BMW Sport

witam, klasyczne pytanie i klasyczne objawy ale nikt nie jest wstanie znalezc przyczyny.
zaczelo sie od "bicia kierownicy", pozniej zaczelo piszczec w czasie jazdy - tak po ok 80 km, a pozniej malo co nie oparzylem sie od goracej felgi (stalowa, przod, strona kierowcy). oczywiscie jazde przerwalem. ostyglo wszystko. na drugi dzien u mechanika zdjelismy kolo ( z trudem, bylo zapieczone czy jak?). i wszystko ok: klocki ok, tarcza ok.
po zalozeniu i przejechaniu 60 km znow zaczelo bic w kierownice i znow felga zaczela sie nagrzewac.
gdzie szukac rozwiazania?
czy pomocne bedzie w odpowiedzi tez fakt, ze dwa dni wczesniej wymienilem plyn hamulcowy?

Zobacz czy masz łożysko sprawne. Kiedyś miałem taki przypadek, że felga grzała się, bo łożysko było na wykończeniu. Już po paru kilometrach, felga była ciepła. U Ciebie po 60km może ma prawo być gorąca. W pierwszej kolejności obstawiałbym klocki, ale skoro piszesz, że są ok, to stawiam na łożysko.

Dobrze gada , a koło chodzi ciężko jak miałeś na podnośniku? Porównaj ze stroną która się nie grzeje.

ja stawiał bym na zacisk, najprawdopodobniej nie odbija tak jak powinien,;/ i z tad te grzanie i bicie w kierownicy;/

szwagier miał tak u siebie, wymienił łożysko i wszystko wróciło do normy.

ok, tylko czy lozysko nie bedzie wydawac wiekszych dzwiekow?

łożysko bedzie szumiec jak jest niesprawne !! dobrze odpowietrzyłeś układ ? spróbuj jeszcze raz ,obstawiam na hamulce

Nie tylko szumieć ale i może porządnie wyć. Jeżeli łożysko nie jest już zjechane na maxa to może wydawać odgłosy, które giną na tle innych dźwięków związanych z jazdą samochodem. Najlepiej podnieść koło a następnie nim zakręcić. Wtedy będzie widać jak na dłoni czy to łożysko. Jak pisałem już wcześniej, w pierwszej kolejności obstawiałbym układ hamulcowy. Ale nie dyskwalifikowałbym łożyska tylko dlatego, że wewnątrz samochodu nie jest słyszalne jego wycie.

tymbardziej ze bmw maja dobre wyciszenia
sprawdz jak sie kolo kreci i czy tarcza tez jest goraca po takiej jezdzie. innych mozliwosci chyba nie ma

ok. dzis jade na podnosnik i jeszcze raz bedziemy sprawdzac. z tym "wyciem lozyska" moze cos byc, o ile piszczenie mozna nazwac wyciem , piszczalo w czasie jazdy tak glosno, ze gdybym wystawil jeszcze "koguta" na dach wszyscy zjezdzaliby mi z drogi.
dzieki za poszczegolne wypowiedzi.

wygral ten, kto stawial na cylinderek... tak to jest jak poprzedni wlasciciel nie dbal za bardzo o auto i jego stan...
dzieki jeszcze raz za porady
dziala juz i smiga