wujekwaldus napisał(a):
jiGsaw napisał(a):
Waldek - tylko zauważ, że wiele osób się zradykalizowało na skutek posranych działań (nie)rządów. Gdy się zaczęła pandemia to Boris Johnson powiedział ludziom uczciwie „musimy się nastawić na to, że ktoś umrze”.
Zaraz media i cały ten syf oblepiły go jak muchy, zahukały itp. itd., no i z czasem tymi metodami to się przekuło w globalną paranoję, a dalej w coraz dalej idące absurdy, wreszcie po prostu nielegalne działania władz o charakterze zamordystycznym. To system to wyhodował.
a Tobie mogę odpisac sensownie bo chociaż masz poglądy totalnie inne niż ja i wiele osob mysli o Tobie źle to jednak widziałem pare Twoim postów i zdaje sobie sprawe dlaczego tak myślisz i co sprawilo że masz takie poglądy a nie inne.
Więc tak, zobacz że:
- traktujesz media jako wyznacznik tego co sie dzieje (teraz wspomniales o mediach i gdzies kiedys w swoioch postach tez napisałes że jak wybuchła wojna to temat covida zniknął) tutaj Twoim błędęm jest to że media określasz jako źródło prawdy tego co sie dzieje na świecie.
Pamiętaj że media opisują tematy które się klikają, działają na strachu, panice, emocjach skrajnych, tak abyś się bał, ludzie do tematu wirusa sie przyzwyczaili zatem stał się on coraz mniej klikalny, licznika zachorowan, zgonow i szczepien juz nikt nie chcial oglądać, po prostu przesycenie tematem, potem pojawiła się wojna to ludzie zaczeli bać się wojny i to był temat nr 1 ktory generował największe zasięgi.
Dzis temat wojny też już ucichnął i ludzie też mają przesyt tematu. Ba, nawet ukraincy wracają sobie do domu na święta

Fajnym przykładem była sytuacja w przewodowie, kiedy np: onet sie prawie czerwonymi nagłówkami nie zesrał że "wysoki rangą oficer usa informuje że rosja wystrzelila rakiety w kierunku polski", zobacz że gorący temat z jednego dnia, kolejnego - kiedy prawda wyszła na jaw co się stało, nagle ucichł.
Pamiętasz nazwiska ofiar z głowy? a pamiętasz nazwisko prezydenta Ukrainy? pewnie tak. a Mołdawi? nie? a dlaczego?

Media są od zarabiania na informacjach, jako konsument masz fajny wybór: nie oglądać tego gówna.
- drugi bład jaki robisz to:
obwiniasz (nie) rząd za sytuacje na świecie, ale np: covid był na tyle nową sytuacją, że nikt niewiedział jak się zachować, opinie lekarzy i ekspertów były podzielone a często niestety nasilone emocjonalne. a jakąś decyzję trzeba było podjać, też wiedza i fakty na temat pandemii czy choroby zmieniały się w czasie w skutek badań więc nic dziwnego że pewne decyzje z biegiem czasu okazały się złe, ale na owy czas były najlepsze jakie można było podjać znając ówczesne fakty.
Weź sobie wyobraź przykład: masz dziecko, dziecko idzie do przedszkola. w przedszkolu pracuje przedszkolanka co ma katar, zaraziła trójkę dzieci.
przedszkolanka chodziła do pracy bo było to jej jedne źródło utrzymania, ma kredyt i pracuje na b2b, nie może "wziać wolnego".
niestety na skutek presji rodziców władze przedszkola zmusiły ją do przymusowego wolnego więc, skoro pracując na b2b - zaczęła dorabiać w innym prywatnym przedszkolu zarażając kolejne dzieci. dzieci po pewnym czasie zaczely dostawac biegunki a kilka z nich wymagało hospitalizacji, dzieci zaczely zarażac sie nawzajem, okazało się że to nie grypa a coś grypopodobnego, co na niektorych organizmach sieje spustoszenie a na innych objawia sie jak zwykły katar, nie wiesz co to. jako dyrketor przedszkola widzisz ze twoja pracownica ma katar wiec nie siejesz paniki a rodzice znowu mowia ze ta przedszkolanka zaraża, problem jednak jest taki ze to nie przedszkolanka a dzieci juz wzajemnie sie zarażają i teraz co mozesz zrobic jako rodzic?
mozesz nie puscic dziecka do przedszkola, mozesz UWIEZIC JE W DOMU dopoki sytuacja chorobowa nie wroci do normy, ale pytanie kiedy wroci?
niektorzy rodzice maja w dupie, 3 miesace temu robili "ospa party" wiec teraz robią "katar party". z punktu widzenia władz rejonowych najlepiej było zamknąc przedszkole i tymczasowo wyizolowac dzieciaki ktore tam uszczeszczaly... ale te po "lekcjach" chodzily to znajomych, rodzice odwiedzali sie wzajemnie, częśc z tych osob byla w wesolym miasteczku...
co robisz? oczywiscie zlozony przypadek ktory ciezko sie czyta ale daje poglad sytuacji i obrazuje jak trudne sa to decyzje, nie ma jednej dobrej uniwersalnej dla kazdego, ale cos trzeba zrobic, tak samo zachowywaly sie rządy w roznych krajach, reagowaly najlepiej jak mogly na zlozona i nieprosta sytuacje.
temat trudny ale mam nadzieje ze gdzies Ci naswietli co sie tam działo mniej wiecej

Pozdro i sorka za dlugi tekst.
Co do pierwszego to nie oglądam TV, doskonale to rozumiem. Pójdę dalej - analogicznie działa Big pharma. Zarabia się na tych, którzy chorują, a nawet niekoniecznie - na tych, którzy leki kupują, szczypionki lub boją się choroby.
Dzięki, mądry post, choć byłem pełen obaw czytając na wstępie. Niemniej z grubsza jestem świadomy zjawisk, o których pisałeś i w jakiś sposób starałem się je uwzględniać w procesie analitycznym mającym na celu wykreowanie mojej opinii oraz stanowiska jakie przyjmuję. A więc po kolei informację, których potrzebujesz ode mnie aby zrozumieć w pełni mój sposób rozumowania:
- Najpierw trochę definicji, tam gdzie używam słowa pandemia, a już w szczególności w sposób prześmiewczy "pandemja", to niekoniecznie mam na myśli spustoszenie zdrowotne wirusa, a następstwa systemowej, przymusowej pandemii, a więc zbioru faktów i mitów wykorzystywanych systemowo do rzekomego zwalczania wirusa siejącego rzekome spustoszenie.
- Mimo, że pandemia sprawiła, że w chwili gdy żona była w ciąży to straciłem dobry kontrakt w Szwecji i możliwość wykonywania zawodu jaki wiele lat wykonywałem, a także moja firma z innej branży została postawiona w sytuacji braku klientów, braku tarcz ochronnych itp. itd., w efekcie w końcu wspólnik narobił długów, a biznes stał się nierentowny i go ostatecznie sprzedałem (najpierw jedną gałąź firmy, a później kolejną), bo ostatecznie chciałem się skupić na przebranżowieniu do IT, to staram się
rozdzielać moją osobistą sytuację od medycznej oceny całego przedsięwzięcia i podjętych działań oraz skupić bardziej na całym obrazie. W każdym razie, praktycznie z dnia na dzień, z relatywnie dużych przychodów rzędu xx krajówek musiałem zacząć dokładać do wszystkiego, na szczęście miałem odłożone na wiele lat do przodu, gdyby nie to... to nie wiem, ale pewnie byłbym rozwodnikiem.
- W związku z tym, że nie jestem wirusologiem, epidemiologiem, biologiem, lekarzem, ani nawet fizjoterapeutą, a nawet profesorowie tych dziedzin kluczowych mówili różnie, chaotycznie, nie wzbudzali zaufania, zmieniali zdanie itp. itd., a zatem starałem się ocenić poziom realnego zagrożenia w oparciu o dane liczbowe, np. śmiertelność, skuteczność zabijania, szybkość itp. itd., no i tutaj już w marcu 2020 wyszło na podstawie danych z CDC, że dla mojego profilu śmiertelność wynosi 0,02%, czyli w rzędzie wielkości grypy/zapalenia płuc. Dwa dni po tym jak sobie o tym poczytałem, to było wystąpienie Korwina w TV gdzie właśnie mówił o tym w podobnym kontekście, o jakim zagrożeniu i w jakiej skali mówimy. Owszem, nie było wtedy wiadomo zbyt wiele o potencjalnych powikłaniach itp. itd. Natomiast statystyki wskazywały, że jeżeli robić coś systemowo, to chronić starszych.
- Idąc dalej, bo zaraz pewnie mógłby paść argument "zapchania się opieki zdrowotnej". Jak najbardziej słuszny. Jednak znowu - kryterium tzw. "sprawiedliwości społecznej" - nie lubię tego pojęcia, bo jak coś się nazywa inaczej niż sprawiedliwość, to jest to niesprawiedliwość, ale nie w tym głupim ujęciu populistycznym, a takim zdrowo rozsądkowym - należało systemowo izolować/chronić osoby starsze. System publicznej ochrony zdrowia był projektowany w oparciu o sytuację normatywną. A zatem NOWE, nieprzewidywalne jednostki chorobowe, nie powinny być absolutnie finansowane w pierwszej kolejności, a jeno w ostatniej, nie kosztem odmawiania pacjentom usług, za które zapłacili. Także w ramach nadmiarowych środków - owszem, a reszta prywatnie.
Jak przebrniesz i będzie dalsza dysusja, to chętnie podam więcej argumentów, w razie potrzeby. Także jeżeli coś należało robić, to na pewno kierować się jakimiś pewnymi wskaźnikami, a te dają liczby bezwzględne. Liczby jednak nie dawały pola do realizacji innych celów... niestety w dużym stopniu biznesowych i lobbystycznych lub propagandowych, politycznych etc.