renoraines napisał(a):
Skąd konfederacja weźmie pieniadze na realizację postulatów?
Jak to skąd. W styczniu obniżasz podatki, do czerwca wszystkie światowe firmy przenoszą się do Polski, a pod koniec roku jak zamykasz budżet to już nie wiesz czy te wszystkie nadwyżki budżetowe przeznaczyć na broń nuklearną czy na podbój galaktyki. Tak działa świat jak ma się 12 lat.

Reno wie lepiej

Nie jestem jakimś "kucem''!
Irytuje mnie to, że ciągle w mediach próbują mi wmówić, że Korwin ma uprzedzenie do kobiet. Któryś raz słyszę już, że Korwin chce odebrać paniom prawo głosu. On chce wszystkim odebrać prawo głosu, nie tylko kobietom, bo uważa demokrację za durny ustrój, w którym dwóch meneli spod budki może przegłosować profesora wyższej uczelni!
Słyszę też, że chce zabronić kobietom chodzić do pracy. Wolnościowiec miałby czegoś zakazywać? Korwin wyliczył, że jeżeli człowiek zarabia 2 tys. zł. miesięcznie, to rocznie w podatkach oddaje 23 tys. złotych, dlatego jest za zniesieniem podatku dochodowego, co zdaniem tuzów logiki pogłębiłoby biedę u najbiedniejszych. Wówczas wielu mężczyzn byłoby stać na to, aby utrzymać w pojedynkę żonę i dzieci. Obecnie jest niewielu mężczyzn, których stać na to, aby ich żony mogły nie pracować.
Feministki będą radować się, że praca po 10 godzin dziennie za 12 zł to ich sukces i symbol kobiecej niezależności, ale w praktyce większość kobiet rzuciłaby w cholerę taką niezależność, gdyby tylko mogła. Teraz większość kobiet nie ma wyboru - czy chce robić karierę na kasie w Biedronce, czy nie chce, i tak musi zapieprzać do pracy. Korwin - czyli największy antyfeminista kraju - paradoksalnie dałby więcej kobietom niż feministki, bo dałby im wybór. Kobiety dalej mogłyby pracować, ale już nie musiałyby, bo ich mężczyźni byliby w stanie je utrzymać, co wielu chce, ale nie może.