BMW Sport

BRAWET, uszczelki na wydechu może i jeszcze trzymały, ale spawy pękły i tam były przedmuchy. Dla wszystkiego wymieniłem uszczelki skoro była na łączeniach korozja i rozłączałem wszystko. W rozruszniku tylko bendix wymienili i przesmarowali, powiedzieli, że tulejki, szczotki w bardzo dobrym stanie są.
Sprzęgło nie było jeszcze skończone, ale tarczka przypieczona i reszta w średnim stanie, od biedy mogłem to zostawić. Dwumasa też nie była rozsypana, na boki nie miała luzu, ale już nie tłumiła na miękko. Robiłem to raczej z pedantycznym podejściem, nie "aby działało", bo wtedy bym pewnie tylko skrzynię wymienił, grubo nawalił pasty na łączenia wydechów, rozrusznik zregenerował i by jeździło. Po tym co zrobiłem powinien być spokój na długi czas.

Poza tym też się cieszę, że kontynuuję zapiski losów e36 na forum, dokumentację też zbieram. Po tym jak już trochę godzin na niego poświęciłem, związałem się z tym samochodem i na zimę też kupię drugi samochód

Z ciekawości pytam, tyle prac wykonujesz przy aucie aby było w świetnym stanie pod każdym względem i żeby się nie martwić na przyszłość czy po prostu tyle rzeczy jest do ogarnięcia?

Stare auto zawsze dużo roboty jest. Ogólnie żeby nie było nic, to wcześniej trzebaby włożyć z 50tys

No tak, zgadzam się ale jak patrzę na zakres prac w tym temacie, to zaczynam miewać kompleksy pod względem dbania o swój samochód

Bądźmy szczerzy: w samochodach tego typu w większości jest 1/4 auta do wymiany, by to chodziło tak jak powinno. Pytanie, czy chcemy wymieniać tylko to co trzeba, czy to, co powinno być już wymienione.
Krótko mówiąc wymieniam nie tylko to co trzeba, a też to, co mnie irytuje, odbiega od tego jak powinien działać dany mechanizm.
Np. skrzynia biegów, dwumasa, sprzęgło. Nie trzasnęło nic, sprzęgło nie ślizgało się, 1, 2 wbijały się z oporem, coś raz dźwięczyło, raz nie i zdecydowałem się, że wszystko zrobię za jednym zamachem.

Poza tym ile to jest ludzi, którzy nie chwalą się usterkami, korozją? Sporo jest "projektów", które na zdjęciach świecą, a na żywo blakną . Często widzimy tylko jak ktoś pierdółki wymienia, a w międzyczasie łatana jest podłoga.
Ja nie mam zamiaru tego ukrywać.

Moim celem jest to, by ten samochód za parę lat wyglądał lepiej niż teraz, a prowadził się co najmniej tak samo. Nie tylko z grubsza, na 1 rzut oka, też w zakamarkach, których nie zobaczymy.

Osobiście szanuję podejście do tematu, juz jest dobrze, ale chętnie zobacze jak zrobisz wszystko o czym mówiłeś

A no dobra, czyli masz identyczne podejście do tematu jak ja

cdn.

Na lepszego nowego właściciela chyba nie mogliśmy trafić

Niezła robota, aczkolwiek nigdy już nowa nie będzie, nie daj się zwariować.

grabolek363, próbować warto

KU84 dzięki
grabolek363, Wiesz jak jest- wszystko małymi krokami, w miarę możliwości . Dużo się uczę przy nim i mam satysfakcję z tego, że oszczędzam, uczę się i wiem, że jest dobrze zrobione.

Świetnie działasz. Po takim nakładzie pracy to chyba zostanie na wiele lat z Tobą

Oby tak było, bo na lepszego właściciela nie mogła trafić. Jest mi bardzo miło patrzeć jak wkładasz serce w ten samochód

_KL_, Dzięki pewnie, że zostanie na długo. Jakiś czas temu się zastanawiałem, ale teraz już nie mam żadnych wątpliwości.
Niebawem kolejna fotorelacja. Wciąż w klimacie podwozia.

Jedziesz :p

Ponownie wrzucam foty z konserwacji:





Po piaskowaniu:





Wstępne przymiarki:



Po spawaniu:




Po nałożeniu podkładu epoksydowego:




Mastyka została nałożona na każdym łączeniu:



Po naniesieniu konserwacji:







Chemia użyta do konserwacji:
- podkład reaktywny Troton/Loctite 7505
- podkład epoksydowy DYNA Coat
- "wosk" do profilów zamkniętych Ranal ML
- konserwacja zewnętrzna(taka woskowo- gumowa, czarna) UBS Wachs 3000
- miejscami użyłem też podkładu epoksydowego z puszki APP

Przebieg:
Zajęło to dużo więcej czasu niż sądziłem... 4 dni na próg(1), trzeba poświęcić.
Zabezpieczyłem, rozciąłem, wyciąłem co trzeba było powycinać, oczyściłem, wszystkie zgrzewy, łączenia blach rozkułem w poszukiwaniu korozji na łączeniach, wypiaskowałem, znajomy pospawał, zajął się blacharką(świetna robota ) i konserwacja.

Co do konserwacji, to przed wspawaniem progu wszędzie na gołą blachę(mimo, że nie było grama widocznej korozji po piaskowaniu) nałożyłem podkład reaktywny i zostawiłem na kilkanaście godzin. Potem epoksyd wszędzie, w każdy zakamarek. Następnie poszycie zostało wspawane(przed wspawaniem każde miejsce łączenia blach, które było spawane i nie mogłem go przez to chemią zabezpieczyć, pokryłem miedzią w sprayu), znów do środka dałem epoksyd, tylko tym razem app z puszki, przewodem, z końcówką, która w każdym kierunku miała z 8 dysz skierowanych. Potem epoksyd z zewnątrz. Kolejno Ranal ML tak, by powstało jeziorko w środku, do oporu aż ściekał pół dnia . Następnie już UBS Wachs 3000, również w miejscu, gdzie syf się zbiera za nadkolem, by scenariusz się nie powtórzył
Epoksyd nakładamy cienkimi warstwami, ja ich dałem z 5 i dałem mu ponad dobę na wyschnięcie.

Opis prac, to spory skrót. Jakby ktoś miał pytania, to służę pomocą

Nadrabiania zaległości forumowicza ciąg dalszy

Beemka ostatnio borykała się z problemem falujących obrotów. Narastał na przestrzeni około miesiąca. Pierwsza diagnoza: lewe powietrze(swoją drogą trafna, było).
Zdjęty cały dolot, wymienione:
- uszczelki kolektora przy głowicy
- oringi wtrysków
- oring czujnika temperatury w dolocie
- na nowo uszczelniony bagnet oleju
- sprawdzone wszystko(przewody itd.)

Wyczyszczone, poskładane, lewe powietrze zniknęło, była poprawa, ale problem i tak został.

Potem INPA i błąd: mechaniczne zacięcie VANOSa(dwukrotnie), ok. Uszczelki Mehenkera zamówione, pokrywa zdjęta, uszczelki vanosa wymagały wymiany(tłok miał duży luz, uszczelki nie trzymały), były spłaszczone, ale nie plastikowe. Luzu nie było na łożyskach, więc nie ruszałem(vanos był regenerowany 4 lata temu, stąd brak luzu).
Wrzuciłem blokady i zonk: znaki na kole pasowym się nie zgrywają. Przyczyna:


Wpust czółenkowy, klin się zerwał i w ten sposób koło się lekko przesunęło.
Kupiłem nowy klin, simmering wału, uszczelkę pokrywy vanosa, Reinzosil(masa uszczelniająca/silikon). Uszczelki pokrywy zaworów były ładne, więc je tylko wyczyściłem i na cieniutką warstwę masy złożyłem.

Przy okazji sprawdziłem stan rozrządu, wałków. Wszystko bardzo ładnie wyglądało, silnik czyściutki:


No i po odpaleniu była już bajka . Problem z głowy, silnik pracuje bardzo równiutko(zwłaszcza po uszczelnieniu dolotu), zbiera się równo, no co tu dużo gadać- działa jak powinno

Prace wykonałem u mnie w garażu. Swoją drogą ciekaw jestem jak by to się skończyło, gdybym oddał go do warsztatu z tymi falującymi obrotami...

No i najważniejsze! Wywaliłem ten chiński short-shifter i wrzuciłem fabryczny z 328i! Znalazłem w bardzo dobrym stanie używany. Wyczyściłem, lekko nasmarowałem i dużo przyjemniej jest, przynajmniej ja mam takie odczucia, a to się liczy Duża guma od lewarka, pod mieszkiem pękała, więc ją też wymieniłem.
Oraz z drobnostek: zredukowałem luz na maglownicy.

jakim cudem wymieniłeś ten klin w garażu ? Jak też do tego doszedłeś ?
W warsztatach pseudo mechaników cebulaków milion monet byś zostawił pół auta nowe by było a problem nadal by sie pojawiał