TomekB napisał(a):
Awaryjność Cheeroka jak to w Jeepie, "zawsze coś". Hilux to legenda, nad tymi starymi, zwanymi w Europie VW Taro sam myślałem ale wybito mi to jednak z głowy. Generalnie użytkowo tylko i wyłącznie Nissan, do lawety Patrol, jak ma być pickup to Navara D22 a jak nowe to NP300 (ale dowiedzieć się o silnikach). Auta sprawdzone do bólu, odporne na naprawde brutalne zarzynanie (laweta z cieżkim sprzętem rolniczym i dziesiątki kilometrów na dwójce po górach - i tak przez 300tyś km).
O szczegóły pytaj usera qqiz.
Jeep jest świetny do jazdy. Bardzo przyjemny w prowadzeniu i z wypasami we wnętrzu. Niestety awaryjność spora. Mam cheerokee od 4 lat, 4,0automat, miałem też wranglera 2,5. Powtarzające się proste, ale wkurzające w polskich warunkach usterki:
- krzyżak półosi
- krzyżak wału
to tak kilka razy w roku wymięka. Oczywiście zależy od sposobu używania auta, ale to po prostu są "miękkie" auta. Koszt krzyżaka śmieszny, bo 40-120zł, ale kłopot wielki, zwłaszcza jak Ci wał odpadnie na autostradzie. A wierz mi, że amerykański krzyżak potrafi się wys**ć naprawdę znienacka:/
Do tego skrzynia manualna AX15 (jesli dobrze z pamięci symbplem sypnąłem) to porażka. Kosztuje 2500 i jest dośc poszukiwana bo sie wysypuje.
Automat w cheerokee też już zajeździłem w prosty sposób - 100km z lawetą pełną drewna.
Do tego należy się liczyć z częstą wymianą różnego rodzaju uszczelniaczy itp.
Generalnie auto fajne, ale upierdliwe na maksa. Części są śmiesznie tanie, ale...w USA.
Absolutnie odradzam jeepa!
Hilux, tak jak już pisano, jest przereklamowany. Silniki są słabe i wymiękają z obciążeniem. Pod górkę z lawetą redukcja do dwójki.
Generalnie pamiętałem całą litanię grzechów toyki kiedyś, ale teraz zostal mi w głowie tylko wniosek - Hilux NIE!
D22 zdecydowanie moge polecić. D22 czyli pickup nissana z lat 98-01. Rok do przodu i rok do tyłu to już porażka. Silniki wymiękają szybko i totalnie. W podanym przedziale nie ma zmiłuj się, czego dowodem są rosnące już ceny tego modelu. Znajomy dowozi takim na budowy paliwo itp, targając po 2tony, wymieniając olej raz na rok i od 2 lat zero problemu.
Plusem jest to, że da się znaleźć z klimą, jedzie się tym w miarę dobrze po asfalcie, no i legendarna już niezniszczalność.
Patrol gr Y60
Na Twoim miejscu poważnie bym rozważył. Auto jest legendą i to w pełni zasłużenie. Mój w ciągu 2 lat zwiedził z lawetą załadowaną 4 quadami lub jeepem cheerokee pół Polski. Ciągałem takie ładunki po poligonach, szosach, beskidzie niskim, w poprzek i wzdłuż strumieni, a patrol tylko się uśmiechał.
Mam lift zawieszenia, kółka 33"/12,5" MT, więc lekko nie ma, a spalanie oscyluje w granicach 12-16 litrów diesla.
Może to i sporo, ale w zestawieniu z możliwościami auta, jego pojemnością, trwałością, solidnością i niezawodnością, wstyd byłoby nawet o tym pomyśleć.
Minusem jak to w japońcach korozja oraz głowica wrażliwa na przegrzanie. Trzeba pilnować wiskozy i wszystkiego co się wiąże z chłodzeniem.
Najlepszy motor do tego auta, to 4,2 diesel, który mieści się w 10 litrach ropy nawet na 35"
Piszesz, że preferujesz auto zasilane gazem. Z mego doświadczenia z autami terenowymi (mam: cheerokee b+g, patrola D, terrano D, mavericka b+g) wynika, że do tego typu auta zdecydowanie lepiej nadają się diesle.
Spalanie jest przewidywalne, podobnie zasięg, awaryjność znikoma.
Na gazie spalanie w terenówce często bywa loterią. Typu w trasie 13 litrów, a z obciążeniem w terenie 45l/godzinę
Moje benzyniaki w terenówkach zawsze się jakoś męczyły, grzały, paliły kosmicznie dużo.
Osobówkę wolę z gazem, ale w aucie do pracy polecam diesla.
Wyjątek: m60 lub m62 w patrolu
Jeśli spalanie w patrolu jest za duże, to rozważ terrano I z motorem 2,7td. Cztery cylindry, radzi sobie dobrze z lawetą, dobrze wyregulowany w trasie pali 9litrów, z lawetą 10.
Aha, dałeś link do cheerokee w dieslu... NIGDY!!!
O ile cheerokee benzyna to kłopotliwy samochodzik, o tyle ten ich dieselek jest po prostu wzorem porażki
Tak jak pisał Tomek, istotną sprawą przy wyborze auta, jest rozejrzenie się za serwisem. Osobówkę umie naprawić każdy, lepiej lub gorzej. Z terenówkami jest już trudniej.
Ja mam swojego mechanika, który od 12 roku życia rozbiera auta 4x4 i właściwie jest on dla mnie darem niebios.
1. Nie załączał się przedni napęd w jeepie. Mój fachowiec byl na wyjeździe.
3 wizyty pełnodniowe w 3 różnych, dobrych warsztatach.
Diagnoza - coś w moście, trzeba wyjmować i rozbierać.
POczekałem na powrót Grześka. Czas naprawy: 8min, koszt 0.
2. Wymiana łożysk i uszczelniaczy mostu w patrolu
Grzesiek zajęty składaniem unimoga, odesłał mnie do warsztatu, który wcześniej ratował z opresji, wykonując u nich taką operację, gdy sobie nie radzili.
Panowie orzekli, że trzeba wyjąć most i że zajmie to 3dni i będzie dużo kosztować. Poprosili żebym może jechał do grześka jednak.
U Grześka czas operacji: 6 godzin.
Dodam, że 80% warsztatów nie chce brać w ogóle terenówek, a 90% z pozostałych nie ma o nich zielonego pojęcia i uczy się robiąc Twoje auto.
Moje typy:
- patrol gr y60 2,8td lub 4,2d
- terrano I 2,7td
- navara d22 2,5td
Wart rozważenia jest też mercedes g klasa, ale cena...wiadomo
