BMW Sport

Jakeiś 3 tyg temu miałem okazje wziąć udział w kolizji...hahah...przycierka załączam zdjecie...Oczywiście zdarzenie nie było z mojej winy.
Rozpocząłem wycofywanie z miejsca parkingowego pod sklepem Kaufland i gdy już byłem poza miejscem parkingowym poczułem ze o coś przytarłem. Okazało sie że "kolega" z toyoty trafił we mnie też tylem. Koles wyskoczyl i zaczał mnie atakowac ze go walnąlem...tylko że ja pierwszy rozpocząłem manewr wycofywania...nikogo wczesnij nie było. Powiedziałem że sa małe szkody i mu daróje ale on sie upierał że mja wina i chcial wezwac Policje. Policjant, nie mogł stwierdzic czyja wina wiec sporzadził notatke do sądu, za nasza obupólna zgoda. Porobił zdjecia, spisał zeznania i tyle.
Świadków brak. Obecna przy tym była moja żona i jego ale żadna nic nie widziała.
Policjant stwierdził u niego czarna ryse dł. 25 cm, a u mnie to co widac.
Prosze o interpretacje i ocene sytuacji.



Dostałem pismo w tej sprawie łącznie z wezwaniem na rozprawe...nie rozumiem pkt 2/

z pisemka wynika ze to twoja wina?

Opis czynu wygląda tak ponieważ to "poszkodowany" wezwał policję..
Natomiast punktem "2" się nie przejmuj ponieważ nie jest wypełniony.

Policja może ukarać mandatem tylko w przypadku, gdy wina nie budzi wątpliwości. Gdy wątpliwości zachodzą, sprawa wędruje do sądu. W tej sprawie, ani Ty, ani tamten koleś do winy się nie przyznaliście, więc nie wiadomo, kto tę winę ponosi, bo żadne inne okoliczności nie przemawiają za tym, aby uznać winę któregoś z Was.
Najprawdopodobniej obaj zostaniecie ukarani grzywną.

ale te pismo (jeżeli nie ma żadnego orzeczenia na dole) nie wskazuje na żadną karę..
poza tym rozprawa się jeszcze nie odbyła

Już został uznany winnym popełnienia wykroczenia, wymiar kary będzie zapewne określony w czasie rozprawy.

Dobrze, że uszkodzenia są niewielkie, ale i tak problem jest...

No bo dopiero będzie.
A pkt 2 to po prostu wolne pole w formularzu, Ciebie nie dotyczy - tam się umieszcza wniosek o skazanie bez przeprowadzania rozprawy.

Ogólnie to Ty włączałeś się do ruchu - wyjazd z miejsca parkingowego.

no ale w w pkt 23, z opisu policjanta wynika że uznaje ciebie winnego a ty sie nie zgodziles

O tym orzeknie sąd, po przeprowadzeniu rozprawy. Nie straszcie chłopaka
Orso, możesz próbować się bronić przed sądem tym, że nie było de facto zagrożenia bezpieczeństwa uczestników ruchu - przy takiej prędkości nie było ryzyka, że "otarcie" się aut spowoduje u kogokolwiek obrażenia

Pan z Toyoty również...

Dlatego, że się nie zgodził, sprawa trafiła do sądu i teraz sąd oceni, kto winny. Może nikt, może obaj, a może jeden z nich.

Wiec na rozprawie oglosza winne i kare...?
Przypuszcam że takie samo pismo dostał ten koleś. Tylko że w pkt 23. jest opis zdażenia podany przeze mnie.
Czyz tak?

No, opis jest sformułowany dość nieszczęśliwie - wynika z niego, że to Ty przytarłeś o Toyotę

Ja wnioskuję, że to tak wynika z opisu ponieważ rozprawa będzie się toczyć z powództwa kier. Toyoty jako, że to on wezwał policję..
ale być może jest inaczej.

Jak widac na przedstawionym rysunku...skrecałem w prawo...a pan toyota ...?... po kolizji stał prosto a ja już nie...hm...kto rozpoczął manewr cofania...no wlasnie ja!!



nastepnie.....

Zostaniecie ukarani grzywna obaj lub nikt,
uwazam, że zachodzi sytuacja jak przy mijaniu się na wąskiej drodze, gdy oba auta traca lusterka - jesli nie ma świadków to wine ponoszą obaj kierowcy.
Biorac pod uwage fakt zdarzenia na parkingu i minimalne predkosci (brak zagrożenia), sąd może wskazać winę obu lub żadnego.

Szkoda, że dałeś sobie wcisnąć pozycję obwinionego - ale to jeszcze niczego nie przesądza, także uszy do góry

Logicznie rzecz biorąc masz rację - przecież nie ma przepisu, który nakazywałby Ci czekać aż wszyscy inni odjadą ;p no i z pewnością nie miałeś go po prawej stronie, więc pod tę zasadę też tego nie mogą podciągnąć.

Szkoda tylko, że nasz prawo nie zawsze jest logiczne i sprawiedliwe... a jeśli jeszcze okazałoby się, że gość z Toyoty jest bratem policjanta i raporty wskazują Ciebie, jako sprawcę to nic nie uda się uzyskać. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że sędzia będzie uczciwy i inteligenty. Daj znać o rezultatach po ogłoszeniu orzeczenia sądu.

Według przedstawionej sytuacji Orso, wynika że winnym jest Pan z toyoty bo to Orso pierwszy zaczął wyjazd, a gość się nie upewnił. Wkońcu Orso był bardziej wysunięty, jednak patrząc na miejsce otarcia na zderzaku można też przypuszczać, że równie dobrze to Orso wyjeżdzając otarł się o niego. Osobiscie jestem niemalże pewien, że w sądzie ożeknięta będzie wina obu kierowców. Tyle że wynik rozprawy nie będzie największym problemem, tylko koszta jej odbycia jakie winny będzie musiał ponieść

pamo sędzia jest tylko obiektywny i w zasadzie patrzy tylko na to co widzi, nie zachodzi w głowe. Ja przegrałem sprawe w sądzie grockim i zostałem uznany winnym wtargnięcia na jezdnie i obraczony winą uszkodzenia ciała jednej z pasażerek autobusu bo się przewróciła To nic że przechodziłem przez oznakowane przejście dla pieszych, a zatoczka autobusu była 10 metrów od przejscia i autobus jak by się zastanowić nie rozkulał by się do dużej prędkości. Mało tego przedemną w odległości 2-3m byli inni piesi.... No ale nic, polska sprawiedliwość

Orso niech lepiej zastanowi się nad dobrą gadką

co tu sie zastanawiac..bede mówił tak jak było...
Oczywiscie zasugeruje sedziemu iż majac o 2,5 metra dłuższy samochód byłem już za swom miejscem parkingowym, a pan z toyoty jeszcze nie mimo że jego auto jest krótsze.
Nastepna sprawa, która tez oswiadczyłem w zeznaniu przedstawionym policji...miałem właczone swiatła, kierunkowskaz, a pan z toyoty nie
I dlaczego ja byłem już pod pewnym kątem, a pan z toyoty jeszcze stał prosto, a jego maseczka i zdeżaczek w polu parkingowym ...hm...
Zobaczymy co z tego bedzie ...generalnie w życiu mam pod górke