Witam, mój problem wygląda następująco:
Planowałem długa trase, po przejechaniu 10km nagle zapaliła mi się żółta kontrolka od ABSu, i usłyszałem dziwne delikatne dzwięki, zjechałem na poboczę, patrzę a tu spalone dwie lewe żarówki (mijania i postój), wiedziałem, że jest tam mechanik w okolicy więc spokojnie, podjechałem. Bezpieczniki całe. Sprawdził napięcie na akumulatorze a tam aż 17V!

Stwierdził, że to będzie alternator, lecz polecił najpierw się podpiąć pod komputer, sprawdzić co i jak. Zdesperowany zrezygnowałem z wyjazdu, wracałem bardzo spokojnie, wyłączyłem radio i inne niepotrzebne urządzenia elektryczne. Zauważyłem, że podczas dodawania gazu gasło mi podświtlenie zegarów.
Czyżby zaczynało mi palić urządzenia? i zaczął od ABSu? Nigdy wczesniej nie miałem takiego problemu.
Poproszę o radę, i koszty takiej nieprzewidzianej naprawy jeśli ktoś się orientuje co to za problem.... (nim wyruszę do mechanika)
Pozdrawiam