Witam!
Po chwilowej nieobecności na forum spowodowanej sprzedażą M3, zdegradowany z działu ///M do działu "zwykłych" BMW wracam z dosyć ciekawą historią mojej e92 335d. Jak to bywa w przypadku niemalże wszystkich moich aut, wzloty i upadki są nieuniknione.. Tu niestety nie jest tak kolorowo, jak w przypadku e46 M3, los potraktował mój portfel bardzo okrutnie, o czym będzie cała ta historyjka.
Jeżeli jesteś znudzony czytaniem moich życiowych doświadczeń z M57, a jesteś posiadaczem fury z tą motorownią, proszę Cię o jedno:
JAK NAJSZYBCIEJ WYMIEŃ W NIEJ ROZRZĄD.
W ogóle, jeśli mogę sobie nadać takie prawo, wprowadzam forumowy obowiązek wymiany rozrządu przy przebiegu 200 tys. + w KAŻDYM M57 na tym forum! Każdy kto nie dostosuje się do tego nakazu, powinien być natychmiast banowany i odsyłany do warsztatu
A tak całkiem na poważnie, przejdźmy do meritum sprawy, myślę że warto poczytać, coby uczyć się na cudzych błędach.
Po sprzedaży M3 w czerwcu 2016, o której słuch niestety zaginął (właściciel miał się odezwać, niestety cisza), postanowiłem wskoczyć półkę wyżej i poszukać czegoś młodszego. Marzeniem było m3 e92, jednak budżet pozwalał na co najmniej słaby egzemplarz, z dolnego przedziału cenowego, a wszyscy wiemy w jakim stanie z reguły są takie auta.. Marzyło mi się Saperowe 335i (serdecznie pozdrawiam), niestety coś tam nie doszliśmy do porozumienia, auta szukałem dzień i noc, w końcu po 4 miesiącach wycieczek wybrałem się po moją wymarzoną:
BMW e92 335d Alpinweiss 2009r M-Pakiet.
Szybki telefon po VIN, później do niezawodnego znajomego z serwisu BMW, sprawdzenie historii, wszystko się zgadza, jedziemy tam! Auto było drogie jak na ten rok oraz wyposażenie, ale warto było się pofatygować. Wizualnie stan bdb+, malowane 2 elementy, reszta oryginał, środek piękny, zadbany, z NAVI, czego chcieć więcej? Owocna negocjacja z właścicielem i tak oto stałem się posiadaczem 335d!
Pierwsze wrażenia: o shit! ale to idzie, a to przecież seria, pójdą mody i będzie rakieta pionowego startu! Banan z twarzy nie schodził całą drogę.
Powrót do domu i zaczyna się pakiet startowy, olej, filtry, płyny, geometria, wymiana opon, itd itd.. Auto jeździ jak wściekłe, fajnie się prowadzi i pali tyle co nic.
Zima 16/17 była w moim regionie zgoła odmienna od tej tegorocznej, więc auto zostało w garażu.
Wiosną 2017 rozpoczęły się modyfikacje, koła, hamulce, downipipe, intercooler, dpf & egr off itd, nie pamiętam już dokładnie co w jakiej kolejności, listę opiszę na koniec mojej opowieści

. Jedno jest pewne, mody zacząłem nie od tej strony co trzeba.. Wracając do mojego szanownego znajomego z serwisu BMW, po dziś dzień z tyłu głowy grzmią mi jego prorocze słowa:
M: "Kosi, a ty wiesz że rozrząd w M57 lubi sobie strzelić przy przebiegu 200-230-250 tys.? Wpadnij do mnie, wymienimy"
Ja: "Tak wiem wiem, spoko Michał wpadnę na pewno, za tydzień będę!"
Za tydzień, za dwa, potem znowu za tydzień... Niestety, los bywa złośliwy. Mój obraz pięknego, niezawodnego, niemieckiego coupe w jednej chwili legł w gruzach, na własne życzenie.
Pewnego pięknego, słonecznego, wiosennego popołudnia, pędząc swoim białym rumakiem w stronę zachodzącego słońca, jadąc przepisowo jakieś 160-170, poczułem delikatnie, wrażliwe, niczym poranne muśnięcie świeżego górskiego powietrza, szarpnięcie, a następnie przepiękny komunikat na wyświetlaczu: "Enginie Fault!" a w konsekwencji natychmiastową utratę mocy.
Osz k#*%a !!
Przeleciałem tak 300, może 400m nim stoczyłem się na zatoczkę, auto zgasło, a za chwilę poczułem ten finezyjny, pobudzający skrajne emocje zapach gorącego, smażącego się oleju. Pięknie.
Szybki wysiad z auta, maska w górę, pssss! , dym spod machy.. zerkam pod spód.. kap, kap, kap...
bardzo fajnie..
W oczekiwaniu na lawetę rozpocząłem poszukiwanie przyczyny, zdawało by się że to korba powiedziała dzieńdobry przez blok silnika, ale żadnego głośnego "jebbb!" nie było słychać.. trudno, wiozę auto do mechanika na sekcję zwłok.
Po kilku dniach otrzymuję diagnozę: Zerwany łańcuch rozrządu, olej kapał ponieważ łańcuch uszkodził obudowę rozrządu. Zanim zdążyłem wyhamować, tłoki z zaworami zdążyły poznać się na dobre, najprawdopodobniej w głowicy jedna wielka rzeź. Decyzja: czapa w górę, robimy dalszą sekcję.
Niestety, głowica nadaje się tylko na śmietnik, popękane krzywki, pokrzywione wałki, do tego mikropęknięcia, rozdupcone zawory... Masakra. Mam dwie drogi wyjścia, albo remontować ten motor, albo szukać drugiego.
Mijają kolejne dni, ja wciąż biję się z myślami co zrobić, pytam kogo mogę, m.in wcześniej wspomnianego znajomego, który namawia mnie na remont mojej jednostki, bo przebieg nieduży, bo pewniak itp.. Ja analizując wszystkie za i przeciw, oraz będąc "mądrzejszym" niż reszta świata, trafiam na wspaniałą aukcję firmy zajmującej się regeneracją silników!
"Silnik M57 306d5 z gwarancją pół roku! nowe panewki! nowy rozrząd! uszczelki Victor Reinz! Nowe pierścienie olejowe!" Jeden warunek: zostawienie swojego silnika w rozliczeniu. Okazja stulecia!
Myślę kurczę.. gwarancja, wszystko powymieniane, części nowe, cena przyzwoita, gość się zarzeka że motor zrobiony zgodnie ze sztuką, wzbudza moje zaufanie podczas kilkukrotniej rozmowy telefonicznej.. Hmm a mój silnik? A na cholerę mi ten złom? Jest decyzja: jadę po to.
Nowy silnik przyjechał, ponad 2 tygodnie walki przy montażu, przy okazji wymiana wszystkich pasków, rolek, w końcu zamontowany! Odpalamy, BANG! nie działa. Tzn. działa, ale kopci, szarpie, piszczy, trzeszczy, jęczy, nie ma mocy.. bardzo fajnie. Obstawiamy przestawiony rozrząd.. Dzwonię do typa. Uznaje reklamacje, lecz zdziwiony że on też mógł się pomylić, z niedowierzaniem i niepodważalną własną winą każe przywieźć na lawecie auto do nich, oni pokonają usterkę... Wiozę. Zostawiam wóz. Mija kilka dni, auto do odbioru. Diagnoza: "podpierało hydraulikę", cokolwiek miało by to znaczyć.
Wracam, uwaga, NA KOŁACH

Szczęśliwy jak po zakupie. I równie mocno spłukany z kasy. Ale trudno, trzeba ponosić konsekwencje własnej głupoty.
Mijają kolejne miesiące, auto dostaje kolejne mody, wydech, hybrydy, dyfuzor, lotkę, bajery.. wstępnie umawiam się w TC na strojenie. Będzie M3 killer!
W między czasie nabiłem trochę km, około 5 tys, auto wydawało mi się, że troszkę ciężko pali, ale myślę sobie: "nono kompresja fest, paaanie silnik żyleta!". Do czasu.
Do czasu, w którym z żonką wybrałem się na wycieczkę na podlasie, do Augustowa. Lecimy sobie spokojnie, no dobra nie ukrywam jechałem ostro ale przecież od tego mam auto, przed Augustowem fajna droga więc luzz.. Dosłownie kilkaset metrów przed docelowym miejscem, auto zaczęło dziwnie się zachowywać, szarpać, przerywać.. zatrzymałem się. Słyszę, że nie pracuje tak jak powinno. Nie na wszystkie cylindry...
Ja p#*%@!&eee !! 400km od domu, żonka w 8 miesiącu ciąży, piękny weekend się zapowiada! Piep**one BMW!
Co tu robić, co tu robić.. Bez paniki. Myślę, kombinuję.
Wiem! Jako że jestem aktywny na kilku innych forach (jeżdżę enduro, kiedyś kilka lat trenowałem stuntriding), więc mam znajomych tu i tam. Dzwonię do jednego z nich (nie widząc go nigdy wcześniej na oczy) proszę o pomoc. Szczęście chciało, że kolega pomógł, i to bardzo dużo.
Tak się złożyło, że w Augustowie jest pewien magik od BMW, Maciek OMS, część pewnie go kojarzy z 135xd które niesamowicie łoi na 1/4 mili sporo ciekawych aut... Maciek podjął się diagnozy oraz ewentualnej naprawy. Ale zaraz zaraz... ja mam gwarancję na silnik, która jeszcze obowiązuje! No ale trzeba dowiedzieć się, co się stało.. Szybka diagnoza: brak kompresji na ostatnim cylindrze.
Rewelacja!
O super weekendzie oczywiście mogliśmy zapomnieć, wracamy pożyczonym turasem e36 1.8 do domu i czekamy na dalszy rozwój sytuacji. W między czasie podejmuje decyzję o zdjęciu głowicy w Augustowie (z perspektywy czasu uznaje, że decyzja dość ryzykowna, gdyż silnik był na gwarancji i sprzedawca mógł jej nie uznać), celem sprawdzenia co się dokładnie stało...
Mija kilka dni, dzwoni Maciek z warsztatu z informacją, że jak żyje, takiego gnoju jeszcze nie widział:
- uszkodzone kilka zaworów (w głowicy siedzi kilka zamienników, reszta ori bmw, oczywiście wysr*ły się zamienniki),
- wypalona dziura w ostatnim tłoku,
- i wisienka na torcie: porysowane gładzie WSZYSTKICH cylindrów, z czego bodajże na 2gim rysy czuć pod palcem!
Silnik praktycznie cały to jeden wielki śmietnik...
W tym miejscu pozwolę sobie skrócić historię, ponad 2,5 miesiąca trwała walka z autem, do tego stopnia że zmuszony byłem kupić nowe auto. Na szczęście sprzedawca silnika uznał gwarancję, oddał pieniądze które zapłaciłem mu za silnik, widocznie poczuwał się do winy.. Nie wiem, nie wnikam, chwała mu za to że nie wypiął się tyłkiem jak sprzedawcy używanych silników z "gwarancją rozruchową 14 dni".
Teraz meritum sprawy silnika numer 2 kupionego z półroczną gwarancją.
Jak myślicie, co się odyebao? Ano. Jako że Panowie regenerujący silnik postanowili wymienić w nim pierścienie olejowe, a w InterCarsie NIE MA dostępnych pierścieni do 335d, tylko są do 330d które są ŁUDZĄCO podobne, ale NIE TAKIE SAME jak w 335d, postanowili założyć je w moim M57!

Brawo WY!
Efekt?
Silnik miał za słabą kompresję, lecz M57 ma to do siebie, że nie da po sobie poznać że kuleje, więc wtryskiwacz nadrabiał laniem ropy aby uzyskać odpowiednią kompresję.. Zbyt duża dawka spowodowała wypalenie dziury w tłoku, złe pierścienie - porysowane gładzie cylindrów.
Gdyby zostawić stare pierścienie, albo zakupić w ASO (no ale koszty, koszty!), wszystko by prawdopodobnie działało jak należy.. Nie wspomnę już o najtańszej uszczelce pod miskę czy głowicę (zostałem zapewniony że jest wsadzona uszczelka Victor Reinz), panewki nie wiem w końcu czy były wymienione, czy nie... na pewno było też coś kombinowane, bo ori numer panewki z aso był zupełnie inny, niż te które siedziały w aucie.
Podsumowując:
Odzyskałem swój pierwotny silnik (ten w którym urwał się rozrząd), hmm...tzn blok z wałem, korbami, tłokami i pierścieniami a następnie podjęliśmy decyzję o jego porządnej regeneracji. Do auta kupiłem głowicę z przebiegiem 155tys, wymieniłem panewki, rozrząd, wszystkie uszczelki, uszczelnienia, wszystko zostało zakupione nowe a ASO lub zamiennik z górnej półki... Jak już wspomniałem, odbudowa trwała ponad 2 miesiące, silnik został rozebrany do najmniejszej śrubki i złożony od nowa. Nie wspomnę o tym ile wykonałem telefonów, ile straciłem przy tym nerwów, czasu.. Na temat poniesionych sumarycznie kosztów, bo tak na prawdę 2 razy wyciągałem silnik, dwa razy płaciłem za niektóre rzeczy + oczywiście robocizna x2, nie chce nawet myśleć, gdyż obawiam się że mogło by to się źle skończyć dla mojego zdrowia
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)
Myślę, że za kwotę zakupu 335d + poniesione koszty miałbym fajne przedliftowe m3 w nienagannym stanie.
Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, widzę jak jedna, niby drobna sprawa może zaważyć o tak dużej ilości problemów z autem. A wystarczyło wymienić ten cholerny rozrząd od razu po zakupie i dzisiaj pewnie piał bym z zachwytu, jakie to M57 jest wspaniałe, elastyczne, toporne a moc przyjmuje jak niemcy uchodźców. Nauczka na całe życie.
Od czasu naprawy, autem przejechałem jakieś 700-800 km (z czego 400 to powrót z Augustowa). Auto stoi w garażu, jakoś ciężko znów mi się w nim zauroczyć. Straciłem radość z jazdy, choć teoretycznie w aucie nie ma się już co zepsuć. Pocieszeniem jest też to, że mogłem obejrzeć podłużnice od A do Z i są nieruszone, więc przodem na pewno nic poważnego się nie działo

Trochę drogie to pocieszenie ale cóż. Nikomu nie życzę tylu kłopotów.
Bardziej spostrzegawczy allegrowi oglądacze być może natrafili na moje autko na aukcji, wystawiłem je zaraz po powrocie z Augustowa pod wpływem tych wszystkich wydarzeń, odzew był ale nikt nie przyjechał nawet obejrzeć... No nic, auto zostaje póki co u mnie.
Przejdźmy może do przyjemniejszej kwestii tego tematu

Rozkodowany VIN:
Vehicle information
VIN WBAWD71020*******
Type Code WD71
E Series E92 ()
Series 3
Type COUPE
Model 335D (EUR)
Steering LL
Doors 2
Engine M57Y
Displacement 3.00
Power 210
Drive HECK
Transmission AUT
Colour ALPINWEISS 3 (300)
Upholstery LEDER DAKOTA/D3 SATTELBRAUN (LCD3)
Prod. Date 2009-03-20
Vehicle options
P337A M Sports package
S1CAA Selection of COP relevant vehicles
S1CBA CO2 package
S1CDA Brake Energy Regeneration
S205A Automatic transmission
S230A Extra package, EU-specific
S2MPA BMW alloy wheel, M double spoke 225
S2PAA Wheel bolt retainer
S302A Alarm system
S403A Glass roof, electrical
S430A Interior/outside mirror with auto dip
S431A Interior mirror with automatic-dip
S441A Smoker package
S459A Seat adjuster, electric, with memory
S481A Sports seat
S488A Lumbar support, driver and passenger
S4MGA Int. mouldings aluminium glacier-silver
S502A Headlight cleaning system
S508A Park Distance Control (PDC)
S522A Xenon Light
S534A Automatic air conditioning
S544A Cruise control with brake function
S548A Kilometer-calibrated speedometer
S563A Light package
S609A Navigation system Professional
S612A BMW Assist
S615A Expanded BMW Online Information
S616A BMW Online
S620A Voice control
S633A Preparation, mobile phone, Business
S677A HiFi System Professional DSP
S698A Area-Code 2 for DVD
S6AAA BMW TeleServices
S6ABA Control for Teleservices
S6FLA USB/Audio interface
S6UHA Traffic Information
S704A M Sports suspension
S715A M Aerodynamics package
S760A High gloss shadow line
S775A Headlining anthracite
S7XAA M Leathr. wheel+shift paddle+multifunc.
S845A Acoustic belt warning
S855A Language version Italian
S863A Retailer Directory Europe
S877A Delete cross-pattern operation
S884A On-board literature, Italian
S8SCA Telematics access request,country-spec.
S8SPA Control unit COP
Auto mocno dopieszczone, doinwestowane, dołożone graty z wyższej półki, wszystko zrobione tak, aby auto dawało jak najwięcej funu z jazdy. Oto lista:
Wizualnie:
- koła Breyton Race GTS 19' w rozmiarze: przód 8,5j, tył 9,5j
- zestaw hamulcowy Big Break Kit Brembo, przód 6 tłoków, tył 4 + wentylowane tarcze również Brembo,
- przewody w oplocie,
- zawieszenie bilstein z regulacją twardości + sprężyny obniżające H&R,
- hybrydy TC-Turbo Łódź,
- IC Wagner,
- DP od RM Motors,
- kompletny układ wydechowy z kwasówki 2,5 - 2,25 cala na dwóch końcowych od FlyPerformance (super brzmienie jak na kopciucha) + opalane końcówki fi 100 od baq-garage,
- dpf & egr out,
- filtr powietrza pipercross,
- przeróbka układu paliwowego, paliwa ma wystarczyć spokojnie na 500KM,
- dyfuzor M-Performance,
- lotka M-technic,
- czarne nerki,
- ciemna szyba + czarne zaślepki spryskiwaczy.
Była również dokładka przód od Maxton Designe, niestety gdzieś ją "zostawiłem". Wywalone klapki kolektora + włożone zaślepki, odświeżony lakier u Ostry Detaling LPU + czyszczenie skór i wiele wiele innych rzeczy, o których nawet już nie pamiętam.
Całość zestrojona na aktualnie bezpieczne dla silnika 400KM oraz 820 momentu.
Auto wzbudza u mnie skrajne emocje, jednego dnia nie chce na niego patrzeć i najchętniej sprzedał bym zdecydowanemu kupcowi, drugiego dnia gapię się na nie z zachwytem i cieszę, że stoi w moim garażu.
Nie wspomnę o "skrętogłowiu" na które cierpi spora część przechodniów

Auto wzbudza zainteresowanie na ulicy, co cieszy moje oko dodatkowo.
Ogólnie rzecz ujmując, auto jest bardzo, bardzo ciekawe, potrafi złoić tyłek wielu ciekawym furom uchodzącym za szybkie... Moment miażdży system, mocy jest pod dostatkiem, jest czym jechać, jest czym hamować..

A wiem że to nie koniec jego możliwości.
Jeśli chodzi o plany:
- przede wszystkim lepsze spasowanie przodu, niestety po tych wszystkich operacjach są delikatnie niedociągnięcia, które mnie osobiście przeszkadzają. Zderzak był zdejmowany chyba ze 100 razy, do tego maska również, w dodatku ten pierwszy zaraz po zakupie uszkodziłem i musiałem spawać od spodu oraz malować, więc jest delikatnie "zwichrowany",
- wgrać sofcik skrzyni XHP,
- montaż dokładki przód od Aero Design (już leży w garażu),
- dystans tył 7-8mm,
- na wiosnę może drobna korekta programu w Łodzi,
To by było chyba na tyle, poniżej galeria zdjęć.
Zapraszam do sensownego komentowania, wnoszącego coś do tematu
Btw. całość opisanych przeze mnie usterek, następstwa kolejnych oraz ich wyjaśnienia, mam nadzieję że ująłem je w sposób fachowy. Nie jestem mechanikiem, powtarzam jedynie to co usłyszałem od osoby naprawiającej auto. Jeśli coś źle opisałem, nazwałem, proszę mi wybaczyć i ewentualnie poprawić

Chwała tym, którzy przebrnęli przez całą opowieść
Mam nadzieję, że moja historia zmotywuje bodaj jednego użytkownika M57 do prewencyjnej wymiany rozrządu
Enjoy!
















