ja właśnie wróciłem z placyku... przy polskim trybie szkolenia kierowców i wysokich cenach kursów na matach poslizgowych, takie zabawy mają duży walor edukacyjny. Poza lepszym panowaniem nad autem i poznanie jego granic przyczepności można wyrobić w sobie pewne nawyki oraz nie wpadać w panikę przy pierwszym lepszym uślizgu tylnych kół.
Opony: mimo nowych, bardzo dobrych Dunlopów na lodzie w pewnym momencie musiałem ruszać z trzeciego biegu! a mam tylko 316i

może za sezon lub dwa mocy będzie dwa razy więcej i ciekawe czy wtedy będę ruszał z 4 ;p
A co się działo na placu? Wsiowa ustawka? Nie wiem jak to nazwać. Gdyby nie to, że sam chciałem z tej zabawy wynieść coś pozytywnego to tak właśnie bym to nazwał ;p Oprócz mnie było jeszcze E34, Clio I, A6 C5 i jeszcze jakieś małe FWD. E34 po moim (powolnym) wjeździe na teren zjechało na bok (nie wiem dlaczego). Clio na wstecznym wykręciło bąka i też się schowało. A6 rozpędzało się, ręczny, gaz i boksowanie w miejscu, po chwili przód wyciągnał auto i tyle miał gość z zabawy. Raz by we mnie wjechał, na szczęście dał radę wyprostować koła i wyhamować obok.
Ciekawe, czy zazdrościli mi tego, że mogę objechać cały parking w koło bez przyczepności z tyłu, przekładając się z boku na bok i zawracając pomiędzy latarniami, a budkami na wózki

oczywiście wszystko pod kontrolą i bez obcierek
Na drodze rozsądnie - nie zajeżdzać ludziom drogi, nie szaleć na zakrętach, hamować z dużyyyym wyprzedzeniem, żeby sprawdzić nawierzchnię, ruszać z dwójki i uważać na wszystkich!