BMW Sport

Kyokushin, twój przykład ze stacja potwierdza to, że w Polsce będąc miłym dla ludzi wzbudzasz w nich strach przed wykorzystaniem. Boją się że ktoś jest miły a to podejżane, coś pewnie chce zmajstrować, oszukać, zrobić ze mnie głupka.

100000000000000000000% Racji

Rozumiem że pani na stacji ocentacyjnie kazała mojej żonie kupić baton i specjalnie wydała resztę nie nadającymi się do 'kerszera' monetami, bo poprostu sie bała
Bała się miłej twarzy i grzecznej prośby mojej żony

Natomiast na mojego wrednego ryja zareagowała 'normalnie'

Ja miałem kiedyś taką sytuację, że jeden pajac jechał za mną i siedział mi na zderzaku, ja autko mam puki co słabe bo to Escort 1.4... Prosta i mnie wyprzedza, nie przejmuje sie, ze z naprzeciwka ciezarowka jedzie, pcha sie na trzeciego... Ja przychamowalem bo widzialem co sie swieci... A ten baran tez zaczol chamowac i pchac sie na mnie... Dodam, ze ja jechalem jak sie nalezy czyli przy wyprzedzaniu nie przyspieszalem, nawet zaczolem chamowac jak widzialem ze nie zdazy jak wspomnialem wyzej. Omal mnie do rowu nie zepchnol idiota. W ostatnim momencie zaczol chamowac ostro z piskiem opon i znalazl sie za mna... Pozniej przyspieszyl i zaczol mi mrugac swiatlami trabic... Zaczol mnie wyprzedzac i jak zrownal sie ze mna zaczol cos machac lapami i drzec ryja, jechal tak chwile i nie patrzal na droge bezmozg... Jakby cos z naprzeciwka jechalo to jest albo po mnie, albo po nim, albo po nas... Potem zwolnil nie wyprzedzil mnie i siedzial mi na zderzaku, i mrugal swiatlami i darl morde bo wdzialem w lusterku... Tego juz bylo dosyc bo tak 10 km jechal za mna i odwalal szopki... Wkurzylem sie, nie szkoda bylo mi samochodu i przy predkosci 90 km/h zachamowalem gwaltownie (a ze uklad hamulcowy i opony mam bdb chamujac samochod jechal prosto po zakonczeniu chamowania dalej jechalem sobie prosto, nie rzucalo samochodem) i za chwile na gaz zeby mi do bagaznika nie wjechal debil, a ten jak sie wystraszyl, chamowanie z piskiem opon pozamiatalo go, chyba sie zatrzymal calkiem... Potem podjechal znow, ale nie probowal mnie wyprzedzac i jechal za mna dosc spory kawal... Juz nie mial zadnych pretensji, nie cfaniakowal... No dziwne... Czy tak trzeba zalatwiac z takimi burakami sprawy? Postraszyc ich? To jest zalosne... Dodam, ze zanim zdecydowalem sie na manewr ostrego chamowania na drodze, najpierw zorientowalem sie czy nie zrobie zagrozenia dla innych osob poza tym debilem...

ręce opadają. Te "decyzje" o wyprzedzaniu etc są naprawde świetne , po co czekać na pustą drogę i dobrą widoczność? Szkoda czasu!!!

Przytoczę kolejną sytuację... Koleś jedzie Hondą full laminat + siatex... Jedzie około 40, wlekłem się za nim ok 2 km, a on nic... W końcu się zdenerwowałem postanowiłem go wyprzedzić. Migacz, spojrzenie w lusterko czy nic mnie nie wyprzedza i rozpoczynam manewr wyprzedzania. Gdy zrównałem się z nim on zaczął przyspieszać... Przyspieszył do mojej prędkości i nic więcej i cały czas szedł na równo ze mną, jechaliśmy dobry kawał w ten sposób... Ja zrezygnowałem... Po chwili znów 40 km/h... i wlekę się znów za nim chwile... I znów manewr wyprzedzania i to samo... Nagle patrze ciężarówka z naprzeciwka to redukcja i ciągnę na max silnik biednego Escorta 1.4, aż biedny się męczył, a ten pajac ni cholery nie miał zamiaru popuścić, kierowca ciężarówki zwolnił, wręcz się zatrzymał widząc co się dzieje (całość działa się bardzo szybko) i w pewnym momencie patrze, a kierowca ciężarówki widząc co padalec z Hondy wyprawia zjechał na jego pas całym składem, a mnie przepuścił lewą stroną... Koleś z Hondy hamował z piskiem, wyhamował i wysiadł i z pretensjami do kolesia z ciężarówki, ja się zatrzymałem za ciężarówką i cofnąłem, wysiadłem żeby wstawić się za gościem z ciężarówki, bo padalec z Hondy z łapami to niego startował, ale zanim ja podszedłem było po sprawie. Gość ciężarówki przemówił do niego w ten sam sposób w jaki on próbował. Dostał 3 strzały w twarz (poleciała my krewusia) w brzuch i jeszcze raz w twarz... Wsadził go do swojego laminato-siatexu i powiedział, że ma wypier i nauczyć się jeździć... Ja podziękowałem Panu z ciężarówki podaliśmy sobie grabusie i pojechaliśmy:)

Armageddon, historia na pograniczu bajki
Ja jeszcze za golfa próbowałem starego dziada wyprzedzić w polonezie a ten zaczął przyspieszać. Na szczęście było na tyle miejsca że udało mi się go wyprzedzić potem zwoliłem do 20 i tak jechałem a co mnie próbował wyprzedzić to mu zajeżdżałem drogę

Wiem, ze to brzmi jak bajka, ale niestety tacy idioci jezdza po naszych Polskich drogach... Sam nie umialem w to uwierzyc jak przyjechalem do domu i tak myslalem co sie stalo...

Chamstwo w Polsce na drogach (i nie tylko) niestety jest wielkie i obecne co chwila
Nigdy nie zapomnę jak na mnie pierwszeństwo wymusili dwaj pajace na ścigaczach włączając się do ruchu na trasie, z około 100km/h ostre hamowanie i po klaksonie, wiecie jaka była reakcja jednego z motocyklistów?

Jak już ruszyli prosto to jeden podniósł się, wypiął swoje dupsko i zadowolony z siebie

I jak tu człowiek ma zachować spokój na drodze? Aż by się chciało cofnąć czas i zamiast hamować to mu w tą dupę wjechać...

Zgadzam sie z tym co pisze Kyo, jak czlowiek jest grzeczny i mily to nic nie zalatwi, albo zalatwi z takim skutkiem, ze mozna sobie darowac. Natomiast jak sprawia wrazenie chama itp., to jest odrazu zupelnie inaczej. Niestety czesto sie o tym przekonuje. Nie wiem z czego to wynika.
W sprawie kultury na polskich drogach, to powiem ze to co dzieje sie na trasach, szczegolnie chodzi mi tu o wyprzedzanie, to jest naprawde cos strasznego.

Wydaje mi sie ze tutaj dziala taka zasada:
jak ktos jest mily i uprzejmy to....to pewnie jakas ciota mozna go "ustawic" pokazac ze jest sie wazniejszym. kazac czekac, czy wepchnac sie w kolejke itp wyladowac frustracje spowodowana "klientami chamami"
a jak ktos sprawia wrazenie chama to lepiej takiemu zejsc z drogi spuscic wzrok po co szukac problemow obsluzyc szybciutko

dokładnie...


....niestety