawartośc spalin w ukł.chłodzenia,oraz pomiar kompresji,naprawde to dużo wyjaśnia i ułatwia podejmowanie decyzji.

Temat do zamknięcia. Okazało się że wiskoza nie działa, temu się zagrzał. Tyle.

Sprawdz jeszcze dlaczego pali 4 litry oleju na 5000km. Mialem kiedys is'a i na 10000km nie dolewalem ani kropli.