Lincoln napisał(a):
Rozbierałeś i czyściłeś kiedyś zaszlamiony silnik? Ja mniełem dwukrotnie "przyjemność" i ciężko miała ostra chemia, myjka ciśnieniowa,szpachelka, a czasem i po myjce ultradzwiękowej coś zostawało, więc po takim doświadczeniu przekoansz się, że płukanki dobrze przepłukują...portfel. W mojej Vectrze był natomiast motor 3.0 Omegi, który mimo ponad 300kkm, przy zdejmowaniu głowic w środku był błyszczący (wygląał jak po solidnym mechanicznym czyszczeniu), a tam tania oliwa GM 10w-40 i wymiany co 12kkm bez żadnych dodatków.
Lincoln, znowu podajesz przykłady skrajności, które można by było wyciągać z rękawów przy każdym możliwym produkcie.
Tak jakbym napisał, że budzetowy gwint Tatechnix, nie sprawdza się w sporcie. Logiczne.
W kwesti płukanki na mocno zasyfiony silnik, faktycznie najlesze jest czyszczenie mechaniczne i płukanie 15min na wolnych nic nie da, też logiczne. Aleee... Jak napisałem
kszyhu napisał(a):
Z płukaniem trochę jak z suplementami diety, same w sobie efektów po nich nie widać, trzeba dać też coś od siebie
Jak ktoś ma silnik o niewiadomej histori serwisowej, można zlać stary olej, wlać tani swierzy+ plukanka.... Płukać z godzinę z przegazowkami/podnoszeniem obrotow. Jest to droższa opcja, ale ola boga, co to za koszta są? Jestem pewien że jeśli takie r6 na hydraulicznych popychaczach jeździło na 10w przez 10lat to odżyje. A wlać dobry olej w kij wie jakiej kondycji słupek i czekac
10k aż olej zrobi swoje, w dodatku jak ktos robi małe przebiegi (ja 5k na rok) W tym wypadku Ja mógłbym odpuscic sobie płukanie bo jeżdżę praktycznie ciagle na swiezym oleju. Alen i tak 30zl raz w roku to żadne opróżnianie portfela, wiec co wymiane płucze.