BMW Sport

Ciekawi mnie czy policja ma prawo dać mandat za latanie bokiem na parkingu przed supermarketem oczywiście w porze kiedy sklep jest zamknięty a parking cały pusty! Jak to wygląda od strony prawnej?? Fajnie jak by ktoś sie odezwał co sie zna na prawie. Parking niby miejsce prywatne ale jest własnością sklepu a nie naszym.

W tej zimie kręciliśmy bączki z bratem i misiaczki nas złapali. Spisali nas i szukali zaczepki przy aucie,ale nic nie znależli pouczyli i pojechali. A jak bym np. miał łyse opony (po dłuższym lataniu oponki zlecą) to policja może mi dać manadat?? Jak by mnie złapali na parkingu nie na drodze.

Czekam na wasze odpowiedzi.

Zabiorą ci dowód rejestracyjny i dostaniesz skierowanie na badanie techniczne

Kiedy nie miałem prawka i trenowałem autem na parkingu po centrum handlowym to po kilku minutach przyszedł ochroniarz i powiedział ze nie można jeździć. Pogadałem sobie z nim chwilke i powiedział żeby mi nie przyszło do głowy upalać kapcia bo na parkingu są kamery, centrum handlowe zgłasza to na policje podając numery rejestracyjne i delikwent jest obciążany kosztami czyszczenia kostki na parkingu. Nie wiem ile w tym prawdy, ale tak powiedział. Nie mówiąc już o tym że tablice można zakleic taśmą lub po prostu zdjąć.

Jest to teren prywatny więc nie mogą Cie zatrzymać na samym parkingu bez zgłoszenia właściciela terenu. Ale jak by byli wredni to by zaczaili się zhaltowali Cie przy wyjeździe i np. zabrali dowód za łyse opony.

jak zauważysz że sie czają to zostawiasz samochód na parkingu i idziesz z buta heheh

Jak masz blisko do domu

Mogą Cie zatrzymać na parkingu i wlepić mandat za "stwarzanie zagrożenia poza drogą publiczną" (jakoś tak to brzmi) mieści się to chyba w granicach między 100 a 500 zł.

Nie mogą, tylko na wniosek właściciela terenu są w stanie wystawić jakikolwiek mandat.

Art. 2 USTAWY z dnia 20 czerwca 1997r. Prawo o ruchu drogowym mówi, iż przepisy ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza drogami publicznymi, jeżeli jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa uczestników tego ruchu.

i macie odpowiedź

Zabrany dowód rejestracyjny na terenie prywatnym? Wolne żarty... To jakbyś u siebie na działce siedział pijany w aucie, przyjechałaby policja i zabrała Ci prawko

tyle ze pijany pojdziesz do domu a z parkingu po kontroli i nie przyjetym mandacie (zgodnie z prawem, ale "wladzy" sie cwaniaczenie nie spodoba ) wyjechac trzeba (chyba ze kolege z laweta wezmiesz) a panowie jak baranki chetnie poczekaja zeby zabrac dowod "mądrali"

czyli jeżeli właściciel tzn. sklep/supermarket nic nie zgłosili to policja nic nie może??

mam opony do całkowitego zjeżdzenie i chce wiedziec co i jak gdyby mnie misiaczki przyczaili

Dokładnie

Panowie pierdzielicie to nie teren prywatny tylko "teren użyteczności publicznej" dostaniesz tam mandat za stwarzanie zagrożenia mogą zabrać dowód za łyse opony i jak będziesz pod wpływem stracisz prawko !! NA 1000%
Teren prywatny to ogrodzone podwórko tu jest teren użyteczności publicznej i obowiązuje prawo ruchu drogowego tak samo na stacjach benzynowych itd. tam może wjechać każdy dlatego prawo reguluje tam zasady ruchu normalnie jak na drogach.

--==Mały==--, o czym Ty rozmawiasz?! O gaz to sie zgodze ale to nie podpada pod KRD tylko KK, więc to inna bajka. Co by ułatwić zrozumienie tematu zapodam dość głośny nie tak dawno przykład parkowania na miejscach dla nie pełnosprawnych gdzie policjanty nie mogły wlepiać mandatów pod hipermarketami.

Mały, nie masz racji. W takich miejscach obowiązują tylko podstawowe przepisy RD. Możesz jechać bez pasów i świateł i możesz mieć łyse opony itp. Jak wyjedziesz na łysych to inna bajka, rozmawiamy o łysych na miejscu. Domyślam się że masz kolego na zmiane drugie, skoro te chcesz skończyć....

Jakie zagrożenie jak nie ma tam NIKOGO poza upalającym????

Jeżeli parking należy do supermarketu to teren prywatny i trzebą myśleć jak coś odwiniesz np. jest nakaz skrętu w prawo a ty pojedziesz w lewo (i nie jest pod znakiem napisane coś w stylu obowiązują przpisy drogowe) to nie mają prawa cie ukarać. Tak samo od znajomego policjanta wiem że jeśli jesteś pijany wsiądziesz do samochodzu w miejscu publicznym możesz spać w nim nawet ale nie możesz mieć kluczy w stacyjce.... I jeszcze jedno tez slyszalem o takiej historii ze jesli popełnisz wykroczenie ale nie przestępstwo i uciekniesz policji , zdążysz wjechać na podwórko do siebie i zamkniesz brame także nie mogą ci nic zrobić. Jeśli jedziesz sobie lasem nie teren zabudowanym i wyskakuje ci policjant i maha lizakiem ale masz wątpliwości bo samochód jest nieoznakowany i nie jesteś pewien czy sie zatrzymać bo się boisz, naoglądałeś sie filmów nie musisz sie zatrzymać ale od razu musisz sie skontaktować z policją i powiedzieć ze w tym miejscu teraz chciala cie zatrzymać policja i ze nie byles pewien i oni od razu przekazują wiadomość tym co chaili cie zatrzymac.

Dobre, to jak robię grilla, otwieram bramę, zapraszam kolegów, to też moje podwórko to teren użyteczności publicznej?
I policja wlepia mandaty



Teren prywatny to też tam, gdzie jest tabliczka -->> TEREN PRYWATNY

nie jestem 100% pewny, ale np. koło WP taka tabliczka jest, no i jeździ pan w samochodziku z pola golfowego i mówi, żeby nie upalać, bo to teren prywatny i kamery są



Zapewne podobnie, jak byś do sąsiada wpadł i mu orał podwórko

Parking jest w planie zagospodarowania przestrzennego, tak samo jeśli postanowisz poprowadzić drogę to teren drogi pozostaje twój ale droga jest do użytku publicznego tyle, że tak właściwie to jest twoja, ale nie masz już do niej szczególnych praw.

Moim zdaniem z takim parkingiem jest analogicznie, urząd miasta pozwoli ci zrobić parking jako twój teren ale jest to parking publiczny. Po prostu kwestia konserwacji i utrzymania parkingu spoczywa na właścicielu, a nie na urzędzie miasta.

Więc jeśli policjantowi się spodoba to może wręczyć mandat na takim parkingu.

Szczerze to jak psiaki się przyczepią (a co raczej nie jest jakoś strasznie prawdopodobne) to wątpię żeby dyskusja z nimi na temat że oni nie mogą ci nic zrobić pomoże. Jak nie za to to za coś innego ci przyłożą.

Moim zdaniem najlepiej zagadać z jakimś cieciem to powie co i jak z kamerami i psów nie będzie wzywał. A jak nawet psiaki przejeżdżając zobaczą takie wygłupy i jak nawet się przyczepią to wystarczy z nimi tylko pogadać i skończy się pewnie na wymianie poglądów.

Oczywiście może się trafić i cieć menda który powie że wszystko ok, a pójdzie i zaraz na psy zadzwoni i psiaki którym nie przetłumaczysz. Najlepiej to na lotnisko pojechać