Ogarnijmy temat bo nadmiar informacji sprawia, że robi się zamęt
Gość z ASO gada głupoty i zabiera głos w sprawach, o których nie ma pojęcia! O silniczku reflektora też wmawia głupoty, silniczek jest niezależną częścią, do nabycia całkowicie oddzielnie.
Powtarzam: w szkodach OC nie istnieje pojęcie amortyzacji !!! co najwyżej ubytek wartości konkretnej części z uwagi na jej zużycie (dotyczy np. opon i akumulatora) lub wcześniejsze naprawy.
Podstawą roszczeń jest art. 361 K.C., który stanowi, że poszkodowanemu przysługuje prawo do pełnego odszkodowania z tytułu kosztu przywrócenia pojazdu do stanu sprzed szkody bez względu na fakt czy pojazd został naprawiony. Koszt ten musi zawierać koszt robocizny do wykonania w warsztacie co najmniej średniej klasy oraz wartość części zamiennych w pełnej wysokości cen detalicznych. Zaś stwierdzenie przywrócenia pojazdu do stanu sprzed szkody należy rozumieć jako zakup oryginalnych fabrycznie tych części zamiennych, które w pojeździe poszkodowanego faktycznie zostały zniszczone. Orzecznictwo sądowe wskazuje zasadę pełnego odszkodowania zawartą w art. 361 kc, jako priorytetową regulację w zakresie likwidacji szkód komunikacyjnych. Zgodnie z tym założeniem zakład ubezpieczeń ponosi koszty naprawy wszelkich, uzasadnionych ekonomicznie wydatków w celu przywrócenia uszkodzonego pojazdu do stanu sprzed szkody. Przywrócenie do takiego stanu polega na doprowadzeniu pojazdu do używalności i jakości w takim zakresie, jaki istniał przed wyrządzeniem szkody. W związku z tym, jeżeli do osiągnięcia tego celu konieczne jest użycie nowych części to poniesione na nie wydatki wchodzą w skład kosztów naprawienia szkody. Powyższe stanowisko znajduje odzwierciedlenie w orzecznictwie sądów, które przyznają rację poszkodowanym i w sytuacjach spornych nakazują ubezpieczycielom skorygowanie wypłaconego wcześniej odszkodowania.
Szkoda została zgłoszona do HDI i nie pozostaje nic innego jak poczekać na oględziny pojazdu. Czas jaki firma ma na dokonanie oględzin to 7 dni od daty zgłoszenia szkody – podstawa – Ustawa Ubezpieczeniowa. Jeżeli w tym czasie nie pojawi się ich rzeczoznawca wzywasz prywatnego rzeczoznawcę i zanosisz do HDI opinię techniczną wraz z fakturą.
Ale zakładamy, że gość z HDI pojawi się w ustawowym czasie. Podstawowa sprawa to dopilnować, aby wszystkie uszkodzenia zostały opisane i właściwie zakwalifikowane (bo widziałem już oszołomów, którzy kazali klientom kleić uchwyty w reflektorach). Po tych oględzinach dla własnego bezpieczeństwa należy zażądać od hdi protokołu z oględzin (chyba, że dadzą od razu przy oględzinach) lub kosztorysu i sprawdzić czy wszystko jest wpisane, bo czasami oczy Pana likwidatora widzą wszystko, ale impuls nie dochodzi do długopisu

. Jeżeli zakres uszkodzeń jest ok., to w zasadzie nie ma potrzeby powoływania niezależnego rzeczoznawcy, ale jeżeli uszkodzenia są opisane „pod firmę” to czas powołać kogoś takiego. Warto też samemu porobić dużo szczegółowych jak i ogólnych zdjęć.
Jeśli jest potrzeba (a chyba jest) należy rozbroić osprzęt i stwierdzić i najlepiej wypisać co jest jeszcze uszkodzone. Pisemnie ze szczegółowym wypisaniem wszystkich nieopisanych elementów zgłosić do HDI wniosek o dodatkowe oględziny. Ponownie przyjedzie kolo i ponownie trzeba sprawdzić co napisał.
Jeżeli zakres uszkodzeń jest już ustalony i nie ma żadnych zastrzeżeń to należy od HDI zażądać kalkulacji naprawy. Kasę, którą uznają jako bezsporną bierz i nie musisz nigdzie zaznaczać, że traktujesz to jako zaliczkę. Tylko podpisanie ugody lub przedawnienie (3 lata) może spowodować wygaśnięcie roszczeń ...... no ewentualnie jeszcze kostucha
Po zapoznaniu się z kalkulacją wiemy już dlaczego odszkodowanie jest zaniżone
I tutaj zaczyna się sztuka negocjacji, a najlepiej negocjować w sądzie.
Jeżeli dotychczas nie masz opinii rzeczoznawcy to teraz możesz się do niego udać po solidną kalkulację sporządzoną na podstawie protokołów z oględzin lub kalkulacji HDI. Na początek możesz udać się na luźne gadki do HDI i pokazać panom gdzie chcieli cię zrobić w jajo i pogadać nawet z jakimś kierownikiem, że byłbyś zainteresowany ugodą, a jak nie to odstawiasz do ASO lub oddajesz sprawę do sądu. Po takich rozmowach wiesz już czego można się spodziewać, ale i tak składasz oficjalne pisemne wezwanie do zapłaty-odwołanie i czekasz na ich odpowiedź.
Po otrzymaniu odpowiedzi na odwołanie wiesz już na czym stoisz, albo się dogadacie i jest cool, albo sprawa dla sądu. Jeżeli się dogadaliście to jest koniec sprawy.
Jeśli sprawa musiałaby trafić do sądu to najlepiej znaleźć firmę, która to poprowadzi, albo dogadać się z jakimś prawnikiem, że poprowadzi ci sprawę w zamian za np. 10% odzyskanej kasy, a dodatkowo po wygranej sąd zasądzi na jego rzecz koszty zastępstwa procesowego (w zależności od kwoty sporu są to wielkości: 180zł, 600zł, 1200zł, 2400zł …..). Koszty jakie ponosisz na wejście to 5% od kwoty sporu + 17zł pełnomocnictwo. Po pierwszej rozprawie zapewne sąd powoła biegłego i zazwyczaj każda ze stron musi wpłacić zaliczkę na jego koszty np. po 500zł. Po złożeniu opinii kolejna rozprawa i ewentualne uwagi obu stron. Po uwagach biegły pisze wyjaśnienia i w zasadzie sędzia proces może zakończyć, aczkolwiek w polskich sądach trwa to miesiącami
Zaznaczam, że nie jest to jakiś wzorcowy konspekt, od którego nie ma odchyleń – każdy może załatwiać takie sprawy na swój sposób, ja przedstawiłem swój
