Nie że wolę, ale mój były już operator koparki był głupszy niż ludzie chcący dalej głosować na pis - on w ogóle nie głosował, taki to ćwierćinteligent był. Za swojej kadencji wjechał w tunel na pełnej prędkości zapominając ,ze koparka ma 4m wysokości (gdzieżby tam miał użyć w pracy tego organu zwanego mózgiem, którego to jak większość używać nienawidził) i wyrwał całe tylnie ramie kopiące. Dobrze w sumie ,ze kabiny nie skosił bo ramie za 10 koła wyrwałem, a kabiny to po 50 tys chodzą najmniej. Teraz poł roku temu zatarł cały silnik bo go kontrolka sygnalizująca brak ciśnienia oleju nie zainteresowała

Więc z majstrem doszliśmy do wniosku (majster myśli) ,że mu będę koparkę na robotę dowoził (majster nie ma prawka) , a on sam się nauczy to ogarniać i będzie sam kopał - przynajmniej jemu zależy na tym ,aby koparka była na chodzie tak jak mi, więc tego typu problemy już się chyba nie trafią. No i się nauczył. W sumie to nic trudnego, tylko trzeba czasu ,żeby szybkie ruchy mieć.
ps gdybyście tylko mieli okazję się tym przejechać

38-40 na prostej wyciąga. Adrenalina podobna do tej w m3. Wyobraźcie sobie jechać bolidem bez amortyzatorów i jakiegokolwiek zawieszenia tłumiącego po naszych jak sami wiecie wspaniałych drogach. ehhhh

Najlepsze są garby spowalniające. Jadąc na maxa wydaje ci się , ze jak zwolnisz do 20 to starczy

Jest cos takiego co niweluje te problemy z komfortem, nazywa się to pływająca łyżka. Faktycznie wyłapuje te bujanie przez co idzie się rozpędzić na maxa i trzeba przyznać robi to robotę bo gdy tylko to wyłączysz to pełnej prędkości się nie da uzyskać. Przerażenie tak jak w m3 - noga sama z gazu ucieka

w każdym razie jazda takim ciężkim monstrum z kołami zespolonymi na sztywno z budą to prawdziwe przeżycie. Jak co to zapraszam na test.