BMW Sport

Ania, szkoda klawiatury

Czarny przecież wiesz, że ja takich bzdur czytać nie mogę, zwłaszcza w takich sytuacjach...

No dobrze, na pewno to są bardzo mądrzy ludzie.

całkowicie się zgadzam z Twoją opinią, na dodatek zauważcie jedną rzecz, ile jest nastawianych tych znaków przy drogach ?? ∞ zamiast uwarzać na droge to trzeba się lampić na znaki a potem na zegary ehhh...



prawda

Ty z pewnością jesteś bardzo mądrym człowiekiem, który nigdy nie popełnia błędów.

Może jak troszkę dorośniesz i nabierzesz życiowego doświadczenia, to nie powiesz więcej o osobach, które ucierpiały w wypadku, że są kretynami. Tym bardziej, że stwierdzenie to odniosło się również do niewinnego pasażera...

Nie jesteś w stanie sobie zapewne nawet wyobrazić jaki to ból dla bliskich, jak czytają w tak ciężkich sytuacjach życiowych takie komentarze. I obyś nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji, żeby cię to musiało boleć.

Niecałe 24 godziny po śmierci mojego brata przeczytałam, że był on dawcą organów. Przyjemne, prawda? Tak na marginesie - żaden z narządów wewnętrznych nie nadawał się do przeszczepu.

Słowo pisane ma to do siebie, że można się zastanowić nad treścią, zanim kliknie się "wyślij" - szczerze ci to polecam.

Dziki absolutnie się tym nie stresuję, po prostu jak mi się coś nie podoba to reaguję.

pzdr.

Aniu, właśnie o to mi chodziło

Z tego co mi wiadomo to kierownica w aucie jest jedna, więc nie wiem czemu wszyscy się odnoszą do dwóch osób.

Boogie, a co miało być obok drogi? Świetne pobocze? Drugi pas?
Jaka miała być nawierzchnia? Równa?

Przecież każdy z nas żyje już kupe lat w tym kraju i każdy wie jakie drogi są. Tym samym wiadomo że na tych drogach rozwijanie wysokich szybkości może się tak właśnie zakończyć.

Miejmy nadzieję że chłopaki wrócą do zdrowia a kierowca w przyszłości będzie jeździł mniej brawurowo.
Dobrze że nie trafił w jakąś idącą poboczem osobę, bądź w inny postronny samochód.

No tu faktycznie się zagolopowałem, popełniając błąd, chodziło mi o kierowcę. Jeżeli nie ma warunków na drodze, a ktoś wariuje to jest kretynem i nic tego nie zmienia, nieszczęście również. Ania - przykro mi z powodu śmierci Twojego brata, na pewno nie zasłużył na nią, niestety życie pewnych błędów nie wybacza. Dlatego też, powinno się ostro reagować na nie i nazywać rzeczy po imieniu. Jakby zamiast do rowu wpadł czołowo na samochód z moją rodziną, nadal miałabyś jakiś awers w stosunku do nazewnictwa "kretyn"?


PS. Jak widzę najbardziej burzą się osoby, które z jakiś przyczyn mogły poczuć się dotknięte tym określeniem, ciekawe dlaczego (z wyjątkiem Ani).

Załamujesz mnie. Po raz kolejny.

Coś mi mówi, że w ogóle życia nie znasz.

Nie dawniej jak wczoraj wracałem z Bydgoszczy trasą przez Człuchów, Bytów do Słupska. Są to drogi, że tak się wyrażę, drugiej kategorii.
Gdzies tam na długiej prostej lekko pod górę wyprzedzałem "tira" - droga wąska, ledwo mieściliśmy się we dwójkę, troszkę się zgrzałem jak na wysokości ciągnika wpadłem lewą stroną auta w zarwany bok drogi i pobocze drogi na 1,5 długości auta. Prawie zrobiłem hopę i ledwo utrzymałem sie na prostej. Mało brakowało, abym znalazł się w rowie i w lesie - miałem gdzieś 100 - 110 km/h.

Ciekawe, ale wtedy też padłyby opinie typu kretyn? ....

Droga dziurawa na której dwa auta nie mogą się swobodnie wyminąć.
Z tego co mi wiadomo to na takich drogach ograniczenie jest 80 a rozsądek nakazuje mniej.... aha, rozumiem że te 110 było dlatego że pod górkę wyprzedzałeś TIR'a....
Nie można było przez odcinek złej jakości drogi poprostu jechać za tym tirem i wyprzedzić go ewentualnie później, z górki, na szerszej drodze?

Nie chce sie czepiać ale sam zobacz jak to wygląda

Swoją drogą tam naprawde słabe drogi są, pare razy miałem okazję jechać

widzisz Kyo, jak wyprzedzasz to nie jedziesz 5 km/h szybciej od auta wyprzedzanego, tylko starasz sie wykonac manewr mozliwie najszybciej, zachowując zdrowy rozsądek i warunki bezpieczeństwa. Wyprzedzałem w miejscu dozwolonym, na długim odcinku idącym do góry, nie napisałem, że droga była dziurawa, a zapadniecia w momencie wyprzedzania nie było widac ....
Twój komentarz to nic innego jak nadinterpretacja mojego posta...
o ile wiem to mamy na drogach ograniczenie do 90 km/h
i tak właśnie tworzy się opinia kierowcy kretyna - w tym przypadku moja

Tak go odebrałem, tamte drogi ogólnie nie są za ciekawe, napisałeś że są 'drugiej kategorii'.
Zgadza sie, mamy 90, mea culpa.

Licho nie śpi, trzeba uważać
Czasami lepiej jechać za TIR'em te 80 czy 90 niż na wąskiej drodze wyprzedzać, często właśnie można złapać pobocza (sam też tak złapałem, tylko w innych rejonach, poprostu było za wąsko na wyprzedzanie)

tak jest, rozsadek i jeszcze raz rozsądek..
ale czasami ma się wielkiego pecha, a innym razem wielkie szczeście

jestem przekonany, że przy 130 miałbym wielkie kłopoty

oj tak, często tak naprawdę, to ma największe znaczenie, niestety na to nie mamy wpływu

Spoko, mentorze.

To nie są drogi, tylko

Ja rozumiem Eniego, tam jest okropnie i idzie dostać szału wlekąc się 70-80 za TIRem, bo cały czas praktycznie jest tak samo. I te okropne koleiny przed Chojnicami



Ja tam jak deszcz pada przy 80 ledwo daję radę "w miarę" trzymać się swojego pasa



O, tak trzymać

Kiedyś też tak myślałem.
Teraz odddalam się od TIR'a i sobie spokojnie jadę 200m za nim, dopóki nie pojawi się jakaś lepsza droga. Jak TIR jedzie 90 a mam ograniczenie do 90 to poco mam go wyprzedzać

Spokojna jazda, muzyczka, ekonomizer na 6, dobrze wszystko widać, tempomacik no i mam TIR'a jako bufor przed debilami z naprzeciwka - pełen luz blus.

Do tych wniosków doszedłem podczas którejś z kolei jazdy w okolice Białegostoku.
Za każdym TIR'em były kolejne, za każdym kolejnym było ich jeszcz więcej. Aby jechać szybciej niż 100 musiałbym non stop te tiry wyprzedzać, mało tego, nic na czasie bym nie zyskał, tylko stracił paliwo i nerwy, bo ruch z naprzeciwka był duży.
Nie wiem jak to możliwe ale często po 2-3 razy wyprzedzały mnie te same auta (które wyprzedzały wszystko - nie wiem czy kolesie co chwila zjeżdżali po coś na zajazdy czy co)
Doszedłem do wniosku że - skoro ich nie pokonam to sie do nich przyłączę, ustawiłem tempomat na 90 bo TIR'y jada po maksie i 200m za jakimś sobie spokojnie jechałem - porpostu no stress, można sobie pogadać, pasażerowie nie są spięci przez wyprzedzankę.
Na obwodnicach sobie wessałem parenaście TIRów ale po obwodnicy - znowu TIRy - poprostu wyprzedzanie ich to walka z wiatrakami.

Kyo nie obraź się, ale widać że rzadko kiedy nosa wystawiasz poza dom

Mój ojeciec na emeryturze jeździ tak jak Ty, i kiedyś miałem fajne porównanie jak jechaliśmy do Gdańska. Przy takiej jeździe 90km/h średnia wychodzi ok. 70-75 km/h.
Ojciec jechał do Gdańska 5 godzin.
Utrzymując średnią w oklicy 110, co się wiąże z wyprzedzaniem Tirów przejazd zajmuje nam 3,5 godziny.
Jeśli w ten sam dzień jedziemy do i z powrotem, to mamy 3 godziny przewagi.

Nie wyobrażam sobie telepać się o 21ej z Gdańska 90 na godzine z Tirami, usypianie gwarantowane.