karolok napisał(a):
Na tyle to i ja nie mam zadnych problemów. Co do gwarancji na tarcze to podstawą jest dobrze oczyszczona piasta (prawie do żywego) bo póżniej potrafią powiedzieć że tarcza była nierównomiernie dociśnięta do piasty.
Czekam, co się będzie działo po 2kkm u Ciebie;d
Textar, TRW, Zimmermann, Ate, Ferodo, Brembo to porównywalny poziom jeżeli chodzi o jaką taką renomę, a jeżeli spytasz kogoś z branży nieoficjalnie to zrozumiesz czemu przy niektórych praktycznie nie ma różnic.
Jeżeli nie kupisz za twardych klocków ze zbyt mocnym initial bite, masz sprawne zaciski, tarcza nie miała bicia jako nowa (została sprawdzona po montażu pod tym kątem), nie masz luzów na piastach, a pomiędzy piastami, a tarczami i pomiędzy tarczami, a felgami nie ma jakiegoś nalotu, rdzy lub innego syfu, "dotarłeś" klocki i tarcze przez 200-300 km po założeniu i klocki się nie zeszkliły (efekt to piszczenie), a ponadto nie robisz akcji w stylu: hamowanie z 200 km/h do zera i postój na zblokowanych hamulcach przez dłuższy czas (punktowe ściśnięcie tarczy powoduje, że nierównomiernie wytraca temperaturę i się wichruje), a ponadto nie masz innych problemów z ukł. hamulcowym, kierowniczym, zawieszeniem czy kołami to klocki i tarcze będą "żyć" i nie będziesz musiał snuć domysłów czy Textar gnie się bardziej niż ATE. Oczywiście uogólniam, bo obok specyfikacji konkretnego setupu dochodzi też użytkowanie, a błoto, piach itp. przygody to mordercy tarcz i klocków, ale też zacisków i nie trzeba być żadnych rajdowcem, a wystarczy regularne podróżowanie po żwirówkach żeby w klocki powtapiały się kamienie, co nie tylko zżera tarcze i powoduje charakterystyczne rowkowanie, ale też może prowadzić do szybszego przegrzewania się tarczy przy hamowaniu, a woda z kolei nawet kiedy nie katujemy hamulców w kałużach to i tak powoduje bardzo szybką eksploatację zacisków, a nic tak nie demoluje tarcz jak niesprawny zacisk, który nie odbija w prawidłowy sposób i nagrzewa tarczę przy każdej podróży, a przez to z kolei tarcza, która powinna wytrzymać hamowanie z 200 km/h wymięka przy niższej prędkości i się przegrzewa. Masa opowieści o tych "lipnych" tarczach co robią się fioletowe po jednym hamowaniu to właśnie problemy z zaciskami. Jeżeli po zwykłej podróży bez ostrego hamowania masz którąkolwiek felgę gorącą tak, że parzy w ręce to zacisk (mimo jego uroku, który może dalej mieć) nadaje się do rozbiórki i weryfikacji, a że reparaturki (np. Freikina) kosztują kilkadziesiąt zł to warto raz na te 100 tys. albo po prostu przy wymianie płynu hamulcowego - zrobić ten temat. Podkreślam, że nie bronię żadnego producenta, bo wiem, że nawet najlepsza tarcza może mieć bicie jako nówka, a zmierzam do tego, że ludzie po prostu tworzą urban legends jak przy wyborze oleju.
Przy okazji zwracam uwagę, że masa ludzi kiedy przegrzeje tarczę to albo oddaje ją na przetoczenie albo "rozjeżdża" odbarwienia i myślą, że już jest ok. Nie - już nie jest ok. Tarcza - choćby miała dopiero 2 tys. km - po przegrzaniu nadaje się do śmietnika, bo może pęknąć choćby była najlepszej marki i chwaliło ją pół forum.