Cześć, drodzy forumowicze, postaram się krótko streścić historię wraz z problemem, proszę również o wyrozumiałość, jestem bardziej użytkownikiem i moja wiedza o samochodach jest mniej niż podstawowa :
Kupiłem BMW 650 ze stanów, po drobnej naprawie blacharskiej, odebrałem auto- w tym warsztacie też zrobiono wstępne sprawdzenie czy wszystko jest w porządku, silnik itp. chodził igła. NIe miałem wymienionej klemy pirotechnicznej ( była "wyrzeźbiona") oraz był słaby akumulator, który jednak odpalał. 2 razy pojawił się komunikat o tym, że trzeba dodać olej i dalsza nazwa jest niebezpieczna, ale po ponownym odpaleniu samochodu i sprawdzeniu w komputerze pokazało, że z olejem jest wszystko w porządku - przejechałem może łącznie 100 km i przyjechałem na wymianę oleju ( nie katowałem auta przed wymianą) , wymienili na prawidłowy do tego modelu ( sprawdzałem wg specyfikacji) Po tej wymianie zrobiłem ok 70-100km (nic niepokojącego nie działo się w trakcie, żadnych błędów komputer nie wyświetlał) i nagle auto w trakcie jazdy tak jakby, wrzuciło samo na neutral- jeszcze toczyłem się i udało zjechać mi się na pobocze, silnik był cały czas odpalony i wyświetliło tylko komunikat, coś w stylu, że może być problem z odpaleniem po zgaszeniu, ze względu na słaby aku. Jako, że nie dało się wbić, żadnego biegu postanowiłem zgasić silnik i odpalić ponownie, lecz auto tak jakby nie odpalało ze względu na brak prądu, silnik nie zakręcił ani razu, bateria była tak słaba, że nie dało się nawet otworzyć bagażnika więc podłączyliśmy ze znajomym kable przez maskę, lecz również to nic nie dało. Wezwałem lawetę i odwiozłem do "renomowanego" serwisu w moim prawie milionowym mieście. Panowie stwierdzili, że trzeba zacząć od wymiany klemy i akumulatora, dostarczyłem takowe i otrzymałem tylko wiadomość na maila, która brzmiała mniej więcej : "jest prąd, podłączylismy auto do komputera i wywaliło nam 11 stron błędów-musimy to przeanalizować" po próbach dodzwonienia się po 2 dniach uzyskałem informację ok godziny 15:00 " nie wygląda to dobrze, spuściliśmy olej i wygląda, jakby były tam opiłki, musimy zdjąć miskę i upewnić się to prawdopodobnie zatarty silnik" po rozmowie po maks 30 minutach byłem już w tym warsztacie, przy czym lekko zaskoczony właściciel, zabrał mnie na warsztat, w celu wyjaśnienia. Pan mechanik pokazał spuszczony jakiś olej w misce z uciętej beczki i zamieszał i pokazał, że są tam jakieś opiłki oraz, że to raczej znak zatarcia silnika ( auto ciągle stało na placu, nie w warsztacie) Po tym jakoś przypadkowo zapytałem, czy miska olejowa była ściągana i po krótkiej wymianie wzroku szefa z mechanikiem, mechanik odpowiedział, że tak i to wydało mi się bardzo dziwne. Szanowni forumowicze, bardzo liczę na waszą pomoc : czy możliwe jest, że jest to próba naciągnięcia mnie ? Jeśli nie to co ewentualnie mogło się stać. Bardzo proszę o poradę bo, tylko tu mogę znaleźć pomoc.
|