Ostatnio z samochodem niestety nie było dobrze. Zaczynajac od początku, po N-tej wizycie u gazowników, którzy zamontowali instalacje LPG i bezskutecznej próbie poprawienia mapy, żeby samochód wreszcie pracował dobrze udałem się do polecanej firmy LPG Custom w Krakowie. Specjalista, którego pozdrawiam szybko, na postoju mając tylko komputer i plaka zlokalizował wszystkie problemy. Okazało się, że samochód posiada nieszczelność na kolektorze dolotowym w miejscu nawiercenia dysz od LPG. Przez to, do mieszanki cały czas dodawane jest około 20% paliwa w korekcie, a VANOSy przez większość czasu w ogóle nie pracują. Mapa na LPG była natomiast ustawiona niezwykle amatorsko i niedbale. Niemal niezmieniona, słaba autokalibracja. Zdenerwowany tym co usłyszałem pojechałem do ów gazowników usłyszeć co powiedzą na ten temat. Zaoferowali naprawę i tak odebrałem samochód. Po pierwszych próbach samochód rzeczywiście nie daje oznak nieszczelności, ale mapa silnika nadal dodaje za dużą dawkę paliwa. Mozwlie, źe komputer nauczył się już żyć w nieszczelnością. Czeka mnie więcej adaptacja, a następnie ustawienie instalacji porządnie u innego gazownika. W międzyczasie na próbach samochód zaczął gubić płyn chłodniczy. Najpierw niedużo, a później już niemal co kilka kilometrów potrzebna była dolewka. Samemu zlokalizowałem wyciek z termostatu, lecz niestety cały silnik był umazany czerwonym płynem i olejem. Mechanik wymienił termostat, pompę wody (co ciekawe stara miała tylko 2-3 lata) oraz oringi. Pojechałem do domu i w pewnym momencie samochód zgubił cały płyn chłodniczy po czym wrócił na lawecie do mechanika. Okazało się, że pękł jeszcze zbiorniczek wyrównawczy, który został już wymieniony. Mechanik zauważył jednak, że płyn nadal trochę kapie z reduktora LPG. Czeka mnie więc kolejna wizyta u tych niekompetentnych gazowników

Zapomniałem dodać, że został wymieniony także przewód olejowy VANOSa. Po tym wszystkim czeka mnie adaptacja, ustawienie LPG i dalsza diagnoza jeśli nadal będą pojawiać się problemy. Nie tyle auto co ludzie, którzy je uszkodzili napsuli mi niesamowicie nerwów, ale mam nadzieje, że po tym wszystkim auto w końcu będzie pracować na 100% i będę mógł zająć się nieco bardziej estetyką i nie będzie chwil, w których miałbym ochotę pozbyć sie tego samochodu.
Ale się rozpisałem, ale emocje trochę wzięły

Zdjęcia spod maski dodam wkrótce.