Witam, opowiem dokładnie co się wydarzyło.
Jakiś czas temu jadą przez miasto wjechałem w dziurę, wtedy włączymy mi się 2 kontrolki, żółty wykrzyknik i kontrolka od kontroli trakcji, przy włączeniu ich raz pikneło. Zatrzymałem się, obejrzałem auto no i nic nie widziałem niepokojącego, po odpaleniu ponownym już było ok, kilkanaście dni później jadąc przez sekundę zapaliła się czerwona kontrolka akumulatora, auto szarpnęło ale nie zgasło, tak jakby prąd został odcięty na chwilę. Miałem później taka samą sytuację, lecz tym razem auto zgasło, odpaliło jednak bez problemu. Auto stało 3 dni czekając na mechanika, lecz dziś trafił mi się pilny wyjazd, musiałem zawieźć siostrę do szpitala, no i musiałem skorzystać z samochodu. Po kilku kilometrach auto zgasło, na początku nie chciał odpalić, kręcił ale nie chciał załapać, udało mi się dopiero udało się mi z biegu odpalić. No i dojechałem ma miejsce, wróciłem, zgasiłem auto. Próbując odpalić kręciłem trochę no ale już nie chciał odpalić, na ciepłym silniku, nie wiem jak byłoby na zimnym. Jakieś pomysły co mogło się stać?
|